Slogutis

262 26 13
                                    


Slogutis

Jakkolwiek Litwa jest odludkiem, dzikusem i wiarołomcą, to Prusy go lubi.

Może dlatego, że w litewskiej puszczy Zakon nie musi modlić się co moment i grać świętego. Ani uginać karku pod wszechwidzącym spojrzeniem jednego Boga. Na Litwie nikt nie oczekuje od niego, że będzie spowiadał się i karał samego siebie za zmoczenie miecza w krwi od czasu do czasu, ot, po to tylko, żeby nie zardzewiał. Pogaństwo ma swoje zalety, myśli Prusy. Nie zapisuje tego w żadnym ze swoich dzienników, więc niemal tysiąc lat później nie pamięta już, za co kiedyś, na początku, polubił Litwę.

Dlatego Gilbertowi trudno było zabrać się na poważnie za nawracanie Litwy. Trochę zwlekał, ale, że miał czas i wielki talent do planowania, to zaplanował.

Jeśli chce nawrócić Litwę, to najpierw musi go zdobyć. Zdobytego złamać. Złamanego zbudować od nowa, tym razem na poprawnej wierze. Poprawnej, bo jego, pruskiej.


__

Jeśli Litwa coś kocha, to broni tego do końca swoich dni. A kocha wyłącznie swoje puszcze.

Szemrzące strumyki ukryte w gęstwinach między kopami mokrej ziemi. I gnijące w cieniu liście. I światło, które, spadając z nieba strumieniami, rozbija się na tafli rzek, i grody wznoszone pod zmiennym niebem, i dotyk wilgotnych skał, mchu na drzewach, targanej wiatrem trawy.

Serce Litwy kryje się w niezbadanej głębinie między puszczą a Bałtykiem. Tam, gdzie nikt nie dotarł, gdzie z ciemności borów, spośród zwalonych martwych pni, w noc wykradają się demony, a poważni bogowie śnią w wielkich drzewach i żyją wśród setek strumieni.

Lietuva, niezbadany kraj znad rzeki, nie chce, żeby ktokolwiek zakłócał spokój jego i jego bogów.

Niech inni żyją w swoich światach, a ja będę żył swoim, myśli, nawet gdy na widok jasnookiego Polski czasami dusi w sobie ciekawość i gryzie się w język, by odrzucić go swoim milczeniem. W efekcie Polska krzywi się niechętnie i szybko przestaje okazywać mu sympatię.

Bursztyny błyszczą w słońcu, gdy przekazuje je w ręce handlarzy z obcych ziem. Za to, by odwrócili się zadowoleni i opuścili jego własny kawałek świata, jest skłonny nie targować się długo. Zrobi wszystko dla swojej ziemi, by utrzymać siebie bezpiecznego, nienaruszonego...

(Jeśli Gilbert coś kocha, to bierze to dla siebie.)

Zazwyczaj kolor oczu narodów zależy od tego, co ukształtowało ich duszę przy początkach ich istnienia. Czy lasy i wysokie góry, czy morza i oceany, lub ziemia sama w sobie. Dlatego Litwa oczy ma czarnozielone, a Zakon - czerwone.

Tyle wiedzy wystarczy Taurysowi - niepotrzebny mu kamień, jaki złośliwy pruski demon rzuca w jego kierunku dla czystej zabawy.

__

Litwa walczy z wieloma narodami.

Chrześcijan łatwo napaść. W zimie, na swoje święta, zbierają się w kościołach, nie myślą o walce, a wtedy trzeba po prostu ich otoczyć. Litwa w ten sposób atakuje Polskę, raz, dwa, parę razy do roku, by Feliks wiedział i pamiętał, żeby z nim nie zadzierać. Ale nie robi tego z nienawiści - nie ma powodów, by nienawidzić Polskę. Widok przelanej krwi nie sprawia mu przyjemności, ale myśli sobie, że taki jest świat. Chodzi o to, żeby dać znak. Nie próbuj mnie atakować. Nie jesteśmy przyjaciółmi.

Polska nie jest jednak prawdziwym wrogiem. Nikt, ani Tatarzy, ani Księstwo Moskiewskie, nie są tak przez Taurysa tak znienawidzeni, by życzył im najgorszego. I

SlogutisWhere stories live. Discover now