1866 || Niemcy, Prusy

87 8 13
                                    

Na początek, bo starałam się unikać, ale nie wyszło. Niemcy w tym opowiadaniu nazywa się Reinhard, a Prusy Wilhelm [...] von Arnim-Hohenfels. Dziękuję, można kontynuować czytać moje wypociny. A no i tak, Polska dostał Tadeusz.


Przez uchylone drzwi do sypialni Prus dało się usłyszeć drobne, dziecięce kroki. Siedzący w przysuniętym jak najbliżej płonącego kominka fotelu jasnowłosy mężczyzna na chwilę przerwał czytanie listu, nasłuchując, czy nie przesłyszał się. Kilka kolejnych kroków i skrzyp otwieranych drzwi jednak upewnił go — nie. Reinhard faktycznie nie spał i postanowił przyjść do sypialni starszego brata. Znowu. Nie sądził, że wzięcie na głowę małego narodu jest prawie równie męczące, co trzymanie w domu Polski. 

Zwrócił głowę w stronę wciąż uchylonych drzwi na korytarz. W wejściu stał chłopiec w koszuli nocnej. Malec miał jasne, w świetle płomieni wyglądające na rudawe, włosy i błękitne oczy, które z niepokojem spoglądały na starszego brata.  

— Młody? Co ty tutaj robisz? Jest późno — mężczyzna poprawił się w fotelu i spojrzał na małego, starając się przybrać jak najbardziej opiekuńczy wyraz twarzy. 

— Nie mogę spać. Mogę... Mogę posiedzieć tutaj z tobą? — Dziecko przestąpiło z nogi na nogę, nerwowo, jakby się spodziewał, że opiekun go skrzyczy za zawracanie mu głowy. Nic takiego jednak nie nastąpiło, jedynie ciężkie westchnięcie i odłożenie wcześniej czytanego listu.

— Oczywiście.  

Buzia dziecka od razu się rozpromieniła, a on sam podbiegł do Prusaka, wdrapując mu się na kolana z entuzjazmem. Uwielbiał patrzeć, jak jego opiekun pracuje. To było dużo ciekawsze niż nieudane próby zaśnięcia. 

— Możesz dalej pracować — zauważył po kilku minutach, gdy Prusak wciąż nic nie robił, a jedynie patrzył się na niego. 

Prusak wiedział oczywiście, że zbyt szybkie odprawienie malca go zasmuci. Nie chciał przeszkadzać, tylko posiedzieć i popatrzeć. Ale mimo to obecność dziecka jednak utrudniała w pewien sposób czytanie dość tajnej korespondencji. Poza tym nie chciał tymczasowo zajmować małego przygotowaniami do kolejnej wojny. Nie wspominając zresztą o tym, że Niemcy będzie robił wszystko, aby go zatrzymać w pałacu, gdy tylko się dowie. 

— Hej, mały. Może połóż się spać? Musisz dużo rosnąć, jeśli masz stać się potężnym państwem, które będzie trzymać świat w garści. Nie wiem, zawołać służbę, aby ci zaśpiewała kołysankę albo coś?

— A jeśli nie chcę być potężnym państwem, tylko normalny?

— Ale nigdy nie będziesz normalny. Nie jesteś człowiekiem. — westchnął. Taką samą rozmowę toczyli już kilkukrotnie z takim samym skutkiem. Młody nadal nie rozumiał, że nie ma wyboru. On próbował mu to wyjaśnić. Ostatecznie Młodemu robiło się smutno, że straci kiedyś rodzinę. 

— Czym w takim razie jestem? 

Chłopiec spojrzał na Prusaka z wyczekiwaniem. Chciał wiedzieć wszystko na temat tego, czym jest. Czemu starzeje się inaczej, czemu jest narodem, czemu nie ma rodziców jak wszystkie dzieci, czemu Tadeusz go straszy że upadnie. A za każdym razem, jak pytał, spotykał się z tak samo ogólną i wymijającą odpowiedzią. 

— Jesteś krajem. Niemcami. 

Mężczyzna nie spojrzał nawet na niego, udzielając niezbyt dokładnej, przynajmniej jak na rozumowanie dziecka, odpowiedzi. Patrzył gdzieś w dal, błądząc wzrokiem po zawieszonych na ścianie kolekcji przestarzałych już broni. Zdawał sobie sprawę, że może to być koniec, ale mały był zbyt uroczym dzieckiem, podobnym do niego, aby spróbować się go pozbyć.

— Ale przecież Niemcy mają swoje kraje... Nie chcę ich zastąpić. 

— Nasi ludzi chcą jednego państwa. Czują się przede wszystkim Niemcami, potem Prusakiem, Saksończykiem czy Badeńczykiem. Nie mamy aż takiego wpływu na nich. 

— A co z wami? Z tobą, z Saksonią, z Badenią? 

Przez chwilę Wilhelm milczał. Sam przecież nie wiedział tego i obawiał się w pewien sposób przyszłości. Co miał w takim razie opowiedzieć? Że jeśli jego naród przestanie się czuć jego, to umrze? Przecież same państwa nie wiedziały wszystkiego o sobie. 

— Nie wiem. Może póki ludzie będą pamiętać, że poza Niemcami są też Prusakami, to będę żyć. A je-

Urwał, czując, jak malec przytula się do niego. Spojrzał na niego z uśmiechem i dość niepewnie, chociaż jednak, odwzajemnił uścisk. 

*

— Dobrze młody, ale idź już. Jest późno, a ja muszę jeszcze kilkoma rzeczami się zająć. — Zauważył Prusak, gdy Niemiec ponownie ziewnął, przeszkadzając mu w przeczytaniu do końca sprawozdania z działań wojsk austriackich. Ku niezadowoleniu małego, ściągnął chłopca i postawił go na podłodze.

— A zabierzesz mnie ze sobą na następną wojnę? — zapytał malec, stając w drzwiach jeszcze na chwilę i odwracając się w stronę brata. — Nie chcę zostawać tutaj sam. Tadeusz mówił, że wojny są fajne, zwłaszcza jak wygrywasz. A ty zawsze wygrywasz. 

— Kiedyś na pewno cię wezmę. Jak hełm ci nie będzie spadał z głowy. 

Reinhard skrzywił się lekko, na wspomnienie ostatniej próby udowodnienia, że jest wystarczająco dorosły, aby też walczyć z Danią. Skinął jednak posłusznie głową i wyszedł z sypialni, zamykając za sobą drzwi.

Wilhelm spojrzał na odłożony wcześniej list z uśmiechem zwycięstwa. Austria nawet nie wie, jak się zakończy dla niej mobilizacja wojsk. To on zwycięży. Francja i Anglia się nie wtrącą, to już sobie zapewnił. A teraz Włochy zgodził się na wsparcie w zamian za Wenecję. Wszystko zgodnie z planem. 

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Mar 24, 2019 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Personifikacje Państw || OC one-shotyWhere stories live. Discover now