Rozdział 1

1.5K 77 110
                                    


Cześć i czołem! Po długim czasie w końcu przybywam z tym fanfikiem na Wattpada, bo obecnie to chyba jedyna platforma z fanfikami, gdzie polskie fandomy wciąż żyją. Dotychczas miałam obawy, no bo okładki??? halo, czego wy ode mnie wymagacie??? graphic design is (not) my passion???

Ale  @Yaarie  była na tyle miła, że zaprojektowała jedną dla mnie ❤︎  

Rozdziałów na dzień dzisiejszy (tj. 24.03.2019) napisanych jest 11, więc jakoś co kilka dni postaram się je dodawać, mniej lub bardziej podzielone (mam wrażenie, że Wattpad woli krótsze formy).

PS w tym fanfiku dennor i rombul mogą być czytane oddzielnie (tak myślę przynajmniej???), bo ich wątki nie przeplatają się:-D




Tego wieczora mijał już trzeci dzień odkąd Matthias Kohler, świeżo upieczony absolwent ekonomii, zaczął pracować w jednej z większych w mieście korporacji.

Nie było tak strasznie, jak na początku się spodziewał. Może miało to coś wspólnego z faktem, że nie musiał robić dosłownie nic, ponieważ jego szef uczestniczył w jakiejś ważnej biznesowej delegacji. Czas spędzał głównie na przeglądaniu kolejno wszystkich portali społecznościowych, na których miał konto. Od czasu do czasu zdarzało mu się zajrzeć na maila, tylko po to, by nie znaleźć tam niczego nowego.

Z tego, co zrozumiał, jego praca miała łączyć w sobie brudną robotę sekretarza i asystenta. Miał przynosić na zawołanie wypełnione papiery, zajmować się podliczaniem różnych rzeczy w programach komputerowych, pisaniem raportów, a także, jeśli zajdzie potrzeba, układaniem planu dnia dla szefa. Nie wiedział, jak to będzie wyglądać w praktyce. Jak na razie, to tylko się obijał.


Oczywistym faktem jest, że Matthias nie dostałby tej pracy, gdyby nie drobna pomoc z wewnątrz. Tak się zdarzyło, że jego dobry przyjaciel ze studiów, Tino, który ukończył je rok wcześniej niż Duńczyk, pracował w tej korporacji już jakiś czas i powoli piął się po szczeblach kariery. Zaczynał tak jak każdy nowicjusz, lecz teraz mógł się poszczycić posadą asystenta jednego z wyżej postawionych kolesi. Bernard miał na imię. Albo jakoś tak... Matthias nie uznał tej informacji za wystarczająco istotną, by ją zapamiętać.

Pomimo tak wielu dobrych słów na temat Matthiasa, nie było sposobu, by uniknąć rozmowy kwalifikacyjnej. Przyszedł na nią nieco spięty, mając nadzieję, że nie palnie niczego głupiego, jak to często miał w zwyczaju. Nie chciał, żeby to, na co Tino tak ciężko pracował swoimi słowami, w jednej chwili przepadło. Z tej okazji specjalnie kupił nowy garnitur, na który wydał większość oszczędności. Lecz nie żałował tego, wiedział bowiem, że pierwsze wrażenie odegra ogromną rolę. Poza tym, jeśli jakimś cudem uda mu się otrzymać tę posadę, w czymś przecież będzie musiał przychodzić do pracy. W końcu to nie studia, żeby bawić się w dżinsy i białą koszulę! On wkraczał teraz w świat profesjonalistów! Z tym przekonaniem udał się do wskazanej mu sali, przedtem jeszcze zahaczając o łazienkę, gdzie upewnił się, że każdy włos jest na swoim miejscu.

Za szerokim, surowym stolikiem, lecz na miękko obitym krześle, stawił czoła oceniającym spojrzeniom dwóch poważnych panów w garniturach. Jeśli mam pracować dla podobnego kolesia, to może będzie lepiej, jak wyjdę stąd już teraz, pomyślał w tamtym momencie. Powaga na twarzach korporacyjnych snobów zawsze go przerażała, jako że sam był ich przeciwieństwem - gadatliwy, zabawny oraz sarkastyczny. Jednak podczas rozmowy pierwsza z tych cen, połączona z umiejętnym "laniem wody" i niekiedy pseudointeligentnymi odpowiedziami sprawiła, że Matthiasowi udało się zrobić dobre wrażenie na przyszłych współpracownikach.

[aph] Jumping into puddles | dennor + rombulOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz