Biały Sad, 1298r.
Wczesny ranek, słońce jeszcze chowało się za horyzontem. Na kamieniu siedziała dziewczyna, miała na sobie spodnie za kolano oraz brązową tunikę, taką jaką w zwyczaju mieli nosić chłopi. Obok niej siedziała niewielka czarna wilczyca, sierść miała całą w zaklejkach, w niektórych miejscach nawet jej nie miała, ale mimo wszystko zwierzę sprawiało wrażenie udomowionego. W jej oczach widać było mądrość i opanowanie. Dziewczyna bez wahania co jakiś czas głaskała ją. Wilczyca wtedy delikatnie lizała ją po dłoni.
-Chyba czas ruszać.- wyszeptała cicho do zwierzęcia i wstała z kamienia.
Rozprostowała nogi i popatrzyła na słońce. Pierwsze jego promienie już przebijały się przez las. Pogłaskała jeszcze raz po łbie czarną wilczycę i ruszyła w stronę północy. Nie miała celu. Porostu szła przed siebie z wierną towarzyszką porzuconą tak jak ona przy boku. Wadera była dawniej przywódczynią sporego stada, lecz gdy inna zajęła jej miejsce musiała odejść. Potem stała się obiektem polowań. Spokoju zaznała dopiero gdy spotkała w lesie tą dziewczynę. Była inna niż wszyscy ludzie. Nie uciekała, ani nie chciała jej zaatakować.
-Chyba jesteś głodna, choć, mam tu trochę jedzenia, podzielę się.- usłyszała i zobaczyła jak wyciągnęła do niej rękę z kawałkiem szynki. Była bardzo głodna, a pozatym, czuła że robi dobrze. Podeszła powoli i chwyciła zębami mięso. Od tej chwili poczuła się głęboko związana z tą dziewczyną, i dzień w dzień przemierzała razem z nią lasy. Pomagała jej też w przeżyciu. Polowała dla niej, a ona rozpalała ognisko przy którym można się było ogrzać. Dosyć często zastanawiała się z kąd może pochodzić ta dziewczyna, czy jest może tak samo jak ona wygnana? Nie, raczej nie.. U ludzi to chyba tak nie funkcjonuje...gdyby tylko mogła zapytać... Wprawdzie wilczyca tyle o ile rozumiała słowa swojej przyjaciółki, ale nie potrafiła jej nic powiedzieć.
Kayen, tak nazywała się dziewczyna była 28 letnią hmm... No właśnie. Kayen nawet nie wiedziała z kąd jest. Pamiętała tylko stary sierociniec na bagnach i starą kobietę... Potem jakieś trzy młode kobiety które chciały ją zjeść, a potem ich strach. Wyrzuciły ją za drzwi starej chaty i kazały nie wracać. Miała wtedy nie więcej niż 10 lat... Potem głównie szukała pomocy, Ale nikt jej nie chciał, zaczęła więc bez celu podążać dalej, gdy miała może z 19 lat poznała Arhę, tak nazwała starą wilczycę którą poznała w lesie... Nie wiedziała że się polubią, z reguły nigdy nawet o tym nie słyszała. Teraz akurat zmierzały na północ. Trzeba znaleźć schronienie na czas zimy. Może w górach ktoś się znajdzie. Byłoby dużo szybciej gdyby tylko Mist z nią był.. Jej siwy wałach niedawno zginął. Był chory gdy ludzie go porzucili. Potem jej wiernie służył do póki choroba nie pogorszyła się. Koń zmarł przez sen... To dobrze, przynajmniej nie cierpiał... Teraz nie ma co rozpaczać, już go nie odzyska.
Teraz trzeba znaleźć schronienie. Może przytułek? Nie... Nie chciała zostawiać Arhy.. Opuszczony dom? Brzmi dobrze ale.. Problem jest z tym czy aby nikt w nim nie mieszka... Chodzi o potwory, roi się od nich w lasach i opuszczonych domach... Nie, odpada.. Już wie! Przezimuje w okolicy wiosek. Tam będzie bezpiecznie, a i Arha będzie z nią. Genialny pomysł. Zresztą jak nigdy. Kayen mimo iż była jak to sama uważa ,,stara", miała sporo dziwnych pomysłów, takich jak między innymi, podglądanie miejscowych, ale to nic z tym co czasem się zdarzało. Niekiedy spotykała wiedźminów na szlaku. W tedy poruszała ich tropem. No może do kiedy jej nie uciekli. W tedy chodziła dalej szukając pomocy. Ale zawsze było to dla niej wielką zagadką. Jak to jest tak żyć? W wolnych chwilach starała się, chociaż nie zawsze prawidłowo nauczyć się wiedźmińskiego stylu walki. Arha często ją w tym wspierała, symulując w najmniej przewidywalnych sytuacjach niegroźny atak. No powiedzmy że Kayen
Poradziła by sobie z pojedynczym wilkiem... Ale z conajmniej dwoma to już inna bajka...Dziewczyna wiedziała o sobie niewiele, wiedziała jak się nazywa, ile ma lat i nic pozatym. Przynajmniej tak wmawiała osobą chcącym jej udzielić pomocy. Tak na prawdę wiedziała coś jeszcze a w sprawie wieku kłamała. Wiedziała czemu wiedźmy nie chciały jej nawet dotknąć. Dlaczego się jej bały. Może dlatego że nie da się jej zabić.