Goιɴɢ-αwαy

646 43 17
                                    

Czułem w tym momencie złość, która gdzieś wcześniej się we mnie gotowała ale po chwili zmieniła się ona w smutek i rozpacz. Spuściłem głowę a łzy zaczęły spływać po moich policzkach. Podszedł do mnie i objął mocno jednak odepchnąłem go. Nie mogłem znieść myśli, że to koniec, że ma odejść. Mogłem zrozumieć wszystko tylko nie to...to boli, boli strasznie. Patrzył się na mnie swoimi pięknymi granatowymi oczami, które nie wyrażały nawet smutku czyli nasz związek nic dla niego nie znaczył?

- Hinata...

Wszystko do tego czasu było dobrze a dokładniej do dzisiaj. Chyba, że to całe szczęście, radość i uczucie, które pomiędzy nami było to tylko fikcja i coś co sobie wmówiłem a on udawał. Nawet nie wycierałem łez było ich za dużo a każda z nich zlatywała po moim policzku wchłaniając się po chwili w ziemię zostawiając mało widoczny ślad.

- Przestań zachowyać się jak dziecko! - powiedział głośnym i stanowczym głosem.

Wzdrygnąłem się. Na te słowa łzy przestały lecieć i podniosłem wzrok na chłopaka. Jak....dziecko?

- Czyli to, że płaczę bo nie chcę, żebyś odchodził to dla ciebie zachowanie dziecka?!

Cisza, która była cholernie długa nie pomagała w tym momencie zupełnie. Jak zawsze lubiłem ciszę to teraz ta była nieznośna. Pragnąłem tylko by albo to był sen albo, że chłopak kłamie i to głupi żart.

- Zochowaniem dziecka będzie również to, że strasznie mocno cię kocham?!

- Musimy zerwać, nie będzie sensu utrzymywać związku na odległość. 

Jak daleko?

Czyli nas związek nie przetrwa tylko z tego powodu, że przyjęto go do głupiej drużyny narodowej?

Myślisz, że ten związek w ogóle istniał?

- Jutro opuszczam szkołę, więc pójdę pożegnać się z innymi.

- Nie obchodzi cię co ja czuję w tym momencie?! Nawet nic nie powiedziałeś! - zatrzymał się.

- Nie umiesz zrozumieć, że to koniec?! To koniec naszej wspólnej przygody z siatkówką!

- Znowu...! - powiedzenie tego co miałem na myśli przychodziło mi z trudem.

- Hmm?

- Znowu...znowu zachowujesz się jak król! Jak ta osoba, którą widziałem na boisku w gimnazjum i na początku liceum! - wydusiłem ledwo z siebie.

Podszedł do mnie. Stał przede mną i patrzył się na mnie, czułem to mimo wzroku wpatrzonego w ziemię. Poczułem mocne, bolące aż złapanie za ramię, ściskał je nie zbyt delikatnie kiedyś dotykał mnie jakbym był dla niego kimś cennym teraz czułem mocny dotyk, który chciał mi chyba coś przekazać.

Myślisz, że ten związek w ogóle istniał?

Nawet nie wiem kiedy ale mój policzek zaczął pulsować. Uderzył mnie. Stało się to tak szybko, że nawet nie widziałem kiedy podniósł rękę.

- Ten związek w ogóle istniał?! - wykrzyczałem mając nadzieję, że ten przeprosi mnie i powie, że mnie kocha.

Jednak to co chciałem usłyszeć nie nastąpiło. To czego się dowiedziałem było gorsze.

- Byłem z tobą bo nie chciałem żebyś skończył z siatkówką!

Zamarłem. Był ze mną z jakiegoś przymusu?

- Byłeś przygnębiony i zacząłeś opuszczać treningi! Wiedzieliśmy wszyscy, że coś jest nie tak dlatego rozwiązaniem tego był mój związek z tobą! Wtedy radosny powróciłeś do gry!

Kłamca.

- Nie... I przespałeś się ze mną również dlatego?! - nie docierało to do mnie.

- Wiedziałem, że będziesz z tego powodu szczęśliwy a skoro dzięki temu grałeś nie widziałem problemu.

Kto tu tak naprawdę jest samolubny?

- Posunęliście się do czegoś takiego tylko dlatego, że przechodziłem mały kryzys w życiu?! Rodzina zaczęła mi się sypać przez pewien czas a potem wszystko wróciło do normy i byłem sobą i w ten sam dzień gdy rodzina mi się pogodziła ty powiedziałeś, że mnie kochasz. Też byś był szczęśliwy z takiego powodu!

Kłopoty rodzinne pozwoliły ci zyskać kogoś nie powinieś być wdzięczny?

- Jaki kryzys trwa dwa tygodnie!

- Teraz mam ci się jeszcze spowiadać?! Po tym co zrobiliście!

To było za dużo już na początkach tej rozmowy pękło mi serce a teraz one nie czuło już nic. Nic co dawało mu powód dzięki, któremu biło szybciej.

Najławiej byłoby odejść ale nie potrafisz, bo kochasz dlatego będziesz stał w miejscu.

Wszystkie miło spędzone chwilę z rozgrywającym zaczynały mi się przypominać a po chwili znikały i zlatywały już w postaci łez, które znikały na ziemi a ja je po prostu zapominałem.

- Kageyama. Tak kończy się nasza znajomość?! - powiedziałem już pewnym siebie głosem chcąc wiedzieć co chłopak o tym myśli.

- Tak - odpowiedział.

Ty jedyny nic nie rozumiałeś.

Skoro nic już nie czułem to chłopak w zupełności mnie nie obchodził. Nic mnie nie obchodziło.

Pomogli ci.

- Chciałbym żebyś nie istniał! - powiedział odwracając się.

Nie dopuściłeś do świadomości swojego stanu.

- I wzajemnie! Możesz sobie nawet umierać!

- Dobrze...tak będzie lepiej nic co nas łączyło nie istnieje!

Na końcu dodał: ,,możesz być wolny, uratowałem cię" jednak nie usłyszałeś  tego, po prostu nie chciałeś słyszeć? Każdy wiedział i rozumiał jego słowa bo wiedzieli to czego ty nie wiedziałeś.

Kageyama odwrócił się jeszcze raz i powiedział coś lecz słowa te nie dotarły do mnie. Nie wiedząc co powiedział moje ciało pragnęło pójść za nim. Mimo iż oboje powiedzieliśmy, że to koniec.

,,Kocham cię."

Coś jednak sprawiało, że nie mogłem się poruszyć. Widziałem już zanikającą sylwetkę ciemnowłosego w klubowej bluzie. Sądzę, że to co zrobili było podłe...

Co było przyczyną kryzysu w rodzinie?

Niech sobie odchodzi. Nigdy nie zależało mi na nim. Skoro wybrał drogę kariery wyrzekając się drużyny to jego sprawa nikt nie będzie za nim płakał a ja w szczególności. Dzięki niemu nic nie czuję, więc teraz w życiu będzie łatwiej, nie będę się zmuszał do udawania przy jakiś rzeczach sztucznych emocji.

Zniknął już z mojego pola widzenia. Widziałem tylko ziemię i teren obok sali na, której zawsze ćwiczyliśmy. Moje ciało dalej stało w bezruchu a na nie zaczęło padać pełno kropli deszczu.

Odszedł. Odszedł. Odszedł. Naprawdę odszedł. Zniknął i nie wróci inni też nie wrócili...

Kto był tym który naprawdę odszedł?

Krótki one-shot już drugi na tym koncie. Co o nim sądzicie ? Jak wam się podobał ? Mi się bardzo przyjemnie go pisało myślę by zrobić perspektywę Kageyamy, chcielibyście ?

KatiryChan ❤

Going-away || Two-shot [KageHina]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz