вonυѕιĸ

517 53 15
                                    

Jest to rozdział z perspektywy Kageyamy, który jest tutaj dodatkowo, może wyjaśnić
one-shot ale chyba każdy zrozuzumiał co tam zaszło. To miłego czytania :3
________________________________

- To było podłe z naszej strony tak się zachować a jeszcze bardziej bolące dla mnie bo ja musiałem to zrobić. Niby to miało być dla twojego dobra a wcale nie czuję jakby to było lepsze. To i tak był ostatni dzień i ten dzień gdzie akurat miałem opuścić drużynę. Hinata i tak byś nie poszedł ze mną mimo iż dostałeś tą propozycję ale jaki to miałoby sens skoro odszedłeś niedługo po tej kłótni, która nie tak miała wyglądać...miała przebiec całkowicie inaczej i to nie miał być kłótnia. Debilu czemu nie dopuściłeś do siebie wiedzy o swoim stanie? Nie chciałeś wiedzieć, że umierasz? Bałeś się tego? Najgorsze było ukrywanie tego przed tobą i udawanie uśmiechów byś niczego się nie domyślił a potem ktoś wpadł na głupi pomysł, że będziesz jeszcze bardziej szczęśliwy jak zostaniemy parą, śmieszne prawda? Ale w tamtym momencie pragnąłem byś po prostu nie chodził smutny a twój uśmiech częściej gościł na twojej buzi. I to nie tak, że nie byłem szczęśliwy kiedy zrozumiałem, że również mnie kochasz nigdy nie myślałem, że mogę być tak uradowany słysząc to i wiedząc, że czujesz do mnie to samo co ja do ciebie przez ten ponad rok. Co mi po tym jak ciebie już nie ma równie dobrze mógłbym umrzeć. Jednak wiem, że chciałbyś bym żył i grał dalej, prawda?
Pamiętam ten dzień kiedy dowiedzieliśmy się o tobie. Nie wiem czy pamiętasz ale straciłeś przytomność na treningu a jeszcze przed tym plułeś krwią. Zdecydowaliśmy, że razem z trenerem zawieziemy cię do szpitala a kiedy jechaliśmy powiadomiłem twoją mamę bo tylko do niej miałem numer. Razem z trenem czekaliśmy żeby dowiedzieć się czegoś o twoim stanie. Czekaliśmy na wiadomość z godzinę a wtedy twoja mama wyszła z łzami w oczach. Byliśmy wtedy zdezorientowani a sam zacząłem się strasznie martwić co takiego ci jest. Kiedy trener uspokoił twoją mamę a ona wszystko nam powiedziała. Zamurowało nas popatrzyliśmy wtedy na siebie razem z trenerem z niedowierzeniem. Ty umierałeś i to już od jakiegoś czasu.
Ma jakiś sens to rozpamiętywanie? Niby to bolesne zdarzenia i bolą jak nie wiem co ale jednocześnie przypominają mi o tobie. Pamiętasz jak powiedziałem, że zrobiłem to z tobą bo wiedziałem, że będziesz szczęśliwszy i dzięki temu będziesz dalej grał? Zupełnie nie to miałem na myśli. Byłeś i będziesz moim pierwszym chłopakiem. Wiem, że chciałbyś żebym o tobie zapomniał ale właśnie pamięć każdej chwili spędzonej z tobą uszczęśliwia mnie, że mogłem być z tobą nawet jeżeli nie chodziliśmy ze sobą oficjalnie w sensie ty myślałeś, że chodzimy no i wiesz. Już za tobą tęsknie a nawet nie minął tydzień. - łzy zaczęły mi się gromadzić w kącikach oczu. - Wiem, że nie powiedziałem ci nigdy jak bardzo cię kocham ale kocham cię tak, że to większe uczucie od całej galaktyki.

Położyłem kwiatki na grobie chłopaka i patrzyłem na nie przez jakiś czas dopóki łzy nie przysłoniły mi widoku.
Poczułem lekki powiew we włosach i po chwili jakby ktoś starł moje łzy. Uśmiechnąłem się.

- Dzięki trochę przysłaniały mi widok - powiedziałem.

- Królu długo jeszcze? - niedaleko mnie stanął z komórką w dłoni Tsukishima.

- Ja tobie przeszkadzam?

- Ja nie rozmawiam sam ze sobą.

- Byłoby mi miło gdyby przypadkiem spadł mu telefon - powiedziałem cicho.

- Mówiłeś coś?

- Nie nic.

Poczekałem trochę i zebrał się mocniejszy wiatr a po chwili telefon okularnika jakby został wypchnięty z ręki i spadł na ziemie Samo to pozwoliło bym się uśmiechnął.

- Co do....?!

- Radzę nie poganiać mnie następnym razem.

- Nie chcesz mi chyba powiedzieć, że... - patrzył na mnie zdziwiony blondyn i poprawił okulary.

- Nie wcale...co nie Hinata?

- To ja poczekam na ławce przy wejściu.

Blondyn odszedł a ja wstałem i otrzepałem się z ziemi.

- Będę za naszą dwójkę piął się do naszego celu. Chociaż tylę mogę dla ciebie zrobić co nie? Szkoda tylko, że nie mogę już tobie wystawiać...Dobra będę już szedł okularnik czeka. Kocham cię.

Ja również.

Udało mi się usłyszeć ciche słowa, które przywiał lekki podmuch wiatru.
Odszedłem od grobu chłopaka i oglądając się jeszcze za siebie skierowałem się w stronę Tsukishimy.

Going-away || Two-shot [KageHina]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz