[1] Coming Home

70 6 8
                                    


Proponuje puścić sobie piosenkę podczas czytania dopiero kiedy będzie taki znak #now...

Siadam mocniej w siodle, odchylając sie lekko do tylu i po krótko przechodząc do stepa. Zamykam oczy. Słyszę jak tłum mi wiwatuje i skanduje imię Power'a, uśmiecham się sama do siebie. Przecież tego właśnie chciałam. Do szczęścia nie potrzebne mi było nic więcej.

Wyszłam z torbą ze stajni, gdzie zamknęłam Power'a i konie na noc, i skierowałam sie w stronę domu. Weszłam zapasowym kluczem do domu i odrazu dotknęła mnie niemiła atmosfera, miałam racje. Jak tylko zatrzasnęłam drzwi mama zawołała mnie do kuchni, gdzie siedziała przy stole kuchennym razem z tatą. Czułam, że coś się kroiło i miałam racje.

- Tak?- zapytałam rodziców lekko zaskoczona.

- Usiądź kochana, mama ma ci coś do powiedzenia.- powiedział tata na co ja odłożyłam torbę sportową na krzesło i usiadłam obok.

- Wyjeżdżam.- mama przerwała chwile ciszy.- Rozwodzimy sie z twoim tatą, ja przeprowadzam sie z tobą do miasta,a tata zostaje tutaj. Wszystko jest już gotowe.

- Jak to? Ja nigdzie nie wyjeżdżam.- byłam zaskoczona. W końcu nie ma sie co dziwić, bo każdy uważał naszą rodzine za najbardzej szanowaną i dogadującą się w Iford, a tu proszę.


Siedziałam zgarbiona w aucie od czasu do czasu spoglądając na mijany krajobraz za oknem. Bolało mnie to co mama robiła, ale mam zaledwie 13 lat, co ja mogę zrobić. Nic. Tata próbował mnie bronić, kłócił sie z mamą o to, że powinnam sama zadecydować, a w najgorszym wypadku poprostu zostać, gdzie mieszkałam cale życie ze zwierzątkami. No właśnie zwierzątkami. Nie mogłam zabrać ze sobą ani Teddy'ego, ani Arii, a tym bardziej Power'a. Brakowało mi puszystego włosia króliczka, czekoladowej sierści suczki, a najbardziej ciemno aksamitnej sierści wałacha. Nie mogłam sie z tym pogodzić, nigdy nie będę mogła.

Weszłam do apartamentu z hukiem odstawiając walizkę przy drzwiach.

- Chodź, pokaże ci twój pokój.- szepcze mama, a ja ruszyłam korytarzem za nią.

Sam pokój jest nie wielki. Ma białe ściany, białą podłogę i ogółem wszystko jest w bieli. Rzucam sie na łóżko i odblokowuje telefon. Wchodzę w galerie na moje selfie, gdzie Power bezczelnie wepchnął swój łeb, uśmiechnęłam sie na samo wspomnienie. To były czasy.


Wzdycham, a po policzkach zpływają mi słone łzy. Moja matka sie tym nie przejmuje, tylko ciągnie dalej o swoich idealnych planach biznesowych.

- ... Teddy jest już wystawiony na OLX'a, Aria pojedzie do hodowli domowej i będzie matka wielu pięknych szczeniąt, a twój pasożyt, tak zwany koń, pojedzie na rzeź...- i wtedy nie wytrzymałam, nie miałam już na to siły, po prostu wstałam od stoły i pobiegłam do pokoju, trzaskając drzwiami, których trzask obija głucho o ściany.

Patrzę na telefon, jest 22.47, może tata jeszcze nie śpi. Zadzwonie. Niedbiera. Nie ma sensu nigdzie iść, nie znam drogi zgubie sie, nawet nie lubię miasta, a wręcz przeciwnie nienawidzę go. Wyciągam z pod łóżka plecak NASA i pakuje do niego wszystkie potrzebne rzeczy. Sprawdzam jeszcze na telefonie najbliższy autobus spod domu. Okazuje sie to byc nr 31, ale jedzie tylko do Lewes, dojdę resztę. Wiedziałam od tamtego momentu, że nie mogę iść spać więc idę pod prysznic i po chwili znów znajduje sie w pokoju, tym razem pod kołdrą. Mama nawet nie przyszła powiedzieć dobranoc, bo ja nie byłam jej potrzebna do niczego niż reputacji. Wsunęłam sie jeszcze głębiej pod kołdrę i pozwoliłam łzą,i emocją płynąć.

Rano, a raczej po czwartej, zerwałem sie z łóżka i wymsknełam sie na korytarz, gdzie zakładam kurtkę oraz adidasy, po czym zbiegam na dół.

You only live once ~ One shot~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz