Kim ja jestem

11 0 0
                                    

W sumie zaczęłam opowiadać o moim licealnym życiu, ale nie powiedziałam zbyt dużo o sobie. Myślę że lepiej będzie Ci się to czytać jeśli trochę bardziej mnie poznasz. Mam starszego brata, Bruno, niesamowitą mamę oraz tatę na którego temat wolę się nie wypowiadać. Po prostu jest, bez względu czy to dobrze czy źle. Lubię tworzyć muzykę, pisać teksty, malować, grać na instrumentach, marzyć, poznawać i chłonąć. Często zatrzymuje się na chwilę, idąc gdziekolwiek, i patrzę na to co mnie otacza, bo mam wrażenie, że otacza mnie tyle piękna, że nie jestem w stanie go dostrzec nawet poświęcając uwagę tylko ów pieknu, nie mówiąc już o obserwacji zjawisk w ruchu. Tak, jestem marzycielką, kocham świat spirytualny, tematy metafizyczne i wszystko to co wykracza poza granice dostrzegalnosci poprzez ludzkie zmysły.

Nie mam zbyt wielu przyjaciół, tak naprawdę mam ich trzech. Veronice, "Izmira" (tak na Niego mówię) i Maxa. O tej pierwszej już coś wiesz, a pozostała dwójka pojawi się w niedalekiej przyszłości. Prawdę mówiąc to lubię spędzać czas sama, z Nimi lub ze znajomymi rodziców. Preferuję nieliczne towarzystwo, bo imprezy klubowe czy domówki z listą gości większą niż pięcioro wcale mnie nie bawią a raczej przytłaczają. Lubię małe i zaufane grono ludzi. Co by tu jeszcze... A no tak, dosyć istotne jest to, że zakochuje się zawsze w osobach które raczej... że tak powiem, nie są zbyt dostępne lub też myślenie o Nich jest niezbyt poprawne moralnie... Co z tej listy jest najgorsze: ksiądz, koleżanka z klasy, nauczyciel angielskiego, trener piłki nożnej, czy najlepszy przyjaciel ojca? Nie odpowiadaj... Czasem naprawdę wolałabym być jak statystyczna większość społeczeństwa, zakochać się w koledze z klasy, być z Nim w związku, potem się rozstać, znaleźć nowego i tak dalej. Później w końcu znaleźć kogoś na stałe, skończyć studia, urodzić pięcioro dzieci i dożyć z mężem starości. Ale wtedy zdaje sobie sprawę że nigdy tak nie będzie bo to po prostu nie jestem ja. Jestem dosyć kochliwa, przyznam, ale lubię to w sobie. Za każdym razem zakochuje się inaczej. Za każdym razem uczucie rodzące się we mnie ma inny wymiar, inną strukturę i odcienie. Zawsze doświadczam czegoś nowego, pomimo tego, że żadne z moich zauroczeń nie przerodziło się w związek. Tak, to kolejny fakt, nigdy nie byłam w związku.

Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że dzięki temu, że wszystko oglądam z boku to uczę się na czyichś a nie na swoich błędach. Cały czas widzę jak pary w moim otoczeniu kłócą się, rozpadają albo dochodzi to jakichś dziwacznych sprzeczek wynikających ze zwykłych nieporozumień. Trochę mnie to bawi a trochę tego nie rozumiem. Wszystko zależy od rozmowy. Trzeba rozmawiać. Jeśli nie z kimś to nawet ze sobą. Niejednokrotnie coś mnie męczyło, myślałam o czymś godzinami, po czym nadal nie wiedziałam o co mi tak naprawdę chodzi. A wystarczyło ubrać to wszystko w słowa, co nie było łatwe, przyznaje, ale pomogło mi rozwiązać już wiele problemów, czy to z samą sobą czy też z innymi. Pamiętaj, rozmowa i otwarte karty. Moja rada, jeśli coś Cię męczy i masz wrażenie, że jest to coś nieopisanego, spróbuj znaleźć na to słowa opowiadając to komuś, komu możesz zaufać. To wymusi na Tobie określenie tego i nagle problem przybiera realny kształt, a z czymś określonym już dużo łatwiej sobie poradzić.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 04, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Daj mi powódOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz