2

35 6 0
                                    

Draco

Wyszedłem z piwnicy z nieznajomą w ramionach. Owinąłem ją prześcieradłem, które teraz nasiąkało miejscami krwią ze świeżych ran. Długie, czarne włosy delikatnie muskały moje ramie, zwisając bezwładnie tak jak jej głowa. Gdy wspiąłem się po schodach, na górze napotkałem tylko Barel'a.

- Przeklęte urzędasy, nie dość, że odwalamy za nich całą robotę to jeszcze się spóźniają.- Warknął najemnik i odwrócił w moją stronę, bo wcześniej wpatrywał się najwyraźniej niecierpliwie w drzwi wejściowe.- Co tam niesiesz? Jeszcze jedna dziewczyna? Zabrać ją do bazy?

-Nie.- Lekko uniósł brwi na moją zdawkową odpowiedź ale zbyłem to.- Nie wiem dlaczego ale porwali mugolkę...- Teraz już mocno się zdziwił i zaczął wpatrywać w dziewczynę.- Nie mogę jej zabrać do św.Munga bo nie jest czarownicą, do ludzkiego szpitala też nie, bo uznają nas za szaleńców jeśli się obudzi i zacznie o wszystkim opowiadać. Wezmę ją do siebie.- Sam siebie zdziwiłem tą decyzją. Zwykle unikałem mugoli. Niegdyś ich nienawidziłem, w końcu tak zostałem wychowany. Teraz jednak ich po prostu tolerowałem, jak każdą inną napotkaną osobę. Zerknąłem na ofiarę w moich ramionach i dostrzegłem, że prześcieradło robi się coraz ciemniejsze.

- Bardzo krwawi. Ruszam, ty zajmij się tu wszystkim.- Nie czekałem na odpowiedź. Natychmiast się teleportowałem i chwilę potem stałem w salonie Malfoy's Manor. Ruszyłem do wielkiej łaźni, gdzie umyłem bezwładne ciało dziewczyny i opatrzyłem jej rany. Gdy się obudzi, podam jej eliksir aby wszystko się zagoiło, zadecydowałem. Przy okazji mogłem się jej przyjrzeć.

Jest naprawdę śliczna, pomyślałem niosąc wciąż nieprzytomną do sypialni, aby tam położyć ją w ciepłej, choć satynowej, czarnej pościeli. O wiele za szczupła, co prawda ale najpewniej nie dostawała za wiele do jedzenia. Długie, czarne włosy zlewały się ze lśniącą pościelą i sięgały dziewczynie chyba aż do pasa. Delikatna twarz, wystające kości policzkowe, mały zadarty nosek, gęste rzęsy i usta w kształcie serduszka.

- Jak laleczka...- Szepnąłem pochylając się nad nią w zamyśleniu. Nie mogłem uwierzyć jak ktokolwiek mógł krzywdzić taką osobę. Na jej lewej skroni widniały blizny jak po uderzeniach, sięgały lekko na linię włosów przy czole i subtelnie zahaczały o kość policzkową.

Zresztą, całe jej ciało pokryte było takimi znakami. Niektóre były wycinane umyślnie, inne od bata. Zacisnąłem mocno pięści. Pierwszy raz od dawna żałowałem, że zabiliśmy wrogów tak szybko. Mogłem się z nimi trochę pobawić. Wejść do ich głów, wpoić straszne rzeczy, aby poczuli się jak swoje ofiary. Oklumencję opanowałem jeszcze na 6 roku w Hogwarcie. Z pomocą Snape'a poszło znacznie szybciej. Teraz przydaje się ona od czasu do czasu.

Pozostawiłem moją nową znajomą samą, mając nadzieję, że nie obudzi się w miedzy czasie oraz nie zechce uciec i poszedłem do kuchni sporządzić dla niej eliksir. Będzie dobrze mała, wrócisz do siebie i do swojego życia.

Astoria

Było mi ciepło, miękko i przyjemnie. Przewróciłam się na bok. Lekko bolało mnie ciało ale to zignorowałam, pewnie przesadziłam na treningu i teraz dopadły mnie zakwasy. Pościel była taka delikatna, jak jedwab. Zawsze chciałam mieć taką pościel. Wtuliłam twarz w poduszkę i wzięłam mocny wdech. Jaśmin, cudowny zapach. Tylko od kiedy w moim domu cokolwiek pachnie jaśminem?

Zamarłam. Wszystko po kolei zaczęło do mnie wracać, do oczu zaczęły napływać łzy. Nie byłam w swoim mieszkaniu w Londynie, to nie moja pościel i zdecydowanie to nie są zakwasy. Bałam się otworzyć oczy. Co jeśli czekają aż się obudzę i zaczną wszystko od nowa? Robili tak niejednokrotnie. Postanowiłam zaryzykować.

Byłam w wielkim, eleganckim pokoju. Był nieco zaniedbany, jakby znajdował się w opuszczonym domu co tylko potwierdziło mnie w przekonaniu, że znajduję się w budynku zamieszkałym przez czarodzieja. Potrafiłam już to rozpoznać. Meble były zrobione z ciemnego drewna, wielka szafa komody i biurko. Sufit miał chyba ponad 4 metry wysokości, na samym środku mogłam dostrzec wielki żyrandol. Ja sama leżałam na ogromnym łożu z baldachimem.

Czarna, satynowa pościel otulała moje ciało. Ubrana byłam w bawełnianą koszulkę i chyba bokserki tego samego koloru co pościel. Moje rany zostały zabandażowane. Wszystko to mnie bardzo dziwiło. Może to gra? Znowu chcą uśpić moją czujność. Będzie mi się wydawało, że jest lepiej a potem oni znowu zmuszą do robienia tych wszystkich rzeczy. Usiadłam, podciągnęłam kolana i oparłam o nie czoło. Wtulona w swoje nogi zaczęłam cicho szlochać nad swoim żałosnym losem.

Nagle usłyszałam za drzwiami kroki. Przerażona opadłam na łóżko i obróciłam się twarzą do pościeli aby nie było jej widać. Nie chciałam, by się wydało, że już nie śpię. Może dadzą mi spokój, skoro jestem nieprzytomna?

Do pomieszczenia ktoś wszedł, ciężki, pewny stukot mógł mi powiedzieć, że to mężczyzna. Kroki zbliżały się do łóżka i mogłam znów usłyszeć lekki hałas odstawiania szklanego naczynia na stolik nocny niedaleko mnie. Przybysz lekko się pochylił do mnie i na moment oboje wstrzymaliśmy oddech.

- Gdy wyjdę wypij proszę ten wywar. Może nie jest najsmaczniejszy ale pozwoli twoim ranom zagoić się w ciągu kilku godzin.- Powiedział niemal szeptem tuż przy moim uchu. Jego ciepły oddech owiał moją twarz i jeszcze mocniej poczułam zapach jaśminu. Czyżbym była w jego łóżku? Po moim ciele przeszedł zimny dreszcz. Dlaczego ten człowiek musi pachnieć tak przyjemnie? Przez niego znienawidzę ten aromat na zawsze. Wiedziałam to.

I skąd on wie, że nie śpię? Czy potem ukarze mnie za oszustwo?

Mężczyzna już nic nie powiedział, tylko wyprostował się i wyszedł. Trochę się uspokoiłam i gdy byłam pewna, że zniknął znów uniosłam się do siadu. Sięgnęłam po przyniesioną szklankę i lekko powąchałam. Może mówił prawdę? Może faktycznie to mi pomoże? Czy on sam pomaga mi? Może nie lubi mieć w łóżku krwi, szepnął w mojej głowie wredny głosik. Niepewnie wzięłam pierwszy łyk.

Draco

Opadłem z westchnieniem na wielką kanapę w salonie. Przerażona dziewczyna udawała sen aby mnie zmylić. Sprytnie, ale nie wiedziała, że jej myśli niemal krzyczały i nawet ktoś z mniejszym doświadczeniem niż ja, by ją usłyszał. Myślała, że jest u kolejnego oprawcy. Nie wiem dlaczego nie wyjaśniłem jej wszystkiego od razu.

Idiota! Po co te gierki? Jest obcą, skrzywdzoną istotą, którą trzeba się zająć i oddać do domu. Tylko, że coś mnie do niej ciągnęło. Ten słodki zapach, jakby kwiatowo owocowy. Wewnątrz mnie coś wręcz krzyczało by ją zatrzymać choć na chwilę.

Odsunąłem od siebie natrętne myśli. Poczekam, aż dziewczyna do mnie przyjdzie, pomyślałem, i wtedy jej wszystko wyjaśnię.

Wiedziałem, że przyjście tutaj będzie dla niej wyzwaniem i pojawi się przede mną przede wszystkim ze strachu przed karą. Dorze, że to wszystko jest już za nią. Będzie tylko lepiej.

Elo pomelo

Trochę krótki, sorry ale postaram się w ten weekend dać po jednym rodzialiku do każdej książki. Buziaki lol :*

SECTUMSEMPRA [pl]Where stories live. Discover now