No hejoł
Dlatego że jestem chodzącym geniuszem postanowiłam wziąć się w garść i coś napisać tak po prostu. I tak nikt tego nie czyta więc większej różnicy nie ma.
~~~♡~~~
Teraz zdałeś/aś sobie sprawę że leżysz
na czymś twardym. Leniwie otwarzyłeś/aś oczy. Sufit! Przynajmniej wiemy że na dworze nie jesteś. Usiadłeś/aś na tyłku spoglądając przy okazji na otaczające Cię pomieszczenie. Fajnie nie dość że biały sufit to i jeszcze ściany. Psychiatryk czy co? A nie meble też stoją. Przed dużym oknie z zielonkawą firanką stała mała miodowa kanapka , dwa fotele tego samego koloru i do zestawu stoliczek kawowy. Pod ścianą stała komoda podajrze z "prawdziwego" drewna a tusz obok dość duża pułka z książkami. I cały wystrój dokańczał dywan, taki typowo frędzelkowaty i drzwi. Zwyczajne drzwi. Najprawdopodobniej jedyna szansa na sprawną ucieczkę z pokoju. No może jeszcze okno....I tak wstałeś/aś że swojej dawnej pozycji i podeszłeś/aś do okna. Typowe centrum jakiegoś miasta. Dość ruchliwa ulica z linią trawajową.
-Przynajmniej nie jakąś wiocha, co nie?- po wypowiedzeniu przez tą osobę zdania momętalnie przeszły Cię
dreszcze.
- Halo?! Ziemia do [T/I]!- A ty Cię ocknołeś\aś z chwilowego szoku i odwruciłeś\aś sie do właściciela głosu.
A nim była ciemno brązowo włosa raczej średniego wzrostu i o kolorze oczu raczej kory drewna.
-No co ? - zamrugała oczyma.
-Kim ty jesteś? - odpowiedziałaś pytaniem na pytanie.
- Jak to nie wiesz kim ja jestem? - Odpowiedziała lekko oburzona dziewczyna- No dobra skoro nie wiesz to Cię olsne mom światłością ja jestem
LeFoch.
Ty na to przedstawienie parsknełeś/aś śmiechem.
-Ej!-Krzyknęła dziewczyna.
No przepraszam- powiedziałeś/aś nadal w rozbawieniu.- To może jakieś zdrobnienie? Tak dla ułatwienia.
Ona tylko odpowiedziała obracając się na pięcie- Fochi.
Spoczko- odpowiedziałeś/aś idąc za nią.
I tak przeszliście przez mały korytarzyk i weszliście przez pustą futryne bez drzwi.
-Ej co się stało z drzwiami?- zapytałeś/aś z zainteresowania.
-W skrócie? - Zapytała A ty tylko pokiwałeś/aś głową.- Gilbert , Ivan i Ludwik nachlali się alkoholu i wywalili mi drzwi z futryny.
- Kto to Gilbert, Ivan i Ludwik?- spytałeś/aś czując że wpadasz w zakłopotanie.
-Prusy, Rosja i Niemcy inaczej Doisu.- odpowiedziała szybko brązowo oka.
-Aaaa ci z Hetali.....
-No
-Ale czemu przyszli do Ciebie?- spytałeś/aś a dziewczyna wyglądała jagby chciała Cię wrzucić do worka i dać na pożarcie wilkom albo coś o wiele gorszego.
- Bo miałam urodziny.
-Aha wszystkiego najlepszego!
- To było pół roku temu.- powiedziała sucho. - chcesz coś jeść?- odpowiedziała nagle bardziej żywo.
- Nie dzięki- ale twój zdradziecki brzuch powiedział co innego.- no może jedną kanapkę?
☆Skip Time☆
No dobra nie oszukujmy się z jednej kanapki zrobiło się [twoje najukochańsze śniadanko w dziejach luckości]. No już trudno jak dają trzeba brać. Po dosłownym napchaniu się jedzeniem dziewczyna wygrzebała ci jakieś ciuchy z szafy na zmianę i w ten oto sposób poszłeś/aś do łazienki. Zasadniczo łazienka nie różniła się niczym od reszty domu. Zwyczajna łazienka, zwyczajne drzwi ,zwyczajne małe okno dzięki któremu można normalnie uciec i kilka zwyczajnych rzeczy które można znaleść w każdej łazience.No chyba że to łazienka szkolna. Zaraz zaraz wróć zwyczajne okienko.....
-Można uciec! Ale Fochi.....ona przecież mnie gościła....- pomyślałeś/aś.- Ej [T/I] przecież magicznym sposobem nie mogłabyś/mógłbyś przenieść do jej salonu. W tym samym czasie usłyszałeś/aś głośne pukanie do drzwi.
-Hallo [T/I] nie utopiłeś/aś sie?- za tym było słychać jej lekki śmiech.
-Yyy nie nie żyje - w tym samym czasie zakręciłeś/aś wodę od prawie wylewającej się wanny.
-Mało brakowało i byłby drugi potok....- mrukmołeś/aś.
☆Skip Time bo chce☆
- Nie żeby coś ale się spręrzaj bo chyba znam odpowieć na naszą zagadkę.
-Już idę!- odkrzykmełeś/aś i spuściłeś/aś wodę z wanny.
I wyskoczyłeś/aś z łazienki w pożyczonych ciuchach niczym Fochi widząca pająka z odległości 5 km od niej.
-No?- krzyknołeś/aś na co dziewczyna się zaśmiała.- No co gadaj!
-Lustro- powiedziała
- Że co?-przybrałeś/aś powarzną mine którą nie jeden nauczyciel przybiera widząc idiotyzm niektórych uczniów.
-Lustro teleportacyjne!- krzyknęła ci prawie do ucha dziewczyna. - służy do teleportowania magicznych istot na dłuższy przejazd.A skoro ty się teleportowałeś/aś to oznacza że~.
-Jestem magiczną istotą- wypawiedziałeś/aś z lekkim szokiem.
-Tylko jeszcze nie przyzwyczajoną do swojego otoczenia z którym nie miała styczności do tej pory....- odpowiedziała brązowo włosa.
-To by wytłumaczało czemu tu się znalazłam/em ale co ma piernik do wiatraka.
-To że masz magiczne lustro! - zaczęła podekscytowana dziewczyna. - Które Cię tu przeniosło!
-Ja nie mam żadnego nowego lustra!
-Starego ? - spytała z nadzieją.
-Nie- odpowiedziałeś/aś sucho.
- W łazięce!?- powiedziała z nadzieją.
-No mam.
- To już wiemy!- Krzyknęła uratowana. - Po prostu dotykałeś/aś tego lusta?
- A zmycie pasty do zębów się liczy ?
-Kiedy to było?
- Dwa miesiące temu- A dziewczyna posmutniła.
- U jakiejś koleżanki lub kolegi?
-Cioci!- odpowiedział/a
- I wszystko stało się jasne.
-Okej to co z tym fantem zrobimy?- spytałeś/aś.
- Jak to co tym sposobem odeślemy Cię do domu!- krzyknęła dziewczyna a ty się uśmiechnołeś/aś.
☆Skip Time ☆
Po pozbieraniu swoich gratów ( ciuchów) staneliście pod lustrem. Pierwsza odezwała się Fochi:
- Miło było poznać [T/I].
-Nawzajem - odpowiedziałeś/aś z lekkim smutkiem w sercu.
- Zobaczymy się jeszcze?- spytała się z nadzieją w głosie.
-Pewnie - uśmiechnołeś/aś na to pytanie.
Dziewczyna podeszła do Ciebie co cie ździwiło i przytuliła. Ale odzajemniłeś/aś prztulasa.
-Pa będę tęsknić - powiedziała
-Ja też - szepnełeś/a po czym wskoczyłeś/aś do lustra zostawiając nową przyjaciółkę samą w małym korytażu.
☆W twoim domu☆
Dosłownie o mało nie wleciałeś/aś na pralkę......I wtedy się ocknełeś/aś.
-[T/I] psyt....- szepneła/oł twój przyjaciel/ciółka
- Znowu zasnełeś/aś na lekcji mruczałeś/aś o jakiejś LeFoch.
-O nie...- powiedziałeś/aś na tyle głośno że nauczycielka się odwruciła.
~~~~~~~~~~~~~♡~~~~~~~~~~~
Jej udało się zrobić to! Hurra XD Proszę o zgłaszanie błędów ortograficznych. No i dzięki z wbicie mi na chate.
CZYTASZ
Tym czasem w głowie LeFoch
HumorW tego jest wszędzie pełno ale mam to gdzieś i tak to zrobię. Co się pytacie? Bo mój chory mózg to wymyślił. A więc wszelkie pretęsje do niego.