Lipiec

12 0 0
                                    


Nadszedł lipiec. Wszystko wokół bujnie zielonymi listkami otaczało najpiękniejsze przyrodnicze pejzaże. Malowniczy, bardzo kolorowy obraz ukazywał się tego lata każdemu, na niebie nie gościła żadna chmura. Było pięknie. Wokół toczyły się uśmiechy ludzi, którzy spacerowali tego popołudnia po okolicznych łąkach i parkach. Nie brakowało tego dnia historii i przeżyć, które gotowały się, aż do momentu w którym same zaczęły kipieć.

To był cudowny dzień. 21 lipca, pamiętny od zawsze na zawsze w głowach tych, którzy chcieli go pamiętać. Mijały beztrosko wakacje, a jeden telefon wystarczył, by wszystko odmieniło się na jeszcze lepsze.

- Wychodzisz? - Spytała tego dnia Marysia. - Musisz poznać mojego chłopaka.

- Nie... Nie najlepiej się czuję. - Odpowiedziała Sandra.

- Chodź, będzie fajnie. - Westchnęła. Czuć było jednak ogromną energię, która z niej kipi, biła od niej tak mocno, że telefon przesyłał ją w bardzo pozytywny sposób.

- No dobra. - Odpowiedziała dość niechętnie Sandra.

Dwie godziny później szły już śmiejąc się beztrosko w stronę pobliskiego Orlika. Marysia była taka szczęśliwa i podniecona sytuacją, a Sandra nie wiedziała co ma zrobić w tej sytuacji. Trochę się krępowała. Miała pewnego rodzaju trudność z poświęcaniem uwagi komuś, kogo nie zna.

- Mateusz przyjedzie z Tomkiem. Jego przyjacielem, poznacie się, a potem.. Kto wie. - Powiedziała śmiejąc się Marysia w stronę Sandry.

- Super, ale ja chyba nie jestem gotowa na poznawanie kogoś... - odpowiedziała Sandra.

Wyczekiwały przyjazdu chłopaków. Rozmawiały przez ten czas, śmiały  się. Siedziały pod taką altanką na Orliku, całkiem przyjemne miejsce. Tam się w sumie wiele wydarzyło.

Przyjechali. Stres pojawił się większy, ale był wręcz motywujący. Mateusz podszedł do Marysi, pocałowali się na przywitanie, Sandra jedynie się uśmiechnęła, Mateusz do niej podszedł.

Wyciągnął dłoń, spojrzał w jej oczy i się przedstawił. Uścisnęła jego dłoń, wypowiedziała swoje imie.

Jego spojrzenie ją sparaliżowało, spojrzała w jego oczy głęboko, zauważyła całe jego wnętrze i dostrzegła siłę, której nigdy wcześniej nie czuła. Nie rozumiała tego, bo skąd miała wiedzieć?

Usiadła jednak na ławce obok zakochanych, cieszyła się ich szczęściem. Wiedziała, że jej przyjaciółka jest bardzo szczęśliwa, więc sama zanurzyła się w telefonie przeglądając facebooka. Umówiła się też tego dnia z Patrykiem - chłopakiem, który od dwóch lat starał się o jej względy. Odrzucała go, dlatego tego dnia też odwołała spotkanie. 

Po kilku godzinach siedzenia uznała, że najwyższa pora wracać do domu. Spytała więc Marysi, czy nie chce jej odprowadzić. Ku jej zdziwieniu, Mateusz odpowiedział za dziewczynę - i wszyscy wspólnie zmierzali w stronę domu Sandry. Ostatecznie odprowadziła ją dalej Hania - oni wszyscy wrócili na Orlik. Sandra wróciła do domu, bo w telefonie padła jej bateria, a była podczas ogromnej kłótni z Patrykiem, który robił jej wyrzuty sumienia o to, że spotkała się z "jakimś typem i typiarą", a nie z nim. 

Dni mijały długo. Miało dojść do drugiego spotkania. Marysia jednak nie informowała Sandry, bo ona wyłączyła telefon. Zniknęła, poszła i przepadła. Ku zdziwieniu wszystkich szukał jej wtedy Mateusz.. Szukał jej godzinami... Ostatecznie, kiedy dziewczyna wróciła do domu, odpowiedziała na wszystkie wiadomości zatroskanych znajomych. Mateusz przepisał z dziewczyną wtedy całą noc na Gadu - Gadu. O 5 rano poszli spać, cieszyła się, że był dla niej wsparciem, ale nadal pamiętała, że jest to chłopak jej przyjaciółki, dlatego odpisywała mu zwyczajnie, po koleżeńsku. Kilka dni po zajściu mieli się wszyscy znowu, wspólnie spotkać. Mateusz poprosił Sandrę o numer telefonu, by mógł ją szybko poinformować, kiedy będą mieli już wychodzić z Marysią. Dziewczyna podała mu numer, a on pisał do niej smsy, tak po prostu. Koleżeńskie. Uznała, że to miłe, że zaakceptował przyjaciółkę swojej dziewczyny. I tak minął lipiec. 

Początek tego, co dopiero później stało się koszmarem...



Historia jest na faktach, opisywany lipiec to czas 2014 roku. 

To nie tak jak myślisz.Where stories live. Discover now