Charlie: To co ty taki zdziwiony?
Me: Po prostu nie pamietam, czy ty kiedykolwiek byłeś dla kogoś, a tym bardziej dla mnie miły.
Charlie: Czasy się zmieniają mój drogi.
Me: Świetnie, że w końcu zrozumiałeś, jak dziecinny jesteś.
Charlie: Szkoda, że na żywo nie jesteś taki śmiały.
Me: Szkoda, że na żywo nie jesteś taki miły.
Może się wydawać, że przesadzam z tym miły, ale wierzcie mi- nigdy nie był taki w stosunku do mnie.
Charlie: Mogę zacząć.
Co?
Me: Że co proszę? Charlie Joe Lenehan Green napisał, że może zacząć być dla mnie miły. Nie wiem co brałeś, ale chyba mocne.
Charlie: Teraz to ty zachowujesz się w stosunku do mnie, jak ja do ciebie 😂
Me: A co ma dupa do wiatraka. Nie wierzę w twoją zmianę Lenehan.
Charlie: Przekonamy się przez kolejne najbliższych dni.
Charlie is offline.
Nie ukrywam, że to co napisał było wyjątkowo intrygujące. On i bycie miłym w stosunku do mnie, te dwa pojęcia są zwyczajnie sprzeczne. Równie dobrze może być tak, że chodzi o jakiś żałosny zakład. Po nim można spodziewać się już wszystkiego. Nie pamietam dnia, kiedy był zwyczajnie pozytywnie do mnie nastawiony.
Nie zastanawiając się nad tym wszystkim dłużej spakowałem resztę moich rzeczy do szkoły i zszedłem na dół. Mama zapewne wróci jutro rano, pewnie wzięła za kogoś nockę. Zdarzało się tak dosyć często, lubiłem być sam w domu, przyjemne uczucie słyszeć tylko i wyłącznie ciszę.
———————————
Z głębokiego snu wyrwał mnie donośny dźwięk budzika, który denerwował mnie po 5 dni tygodniowo.Leniwo wstałem z łóżka i ubrałem się wczorajsze ubrania. Następnie wykonałem kolejne części mojej codziennej rutyny, wziąłem plecak i poszedłem do szkoły.
Będąc już blisko szkoły, praktycznie na parkingu, zauważyłem Lenehana. On odwrócił się i o dziwo poczekał na mnie.
-Hej Leondre- powiedział spoglądając na mnie.
-Em, cześć.- odparłem lekko zdziwiony jego zachowaniem. Przecież on mnie nienawidzi.
-Co masz dzisiaj pierwsze?- spytał
-Matematyke- odpowiedziałem dalej niedowierzając, że pan Lenehan jest dla mnie miły.
zbawienie?
-Bo tak się składa, moja i twoja klasa mają lekcje dzisiaj razem, ponieważ moja cała klasa jechała na wycieczke i zostały w sumie 4 osoby.
Ten dzień to będzie koszmar.
-O, to fajnie.- rzekłem bez większego entuzjazmu.
-Siedzimy dzisiaj razem?- nagle zapytał.
Sam nie wiedziałem co mam o tym myśleć. Co on taki miły z dnia na dzień? Może coś go zmieniło? Mimo wszystko powinienem się pilnować.
-No okej.- zgodziłem się mimo niechęci.
Poszliszliśmy razem w stronę klasy i akurat,gdy dotarliśmy pani kazała nam wejść.
Usiedliśmy razem w ławce i zapadła kamienna cisza. No cóż- o czym my mamy rozmawiać.
Ja nie zważając na jego najmniejszą obecność, postanowiłem dać pochłonąć się interesującym zadaniom z geometrii.
Długie czterdzieści pięć minut później usłyszeliśmy zbawiający nas dzwonek. W końcu. Cała lekcja minęła mi na robieniu zadań i kilku zamianach zdań z Lenehanem.
Całą lekcje czułem na sobie jego dotychczas nielubiany przezemnie wzrok. Nie rozumiałem dlaczego tak mi się przygląda.
Poszedłem do swojej szkolnej szafki i wyjąłem książki na następną lekcje.
-Co mamy teraz?- zapytał wesoło podchodząc do mnie.
-Angielski.- odparłem bez większego entuzjazmu.
-A oki, to chodźmy- powiedział ciągnąc mnie za ręke w stronę klasy.
Co on brał do jasnej cholery.
Po tym jak siłą zaciągnął mnie pod klase, ja usiadłem pod ścianą i zacząłem bezcelowo grzebać w swoim telefonie. On usiadł obok mnie i lekko oparł głowe o moje ramie.
Ja spojrzałem na niego wzrokiem typu serio? i westchnąłem, bo co innego miałem zrobić. Dalej nie ufam mu w 100%, bo było by to raczej dziwne.
__________________________
PRZEPRASZAM ZA DŁUGI BRAK ROZDZIAŁÓW,
BEDĄ CZĘŚCIEJwakeupwithhim
CZYTASZ
Enemy || Chardre || wakeupwithhim
FanfictionDwoje nastolatków nienawidzących się od zarania dziejów. Leondre i Charlie szerzą swoją nienawiść do siebie już od kilkunastu lat. Lecz czy jedna szczera rozmowa oraz kilka gestów zmienia ich nastawienie do siebie? Czy może będzie z tego przyjaźń, a...