Galeria Fanatyzmu

14 1 3
                                    


Leżałem przez długi czas, byłem nieprzytomny. Nagle otworzyłem oczy i obudziłem się w łóżku. Było ładne, pościelone, biała kołdra i poduszka. Przetarłem oczy i nie wiedziałem gdzie jestem. Z jakieś cztery metry przede mną były drzwi. W ogóle cały pokój w którym byłem był czarny, mały i nic tam nie było oprócz łóżka na którym leżałem. Wstałem, okazało się, że miałem na sobie zwykłe ubrania. Zdziwił mnie ten fakt, lecz powoli szedłem w kierunku drzwi. Powoli położyłem dłoń na mojej klamce, szarpnąłem mocno za nią i...

Nic. Przede mną był jakiś korytarz, długi korytarz. Z obu stron ścian znajdowały się pochodnie, które dawały dużo światła. Zacząłem iść, lekko zaniepokojony tą sytuacją. Po pewnym czasie dostrzegłem, że na ścianach są jakieś portrety. Byli to kompletnie obcy mi ludzie, ale... wyglądali jakby żyli w naszych czasach!

Trochę czasu szedłem tym korytarzem aż w końcu trafiłem na większą salę. Była cała biała, a sufit był ze szkła przez co na sam środek trafiało światło księżyca. Światło to ukazywało pewnego człowieka. Siedział sobie przed sztalugą i coś na niej malował. Niepewnie zacząłem się zbliżać do niego, aż w końcu byłem tuż przy nim. Otworzyłem usta, lecz bałem się zapytać, aż w końcu on sam powiedział:

- Nie wiesz gdzie jesteś? - pytał niskim lekko zachrypniętym głosem. Tylko zrobiłem gest głową, że nic nie wiem. On lekko się uśmiechnął i pokazał mi to co właśnie maluje - Czyż to nie jest piękne? - Na obrazie znajdował się jakiś chłopak, młody w jakimś pomieszczeniu. Widać było, że obraz nie jest dokończony.

- Tt...tak jest bbb-bardzo przepiękny proszę Pp-pana... - odpowiedziałem cały zestresowany jąkając się przy praktycznie każdym słowie. Wówczas postać znów usiadła przez arcydziełem i znów zaczęła go malować.

-  Możesz się rozejrzeć po całej galerii - oznajmił po chwili - Wszystkie tu obrazy są moje zatem chciałbym byś je ocenił dobrze? - spytał wręcz nienaturalnie miłym głosem. Dostałem dreszczy tak mocnych, że nic nie mogłem powiedzieć, tylko przytakiwałem głową. 

Sam ubiór mężczyzny mnie przerażał. Obdarte szaty, nie widziałem jego twarzy, wyższy ode mnie i ten jego głos... nie mogłem o nim zapomnieć. Lecz robiłem to o co mnie poprosił i zacząłem przeglądać wszystkie jego obrazy. Ich tematyka była smutna i dość często... krwawa, że tak to ujmę. Większość obrazów to nie były portrety, lecz ukazane tam były postacie, które albo płaczą, albo mordują...albo umierają. Przestraszony zacząłem się lekko cofać, gdy nagle zauważyłem kolejne drzwi.

Były już dość stare i podniszczone, była na nich pajęczyna a drewno wręcz się łamało na mocniejszy dotyk. Otworzyłem drzwi i nie mogłem uwierzyć. Było tam kilka ciał... nie znałem tych osób...Poranione były od prawdopodobnie noża, gdyż widziałem liczne ślady na ich ciałach. Przerażony szybko się cofałem do tyłu, gdy nagle wleciałem w kogoś. To był ten sam mężczyzna. Położył dłoń na moim ramieniu, przez co panikowałem i próbowałem się wyrwać z jego uścisku. Nieskutecznie

- Nie masz się czego bać mały - Mówił spokojnym i opanowanym tonem - To nic takiego oni byli mi potrzebni wiesz? Choć pokażę Ci coś

Ciągnął mnie znów do tej białej sali, Posadził na miejscu przed sztalugą, gdzie właśnie malował swój obraz. Obrócił się w moją stronę czułem jak kierował wzrok w moją stronę

- Prawie skończyłem swoje dzieło, jak je oceniasz?

Przyjrzałem się temu troszkę bliżej, zmarszczyłem brwi i zorientowałem się czegoś. Czegoś, czego wcześniej nie dostrzegłem

-Przecież to jestem ja!!! - Wykrzyknąłem cały przerażony, odskoczyłem natychmiast wyrywając się z jego objęcia i kierowałem wzrok w jego stronę. Istota ze swojej poszarpanej szaty wyjęła długi ząbkowaty nóż i powoli szła w moim kierunku.

- Widzisz to będzie moje nowe arcydzieło, tylko brakuje mi jednej farby... - Cofałem się coraz szybciej i szybciej, gdyż przerażało mnie to co on mówił

- Przecież masz wszystkie farby!!!! O tam!! - Wskazuję na sztalugę. Rzeczywiście były tam wszystkie farby. Jednak on dalej szedł w moją stronę.

-  Dziecko dziecko...ty chyba czegoś nie rozumiesz - czułem jak pustym spojrzeniem zerka wgłąb mojej duszy, strach opanował mnie całkowicie - Każdy człowiek ma w sobie pewnego rodzaju ,,farbę" tylko trzeba ją zdobyć, i słusznie zauważyłeś, że właśnie TY się znajdujesz na moim nowym dziele

- Czyli chcesz przez to powiedzieć, że...

-Tak... potrzebuję twojej krwi!!! - Rzucił się wręcz na mnie i zaczął atakować nożem. Drasnął parę razy w policzek oraz ramię, lecz wyrwałem mu się przez co zacząłem uciekać w kierunku tamtego łóżka. Już miałem opuszczać tą sale gdy nagle... nóż wbił się w moją nogę. Upadłem na ziemie i krwawiłem, a on w końcu podszedł i miał wymierzyć ostateczny cios... 

*Obudziłem się*

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Apr 14, 2019 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Księga SnówWhere stories live. Discover now