brown | xiuchen

5 0 0
                                    

(inspirowane mitem o Gai i Uranosie)

Byli swoimi dwoma przeciwieństwami, jak ogień i woda, niebo i ziemia, wojownik i pragnący pokoju buddysta. Może to właśnie to ich do siebie przyciągnęło?
Patrzyli na siebie na korytarzu, obserwowali nawzajem swoje działania. Potrafili przez całą przerwę stać lub siedzieć przed klasami i na siebie patrzeć, jakby nie było nikogo innego. Choć udawali, że wcale tak nie jest.

W końcu poznali się i stali się nierozłaczni. Wydawało się, że na zawsze. Skończyli szkołę, zamieszkali razem. Było świetnie.

......................................................................

27.03
Od jakiegoś czasu nasz związek wygląda inaczej. Każdy dzień jest taki sam, Jongdae stracił swój dawny zapał i radość. Nie wiem, co mam zrobić. Coraz częściej wraca do domu zdenerwowany. Wtedy chowam się w pokoju, zamykam się i czekam aż mu minie, a czasem aż ustanie odgłos rzucania rzeczami i przekleństwa. Są lepsze i gorsze dni.
Chciałbym cofnąć się do tych nastoletnich lat, kiedy to głaskał mnie po głowie i chodziliśmy razem na spacery. Było tak jeszcze rok temu. Czasem myślę o odejściu, ale coś mnie tu trzyma. Kocham go, mimo wszystko wierzę, że jest jeszcze szansa.

31.03
Znowu muszę się chować, nie chcę, by zobaczył moje łzy. Nie może ich zobaczyć. Nie może widzieć jak cały się trzęsę. Czy wytrzymam? Dam radę dłużej? Oczywiście, że tak, bo w sumie nie mam wyboru. Przykryję podkładem siniaki, uspokoję się, zapomnę o wszystkich wyzwiskach, które rzucał w moją stronę, uśmiechnę i przytulę go wieczorem, a on znowu pogłaszcze mnie po głowie i obejrzymy razem losowy film na tym starym telewizorze, który w każdym momencie może wybuchnąć.

19.04
Uwielbiam rysowanie. Daje mi to wolność, mogę zapomnieć o smutkach, o tym gdzie jestem, przenoszę się gdzieś indziej dzięki śladom zostawianym przez grafit z ołówka. Tworzę obrazy miejsc, w których chciałbym być, stawiam je przy ścianie i oglądam. Wyobrażam sobie nowy dom w okolicach rzeki i gór, stojący na spokojnej polanie, dziecko albo zwierzę i nas. Razem. Kiedyś była na to szansa, ale chyba już zniknęła. Często leżę na łóżku i patrzę na biały sufit, a przynajmniej na to, co z niego zostało. Nie jest jeszcze tak źle, tylko w kilku miejscach spada tynk. Ściany też są trochę obdrapane, miejscami poplamione, ale jest przytulnie. Idealne miejsce do przesiedzenia ataku złości ukochanego partnera. Muszę schować rysunek pod podłogę. Kolejny.

21.04
Jongdae nie było przez dwa dni. Zamknął mnie samego w domu na dwa pieprzone dni. Nie mogłem wyjść, nie mam kluczy. Wrócił z nowym telewizorem i zamówił jedzenie, jak gdyby nigdy nic. Nie wiem, co o tym myśleć. Co powinienem zrobić?

23.05
Boję się spytać chłopaka, skąd bierze środki do życia. Znika na noc, wraca następnego dnia albo za tydzień. Ciągle chodzi zestresowany i zabrania mi wychodzić z domu. Mam być jak gospodyni domowa z, robić obiadki, sprzątać, nie wychodzić z domu. Ulżyć mu, gdy tylko chce. Świetnie.
Życie jak z bajki.
Ile czasu już nie wychodziłem z domu? Ostatni raz byłem na zewnątrz chyba na zakupach przed sylwestrem. Albo nie, gdy wziął mnie nad rzekę dwa miesiące temu. Żeby utopić naszego starego psa.

25.05
Odkrył rysunki.
Najpierw nakrył mnie, gdy szukałem kluczy do domu w szafce w jego pokoju. Zostawił go otwartego na chwilę, a ja nie mogłem przepuścić takiej okazji. Zawlókł mnie do sypialni, żeby dać mi nauczkę i nadepnął mocno na kładkę w podłodze. Połamała się.
Podarł je wszystkie, a ołówek i resztę kartek wyrzucił.
Jak się czuję?
Muszę stąd uciec, uwolnić się z tego chorego związku za wszelką cenę.

26.05
Wszystko mnie boli, nie mam siły nawet wstać.

......................................................................

Znowu nie wrócił do domu na czas. Siedzę na sfatygowanej,
niemłodej kanapie i czekam, aż zabrzmi dźwięk otwierania drzwi, szczęk kluczy. Cisza jest przytłaczająca, buduje napięcie zamiast uspokajać. Aż chce się ją przerwać, puścić coś na głośniku, sle nie można. Trzeba nasłuchiwać, skupić się tylko na otaczających nas dźwiękach, albo na ich braku.
Słyszę ciężkie kroki, wchodzi po schodach na klatce. To na pewno on, zbyt dużo razy na niego czekałem, żeby tego nie rozpoznać. Szczęk kluczy, otwierany zamek, szarpnięcie za klamkę, co dalej? Cisza. To ja muszę ją przełamać.
- Gdzie byłeś tyle czasu? Czemu tak znikasz? Zacznij w końcu coś mi mówić! - Wstałem, aby mnie widział. Odważne posunięcie z mojej strony, teraz czekam na jego ruch. Tym razem to ja powinienem rozkładać karty.
Patrzy na mnie zmęczonymi oczami. Nie zamierza odpowiadać, zmierza w kierunku sypialni. Nie pozwolę mu znowu zostawić tego tematu, zignorować mnie, nie dziś. Szarpię go za ramię i odwracam w moją stronę.
Stoimy niebezpiecznie blisko.
- Odpowiedz mi w końcu... - Struny głosowe odmawiają mi współpracy, dźwięki ledwo wychodzą z ust.
Patrzymy sobie nawzajem w oczy. Mimo wszystko, nadal mi się podoba. Jest przystojny, ma szlachetne rysy twarzy. Z miłości przechodzę do nienawiści, to jak rollercoaster, który nie ma zamiaru się zatrzymać.
W chłopaku tli się tyle emocji, mam wrażenie jakby zaraz miał wybuchnąć.
Odpycha mnie na bok, aż uderzam w ścianę, i idzie dalej, jak gdyby nigdy nic, długim i zaniedbanym korytarzem naszego mieszkania. Doganiam go. Przypomniało mi się wszystko co mi zrobił, teraz mam szansę się odegrać. Szarpię go za ramię i z całej siły uderzam pięścią w twarz. Krew rozpryskuje dookoła, a Jongdae upada na róg szklanego stolika.

Brak pulsu.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 15, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

colours of our loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz