Rozdział 1 - Dupek dupka dupkiem pogania

13 2 3
                                    

Witam Was cieplutko! To moje nowe opowiadanie, które mam ambicje skończyć. Jeśli wypatrzycie jakiś błąd, nieścisłość - proszę, dajcie mi znać, będę bardzo wdzięczna!

Zapraszam do czytania! :)

*^*

Nazywamy siebie Wilczurami lub wilkołakami, bo nasze legendy mówią, że kiedyś rzeczywiście nimi byliśmy. Obecnie większość uważa to za trochę naciągane - te wszystkie akcje z przemianą w wilka, partnerstwa dusz i tak dalej. Nawet jeśli kiedyś tak było, nie pozostał po tym żaden ślad.
Obecnie Wilczury posiadają jedynie nadludzką szybkość, zwinność, wytrzymałość i siłę, których pozazdrościłby nam niejeden atleta. Od czasu do czasu któremuś z nas w chwili dużego gniewu może też się udać zabarwić swoje tęczówki na nieco ciemniejszy kolor.
Po chlubnych czasach opisanych w legendach pozostało nam jedynie to, no i staroświecka hierarchia. Na jedną watahę skupia się kilka bliskich sobie rodzin, nad którymi pieczę sprawuje jeden przywódca zwany Alfą, którego tytuł zwykle jest dziedziczny. Każdy Alfa posiada kilka swoich Bet, które stanowią jego straż przyboczną, ale i pełnią role doradców.
Prawdą jest jednak, że w dobie XXI cała ta hierarchia pełni już rolę jedynie reprezentatywną dla każdego z regionów w danym kraju. Od czasów rewolucji przemysłowej ludzie są nam bliżsi niż kiedykolwiek, co sprawiło tym samym odejście od naszej tradycji i kultury.

Oczywiście muszą być jednak jakieś wyjątki, którymi w tym przypadku są mój ukochany dziadunio i papa. Te stare pryki jeszcze zanim przestałam robić w pieluchy skontaktowali się z watahą z drugiego końca Anglii, aby zawrzeć z nimi sojusz i połączyć siły (jakby było po co, od prawie 100 lat nie odnotowano waśni pomiędzy watahami, co poniekąd wynikało z faktu że byliśmy zbyt zajęci Hitlerem i jemu podobnymi).
Szczerze mówiąc w ogóle by mnie to nie obeszło, gdyby nie fakt, że kartą przetargową byłam ja... wypierdek mamuci, który w tamtym czasie nie potrafił nawet odróżnić tubki super glue od kleiku ryżowego (tak, została mi pamiątka po tamtym wydarzeniu).

Tak więc, w wieku niecałego roczku, nabyłam status narzeczonej, nie będąc w stanie nawet wybełkotać czegoś na swoją obronę.

Szkoda, że mamy już wtedy z nami nie było, może by w jakiś sposób zapobiegła temu szaleństwu.

I tak, przez następne 23 lata byłam wytrwale przygotowywana do chwalebnej roli narzeczonej, z którą konsekwentnie się nie zgadzałam, odkąd skończyłam 7 lat, i coś z tego wszystkiego rozumiałam. Ten stan rzeczy trwał do moich 24 urodzin, które były 2 dni temu.
Mój jakże wspaniały narzeczony kończy za tydzień 25 lat, co według starych wierzeń oznacza, że nadaje się już na męża. Nie muszę wspominać, że ten próg wiekowy tyczy się tylko mężczyzn? Jakby chciał, to by mógł i 12-latkę sobie wziąć.
Innymi słowy, za tydzień stracę swoją wolność, bo na ten dzień wyznaczono również datę naszego oficjalnego ogłoszenia narzeczeństwa.
Co ja, mała, biedna istotka mogłam począć w takiej sytuacji, kiedy znikąd nie widać pomocy?

Całkiem proste. Uciekłam z domu.

Chociaż, biorąc pod uwagę mój wiek i to, że mieszkam sama, powinnam raczej powiedzieć, że wyjechałam na nieplanowane wakacje poza granicami kraju, i tak się przypadkiem złożyło, że nikt nie wie gdzie, a mój telefon leży wyłączony na łóżku w pokoju hotelowym.
Z uśmiechem podziękowałam kelnerowi, który właśnie przyniósł mi moje mojito i z powrotem wystawiłam twarz ku słońcu.
Sozopol w Bułgarii był o tej porze roku bezsprzecznie jednym z najlepszych miejsc na Ziemi, ze swoimi wąskimi, brukowanymi uliczkami rodem z Grecji, zabytkową architekturą, bezchmurnym niebem i czystym, ciepłym morzem. Nic więc dziwnego, że wybrałam to miasteczko na miejsce mojego tymczasowego wygnania, a przynajmniej do momentu, aż mój kochany papa i dziadunio nie odzyskają zdrowego rozsądku.
Co jednak znając ich za szybko nie nastąpi. Ale teraz nie miałam zamiaru przejmować się tym na zapas. Miałam duże oszczędności a i pracy się nie bałam, więc zawsze mogłam iść do jednego z tutejszych licznych barów, gdzie mogłam nająć się jako kelnerka.

Zapisani w GwiazdachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz