Nowy rok

65 7 0
                                    

[Opowiadanie inspirowane jest książką ,, Pierwszy śnieg".]

***
1 stycznia 2000 roku.
Carolina Harley wróciła właśnie do domu po bardzo udanej imprezie sylwestrowej u swojego dobrego znajomego- Matiasa. Wróciła do domu i usłyszała, jak z góry schodzi jej ośmioletnia pociecha ze swoim ulubionym miśkiem w ręku.

Carolina: Wróciłam.
Dziecko: Znowu u niego byłaś.
Carolina: Kochanie to nie tak, jak myślisz.
Dziecko: Znowu zostawiłaś mnie w domu bez żadnej opieki. W domu było ciemno i strasznie.
Carolina: Już więcej tak nie zrobię.
Dziecko: Dużo razy mi już tak obiecywałaś i nadal nic. Najpierw zdradziłaś ojca z tym swoim byłym szefem, następnie zostawiłaś go i od tamtej pory nikt go nie widział. Od czterech lat pijesz i wychodzisz na te swoje niby imprezki i zostawiasz dom pusty, znaczy pusty ze mną.
Carolina: Nie jesteś już takim małym dzieckiem.
Dziecko: Dlaczego kłamiesz, że wychodzisz na imprezy skoro idziesz pieprzyć się gdzieś do tego Roberta lub Emila?
Carolina: Co proszę? Słownictwo.
Dziecko: Zniszczyłaś mi życie suko.
Carolina: Dlaczego miś ma wbity nóż w samo serce?- spojrzała na zabawkę, którą dziecko trzymało w ręku.
Dziecko: Dzisiaj ty, a za dziewiętnaście lat inne takie jak ty.
Caroline: O czym ty mówisz?




1 stycznia 2019 roku
Ten dzień na komendzie wydawałby się tak samo nudny, jak każdy do momentu, kiedy do biura policjanta Wolfharda nie przyszedł jego pomocnik Wyatt Oleff z pewną wiadomością.

Wyatt: Cześć Wolfhard! Podnoś dupę i jedziemy.
Finn: Czyżby znowu jakaś banda pijanych nastolatków?- zapytał znudzony.
Wyatt: Zabójstwo kobiety.
Finn: No w końcu coś porządnego! Tylko nie bierzemy Aidana, bo z nim to znowu zacznie nam wieczność.
Wyatt: Nawet nie miałem zamiaru go wołać szefie!


Miejscem zbrodni okazało się jezioro położone w niedużym, ale za to dość mrocznym lesie. Zamordowana kobieta leżała na śniegu, a wokół znajdowało się pełno krwi.

Finn: Miała przy sobie jakieś dokumenty?
Lekarz: Miała przy sobie dowód, z którego wynika, że nazywała się Anna Sharon.
Finn: Kto znalazł ciało?
Wyatt: Tamten dziadek, co tam stoi jest w szoku narazie, dlatego trudno o cokolwiek go zapytać.
Finn: Znalazł ją w wodzie czy na brzegu?
Wyatt: To ciekawe, ale na brzegu.
Finn: Dobra niech oni zabezpieczają ślady, a ja się jeszcze rozejrzę.

Finn przeszedł jeszcze kilka metrów dalej i zobaczył coś, co przykuło jego uwagę, a dokładniej był to nieduży miś, który miał wbity w siebie nóż.

Finn: Co to do cholery jest?
Wyatt: Masz coś?
Finn: Miśka z wbitym nożem.
Wyatt: Kurde nie byłoby nic dziwnego, że leży tu misiek, ale z nożem? Czy to może mieć coś wspólnego z morderstwem?
Finn: Nie wiem, ale chcę to sprawdzić.

Wszyscy wrócili na komendę, na której czekał zmartwiony mężczyzna.

Billie: Finn jakiś facet czeka.
Finn: Ty nie mogłaś się nim zająć? Chciałem iść jeszcze do baru.
Billie: Chciał gadać z szefem.
Finn: Dobra niech przyjdzie do mojego gabinetu- westchnął.

Do gabinetu wszedł niewysoki, dość otyły mężczyzna, na którego twarzy można było zobaczyć strach.

Finn: Witam Finn Wolfhard z jakim problemem pan przychodzi?
Barry: Barry Sharon jestem.
Finn: Sharon? O kurde.
Barry: Czyli znaleźliście moją żonę tak?
Finn: Proszę chwilę poczekać wykonam pewien telefon.
Barry: No dobrze skoro jest taka potrzeba.
Finn: Wyatt chodź tu do mnie chyba mam kogoś kto będzie mógł potwierdzić nam tożsamość.
Barry: Moja żona poszła wczoraj do koleżanki na sylwestra i do tej pory nie wróciła, a zawsze była punktualna.
Finn: Dobra nie będę owijał w bawełnę chyba znaleźliśmy ciało pańskiej żony.
Barry: Jak ciało?
Finn: O jesteś Wyatt, weź pana do chłodni zaprowadź.
Wyatt: Proszę za mną.
Finn: Albo idę z wami!

Weszli i już nie mieli wątpliwości, co do tożsamości kobiety, jej mąż zaczął krzyczeć i mówić, że żona żyje i zaraz się obudzi.

Finn: Bardzo mi przykro, ale musi pan jeszcze złożyć wyjaśnienia.
Barry: Anna żyje! Kochanie pokaż im, że żyjesz halo! Co z naszą córeczką? Nie możesz nas zostawić!

Mężczyzna potrzebował chwili na odepchnięcie, ale w końcu zdecydował się złożyć zeznanie.

Finn: W takim razie proszę mi powiedzieć, gdzie i do kogo miała iść żona?
Barry: Miała iść do swojej przyjaciółki Elisabeth Zogravsky.
Finn: Dobrze sprawdzimy na pewno czy tam była, a może żona przed wyjściem dziwnie się zachowywała?
Barry: Ja bym zauważył, że coś jest nie tak. Była normalna, a w jej zachowaniu nie było nic szczególnie dziwnego.
Finn: Długo byliście małżeństwem?
Barry: Od roku, ale za to od dwóch wychowujemy razem córeczkę Madeleine.
Finn: Chciał pan powiedzieć wychowywaliście.
Barry: Słucham?
Finn: Przepraszam zboczenie zawodowe. Chciałem jeszcze zapytać, a jak państwo się układało w związku?
Barry: Czy pan sugeruje, że to ja stoję za śmiercią swojej własnej żony?
Finn: Przykro mi, ale muszę o to spytać.
Barry: Jak trzeba to trzeba. Byliśmy bardzo zgrani, rzadko się kłóciliśmy, planowaliśmy kolejne dziecko.
Finn: No dobrze to proszę może pan już iść, ale lepiej nie opuszczać miejsca zamieszkania, gdyż pan jeszcze pewnie się przyda.
Barry: Dobrze do widzenia.

Do gabinetu Wolfharda wszedł jego ,,ulubiony" kolega z branży Aidan. Był on przemądrzały, sztywny, ale również bardzo pracowity.

Aidan: To on ją pewnie załatwił.
Finn: Nawet go nie przesłuchałeś, a już go oskarżasz?
Aidan: A kto niby miał to zrobić? Zresztą po sekcji zwłok wszystko będzie jasne.
Finn: Nie do końca wszystko to tylko będzie mogło nas zaprowadzić na jakikolwiek trop.
Aidan: Myśle, że ja powinienem głównie zajmować się tą sprawą.
Finn: A niby co miałoby być tego powodem?
Aidan: Jesteś zmęczony i cały czas przesiadujesz w tym swoim barze, a dla mnie to żaden problem cię zastąpić.
Finn: Bardzo dziękuję ci za twoją chęć wielkiego poświęcenia, ale dam sobie radę. Ty lepiej idź sprawdź czy nie przyszły wyniki badań z laboratorium.

Wolfhard opuścił posterunek i wybrał się do swojego ulubionego baru ,, Break". Bywał w nim praktycznie codziennie od czterech lat.

Barman: Wolfhard witam serdecznie! To co zwykle podać?
Finn: Miałem w planach wziąć dzisiaj coś innego, ale chyba zdecyduje się na zwykłą, czystą wódkę.
Barman: Już się robi.

W barze pojawił się również Wyatt.

Finn: Co ty tu robisz? Nawet na chwilę nie mogę odciąć się od tej pracy?
Wyatt: Wiedziałem, że cię tu spotkam. Chciałem spytać czy podejrzewasz tego Barrego, bo Aidan już oczywiście go oskarżył.
Finn: Trzeba sprawdzić czy ma jakieś alibi, ale wydaję mi się, że to nie on.
Barman: Proszę pańskie zamowienie.
Wyatt: To dla mnie piwo będzie.
Finn: Od kiedy ty i jakikolwiek alkohol? Jesteś, przecież anty piciu.
Wyatt: Tam raz na ruski rok nic mi się nie stanie. Oby tylko moja matka się nie dowiedziała.
Finn: Wiesz ten misiek cały czas nie daję mi spokoju. Ktoś tak jakby specjalnie go tam zostawił.
Wyatt: Nie rozumiem to ma nas zmylić?
Finn: Chyba ten ktoś chcę żebyśmy wiedzieli, że to akurat on bądź ona dokonała zbrodni.
Wyatt: Zbytnio kombinujesz.
Finn: Może i tak, muszę się napić i jeszcze raz to przemyśleć.

Bloody bear/ F.WOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz