3

198 25 16
                                    

Kolejne minuty upływały na wzajemnym wpatrywaniu się w siebie dwójki, z dwóch różnych końców pomieszczenia. Od wybuchu Minho, nie zamienili ze sobą ani jednego słowa, co poniekąd było i przyjemne i niezręczne.

Nie ważne jak mocno pragnął Jisung, nie potrafił oderwać wzroku od ciemnych oczu starszego, które aż błyszczały w ciemności. Od zawsze uważał, że ten miał naprawdę piękne oczy i rok wcześniej, potrafił wpatrywać się w nie godzinami, leżąc wtulony w jego gorące ciało.

Mimo tego, nie potrafił wyobrazić sobie sytuacji, w której znowu byłoby tak, jak kiedyś. Zdawał sobie sprawę z tego, że zawiódł go na całej linii i nawet nie liczył na wybaczenie.

-Nie chce cie straszyć, ale to wszystko wygląda, jakby ktoś chciał nagrać z nami kolejną część piły. Serio, to wszystko wygląda... Prawie identycznie, jak tam.

Słowa Lee sprowadziły chłopaka na ziemię. Dość długi czas zajęło mu przetrawienie ich, decydując się na kontynuowanie tematu.

-Myślisz, że... Że będą z nami robić takie same rzeczy? W sensie... Będziemy musieli coś sobie uciąć? - głos Jisunga był przepełniony najprawdziwszym strachem, gdyż właśnie teraz, siedząc w kącie ściany, rozmawiając z byłym partnerem, zdawał sobie sprawę z powagi sytuacji.

-Nie mam pojęcia Hannie, mam nadzieję, że nie, ale... - chwila zawahania, wydawała się aż niemożliwa. Lee Minho nigdy się nie wahał, zawsze był pewny swoich decyzji - ale jeśli będzie coś nie tak, jeżeli będzie możliwość, że będziemy musieli faktycznie, tak jak w filmie "grać w grę", uważam, że lepiej, jeśli będziemy współpracować. Wtedy będziemy mieć większą możliwość przeżycia.

Han podziwiał bruneta za jego logiczne myślenie w każdej sytuacji. Musiał przyznać przed samym sobą, że chłopak był nadwyraz inteligentny i potrafił znaleźć wyjście z każdej sytuacji.

Minho natomiast czuł prawdziwą presję, ciążącą na jego barkach. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że jego umysł pozwoli im wiele razy wydostać się z opresji, ale czuł, że pomimo tego, nie uda mu się ich uratować. Był zbyt słaby, nie dałby rady bronić ich obu, podczas, gdy nie miał pojęcia kiedy dostaną cokolwiek do jedzenia oraz krople wody.

-Minho... Przepraszam - w końcu przeniósł wzrok z podłogi na blondyna, który wyglądał na naprawdę skruszonego. Czuł się doprawdy zaskoczony, bo przecież Jisung nigdy nie przepraszał - Za to wszystko, w końcu przeze mnie nam nie wyszło. Gdyby nie moje chujowe zachowanie, napewno teraz by nas tu nie było. Wyobraź sobie... Moglibyśmy być teraz na Bali czy coś takiego.

Subtelny uśmiech rozświetlił twarz Lee, po raz pierwszy od dłuższego czasu. Był naprawdę dumny z młodszego, ponieważ skoro był zdolny do przeproszenia go, musiał sporo myśleć o całej sytuacji.

-Pewnie masz rację, że współpracując poradzimy sobie lepiej... Ufam Ci Minho, napewno wyjdziemy z tego cało, a później... Pójdziemy razem coś zjeść? Tak na rozluźnienie.

Odpowiedziało mu jedynie bardzo powolne skinienie głowy. Jisung czuł, że coś jest nie tak. Lee Minho nigdy nie był tak cichy, co uświadamiało Hana w przekonaniu, że starszy najzwyczajniej w świecie się boi.

Nie wiedział jak postępować w takiej chwili, skoro nigdy do tej pory nie był świadkiem takiego zachowania swojego ex. Nie zauważył nawet, gdy powoli wstając, usiadł tuż obok większego od jego własnego ciała, delikatnie się w nie wtulając. Czuł, że to było nieodpowiednie, jednak poczucie, że oboje tego potrzebują, wygrała nad wszystkim innym.

-Nie bój się hyung... Napewno wszystko będzie dobrze i nie musisz się martwić. Napewno to nie będzie tak, jak w tym horrorze. To w końcu tylko film... Prawda? Nikt normalny nie byłby w stanie robić takich rzeczy w prawdziwym życiu.

Sam nie wierzył we własne słowa. Kto chciałby ich porywać? W końcu żaden z nich nie był jakoś niesłychanie bogaty, można było bardziej uznać ich za przeciętnych. Niepokój jednak tkwił w myślach obojga, delikatnie odpychany faktem, że mają siebie nawzajem.

Głowy obojga odwróciły się w tym samym czasie w stronę małego głośnika, w jednym z rogów pomieszczenia. Głośne szmery, wydobywające się z głośników, raniły ich uszy tak bardzo, że głowa Jisunga zaczęła niebezpiecznie pulsować z bólu, jednak nie była to najgorsza rzecz, którą dane było im usłyszeć tego dnia.

-Czas rozpocząć grę.

Black Widow // Minsung //Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz