- Jeśli będziesz potrzebowała pomocy, zawsze możesz do mnie przyjść, kochana - powiedziała do mnie przemiła pani sekretarka podając plan lekcji, bo wcześniejszy oczywiście zgubiłam.
- Dziękuję bardzo - odpowiedziałam, uśmiechnęłam się i skierowałam się do drzwi. - Do widzenia - powiedziałam zanim wyszłam.
- Do widzenia - usłyszałam.
Jak znalazłam się w nowej szkole? Moi rodzice stwierdzili, że mają dość miasta i powinniśmy się przeprowadzić. Uważali, że najlepiej będzie jeśli zamieszkamy w domu jednorodzinnym, bo blok im się znudził. W tamtym mieście nie czułam się wspaniale i nic mnie tam nie trzymało. Nienawidziłam ludzi, nauczycieli, sąsiadów i wszystkiego co tam żyło. Tylko naprawdę się bałam, co będzie tutaj. Nie znałam tutaj nikogo. No dobra, byli "ciocia, wujek i kuzynki". Moja mama i ciocia poznały się w ogólniaku, więc to takie przyszywane kuzynki. W każdym razie próbowałam zachować spokój, bo nie zależało mi na tym, by wyjść na idiotkę. Szkoła, do której mnie przepisali nie była duża. Z tego też powodu wszyscy się na mnie patrzyli, bo tu każdy znał każdego i pewnie nawet adresy nie były tajemnicami.
Był pierwszy dzień szkoły. Na rozpoczęciu nic się wielkiego nie stało. Zaproszono nas do klas i mogłam się porozglądać. Nic mi to nie dało, bo i tak nie zapamiętałam ani jednej twarzy.Mój wychowawca był całkiem miły. Podchodził pod czterdziestkę, mierzył coś na oko... metr osiemdziesiąt? Miał brązowe włosy i czekoladowe wręcz oczy. Posiadał lekki zarost i to chyba wszystko co mogłabym na jego temat powiedzieć.
Dzień przed tym rozpoczęciem szukałam w internecie historii osób, które były nowe w szkole i kazano im się przedstawiać. Modliłam się żebym nie musiała wychodzić na środek klasy. No i nie musiałam. Wspomniał tylko, że do naszej klasy doszła nowa uczennica. Osoby z klasy zaczęły w tamtym momencie przeszukiwać wzrokiem całe pomieszczenie. Starałam się skupić na czymkolwiek, byle by nie złapać z nikim kontaktu wzrokowego. Chciałam jak najszybciej stamtąd wyjść.
Dzisiaj mój pierwszy dzień. Wiedziałam, że nic nie będziemy robić. Po prostu poznamy się z nauczycielami i porozmawiamy. Po wyjściu z sekretariatu nie wiedziałam, gdzie się kierować. Spojrzałam na plan. Świetnie, matematyka. Chociaż nie musiałam się stresować, bo to dzień zapoznawczy tak naprawdę... Spojrzałam na numer klasy i postarałam się go znaleźć. Nie było trudno, bo wszystkie lekcje mieliśmy mieć w tej samej klasie, nawet podpisanej nazwiskiem wychowawcy. Szkoła też miała tylko jedno piętro, więc nie musiałam długo szukać. Pod tą klasą stały trzy dziewczyny.
Pierwsza - miała ciemniejszego odcieniu skórę i ciemnego brązu włosy do ramion. Jej oczy były piwne i bardzo błyszczące.
Druga - miała trochę dłuższe włosy od poprzedniej. Miały one również kolor ciemnego brązu. Miała zielone oczy.
Trzecia - miała włosy najdłuższe z nich wszystkich, blond. Jej oczy były naprawdę piękne, niebieskie.
Wszystkie o czymś żywo dyskutowały. Były podobnie ubrane, jakby dopasowane. Uśmiechały się, a kiedy się zbliżyłam, aby odstawić plecak pod klasę, ich wzrok zawiesił się na mnie i przerwały rozmowę. Czułam się bardzo nieswojo, ale spróbowałam to ukryć.
- Nie gryziemy - powiedziała jedna z nich, gdy odkładałam plecak.Po odłożeniu plecaka spojrzałam do góry i zobaczyłam uśmiechniętą blondynkę, to właśnie ona do mnie mówiła.
- Wiem - odpowiedziałam i zaśmiałam się.
- Jestem Perrie. - Podała mi rękę, a ja ją ścisnęłam.
- Jade - odpowiedziałam z uśmiechem.
- To Leigh, a to Jesy - dodała pokazując na dwie dziewczyny stojące obok niej.
CZYTASZ
In The Name Of Love
FanfictionOn - najpopularniejszy chłopak w szkole. Ona - właściwie... nikt. Louis zawsze obracał się w towarzystwie popularnych osób, z zamożnych rodzin. Jade jest całkowitym tego przeciwieństwem. Jednak kiedy miłość przezwycięży... Czy Louis zrobi to w imię...