| II Nadzieja na lepsze życie II |

38 2 0
                                    

Obudziłam się pełna chęci do działania. Nie ważne, że moje włosy odstawały w każdą stronę, miałam wory pod oczami i wyglądałam jak trup. Dosłownie. Byłam chuda jak szkielet. Przez to, że bardzo mało jadłam. 

Dobra nie ma się co przejmować wyglądem. W tym domu i tak nie mam zbytnio jak o niego zadbać, przecież to dziś miałam zmienić moje dotychczasowe życie, które nie oszukujmy się jest straszne. Miałam ogromną nadzieję, że babcia którą właściwie widziałam tylko 2-3 razy i z opowieści mojej mamy. Może przyjmie mnie do siebie i już nigdy nie wrócę do tego domu, do mojego ojca tyrana.

*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*.*

Zeszłam na parter mojego domu. Biorąc bułkę z chlebaka, dziwne zwykle nie ma świeżych, nie ma kto kupić. W dzisiejszych czasach wszystko jest piekielnie drogie.  Włożyłam ją do plecaka. Ubrałam moje stare, poprzecierane białe trampki i wyszłam z "domu".  Zmierzając w kierunku biblioteki. Okolica w której mieszkałam nie była dość przyjemna, bo na jakim spokojnym, nie kryminogennym osiedlu mieszkają nałogowi alkoholicy czy narkomani? Więc większość domów było tu albo nie ukończonych lub odrapanych itp. Pogoda była słoneczna, na niebie nie było żadnej nawet najmniejszej chmurki. Uważałam to za dobry znak co do powodzenia mojego planu. Już około dziesięciu minut później byłam pod biblioteką. Otwarłam masywne, ciemno-dębowe z żelaznym ozdobnymi elementami. Niepewnie weszłam do środka staroświeckiego budynku. Za biurkiem siedziała starsza pani. Z tego co widziałam wypełniała jakieś papiery. Przy stolikach siedzieli ludzie od około dwunastu do trzydziestu lat. 

- Dzień dobry - powiedziałam z grzeczności,bibliotekarka spojrzała na mnie z wzrokiem oddanej babci. Po czym odpowiedziała na moje przywitanie.

- Witaj słonko, czego potrzebujesz? - odpowiedziała spokojnym głosem.

Gdy nagle rozległ się potężny huk, był to prawdopodobnie odgłos tych nie małych drzwi uderzających o ścianę. Tylko kto byłby tak silny aby je wyważyć? Wszyscy naraz podnieśli wzrok od książek. Intuicja kazała mi  się gdzieś schować. W związku z tym, że zawsze jej słucham pobiegłam szybko na górę chowając się pod stolikiem okrytym aż do samego dołu obrusem. Mając nadzieję, że nikt mnie nie znajdzie. Na dole słyszałam tylko przeraźliwe krzyki moich pobratymców, przeraziło mnie to. W tym samym czasie poczułam piękny, słodki zapach wanilii. 

Ciężkie czasyWhere stories live. Discover now