...Steve. Kojarzysz go? Nie, nie chodzi mi o tego kwadratowego gościa z Minecrafta.
Ten, o którym pisze, jest prawdopodobnie nieśmiertelny. I ma kilka form. Wiem, że ten typek składający klocki też może przejść na innego gamemode'a... Ale to postać z gry.
A ten diabelski pół-baran jest prawdziwy.
I mam na to dowody.
Uczyłeś się kiedyś historii? W takim razie wiesz, kim był Stalin.
Steve.
Steven.
Staven.
Stalen.
Stalin.
Nie myślę, że to zwykły przypadek.
Niektórzy twierdzą, że Steve współpracuje z Illuminati, ale on osobiście powiedział mi, że ich nie lubi. Wtedy właśnie odwiedził mnie po raz pierwszy w paraliżu sennym. Do dziś pamiętam jego wyraz twarzy, gdy wypowiedział słowa:
"Elo, iks de".
Chciałem krzyczeć, ale nie mogłem.
Chciałem uciec, ale nie byłem w stanie.
Chciałem modlić się do Boga, ale wiedziałem, że to nic nie da.
Boga już nie ma. Został tylko...
-Steve - dopowiedział z dumą Seba, gruby dresiarz z osiedla autorki, spoglądającej na swoje poetyczne wyczyny.
-Ale gówno - skomentował Steven, rudy emo kurdupel w okrągłych okularach po przeczytaniu wypocin Sebixa. -Znaczy się, cóż za niedostojne pismo stworzyłeś!
-Nie znasz się - stwierdził gruby, patrząc na Stevena z przymrużonych powiek. -Jedynym, co sam potrafisz robić, jest mówienie po staropolsku.
-Jam, wielki Steven, potrafiem robić kanapki z upolowanym przeze mię kurczokiem - chłopak wypiął dumnie pierś. -Wielki Steven, pogromca kurczoków!
Rudzielec pognał w stronę kuchni, patatając na swoim niewidzialnym koniu i wyciągnął wszystkie składniki potrzebne do wyrobu jego jadła bogów, i zauważył...
Nie było już masła.
Wtedy właśnie obudził się w piekle. Rozejrzał się wokół, westchnął ciężko i spróbował zetrzeć pot z czoła, jednak dopiero zorientował się, że nie jest tym, kim był jeszcze wczoraj.
Co oznaczało, że nareszcie jest sobą.Że nareszcie jest tym samym Stevem.
Wciąż myślał o swoim śnie.
-Brak masła... Zero kanapek... - wstrzymał płacz. -Dlatego demony nie powinny spać.
Wtedy właśnie pojawił się Hitler. No wiesz, ten gościu, który zapoczątkował daba.
-Cześć - powiedział wąsacz kurdupel. -Gdzie jest toaleta?
Steve poszerzył swój niezręczny współczujący uśmiech, bo wiedział od razu, jaka byłaby odpowiedź. -Idziesz przez ten nawiedzony korytarz i skręcasz w lewo - polecił baran. -Lepiej pójdę z tobą, bo jeszcze porwie cię gremlin albo poltergeist cię podtopi.
-Gremlin? - zapytał przerażony i zmartwiony Hitler ze swoim twardym, niemieckim akcentem, na który wydźwięk Steve'owi chciało się śmiać.
-Uważaj, kurduplu, bo jeszcze posikasz się w mojej sypialni - skomentował demon i wstał z łóżka.
-Nein..? - mruknął z wyrzutem ludobójca, w tej samej chwili popchnięty przez nowo zapoznanego puchatego ziomka w stronę drzwi wyjściowych.
YOU ARE READING
Syn Szatana
RandomSpodziewałeś się, że twój idol może w rzeczywistości nie być tym, za kogo go uważasz? Może nie robić tego, co w nim lubisz z zamiłowania - bawi się tylko twoimi emocjami. I grzecznie zaprasza cię do Piekła.