Widok za oknem z miejskiego powoli zmieniał się na wiejski. Domy oddalały się od siebie nawet o kilometr, a ja tempo patrzyłam jak znikają. Nie zważałam na rozmowę moich rodziców. Nie. Ja myślałam o moim sercu, które rozpadło się na milion kawałków, aby posklejać się tak mocno jak skala i nigdy już nie pęknąć. Dwa tygodnie temu było wszystko dobrze. Wręcz idealnie bym powiedziała. Miałam chłopaka. Miłość dla, której byłam w stanie oddać życie. Niestety całe to uczucie okazało się fałszywe. ON zrobił mi piekło. Wyśmiał mnie przy całej szkole. Mówił, że jak mogłabym być tak głupia sądząc, że on mógłby się mną na serio zainteresować. Że to dla niego była tylko zabawa. Zabawa z moich uczuć.
Nie wytrzymałam i razem z mamą stwierdziliśmy, że to odpowiedni moment na powrócenie do mojego rodzinnego miasteczka. Mojego. Nie ich.
Jestem adoptowana odkąd pamiętam. W mojej karcie widniało miasto, w którym się urodziłam i tylko tyle. Żadnego imienia. Nazwiska. Nic.
Kupiliśmy mały domek i w przeciągu dwóch dni byliśmy gotowi do przeprowadzki. Moi rodzice wiedzieli, że ta chwila, w której będę chciała poznać cząstkę mojego życia nadejdzie.
- Zu, będziemy za jakieś dziesięć minut - poinformował mnie tata na co skinęłam głową i powróciłam do oglądania widoków.
******************************
Pierwsza część już jest!
Mam nadzieję że się podoba. Dajcie znać w kom :)
CZYTASZ
My Blood
Werewolf....Patrzyłam jak zaczarowana w jego brązowe oczy." Twój, twój" szeptał głos w mojej głowie. Przełknęłam głośno ślinę przyciągając dłoń do głowy . - Mój - wyszeptałam ...........