Na początek...

31 4 1
                                    

Cześć! Jestem Kira. Mam 16 lat, i mam problemy w domu, inaczej ; Jestem molestowana przez ojca pijaka. Matkę i mnie bije, obiecałam matce że kiedyś będzie koniec cierpienia, a ona powiedziała że nie będzie końca. Nie wieże w to. Wszystko co się zaczęto to się szybko kończy przecież. Matka nie potrafi zerwać z tym psycholem. Zawsze ją spierałam, aż do dziś. Ojciec rano wrócił jak zawsze - nachlany. Podszedł do mojej matki i butelką od piwa uderzył w głowę. Pobiegłam do pokoju i zamknęłam się, postanowiłam że zadzwonię na sto dwanaście.

-Dzień dobry. W czym możemy pomóc? - Powiedziała starsza pani przez słuchawkę.

-Nazywam się Kira Werner, ojciec przyszedł piany do domu i skaleczył moją mamę szklaną butelką od arkoholu.

-Dobrze, więc usiądź w bezpiecznym miejscu i zamknij się, na kluczyk. Podasz, adres?

-Dębowa 2/4, klatka numer cztery i pod piątką.

-Yhym, ambulans i policja już jadą.

-Dziękuje

-Proszę, do widzenia.

-Do widzenia. - Rozłączyłam się i usiadłam na łóżku. Po paru minutach usłyszałam ''Stać policja ręce do góry!'' Postanowiłam wyjść. Podszedł do mnie młody mężczyzna w garniturze.

-Dzień dobry, to pani dzwoniła?

-Tak, to ja

-Dobrze, ojca zabierzemy na komisariat, a kobietę do szpitala.

-Dobrze, a co będzie z ojcem?

-Jeżeli ta kobieta złoży zeznanie o zaatakowanie i uszkodzenie ciała, trafi do więzienia.

-Na ile ? - Moje kąciki ust podniosły się.

-Na tyle ile sąd rozkaże - Uśmiechnął się

-Krystian ! Chodź jedziemy ! - Krzyknął ktoś z dołu.

-Dobra! Do widzenia - Pożegnał się ze mną i wyszedł.

Mówiłam. Mówiłam że to będzie koniec! Uf, dobra idę idę odrobić zadanie domowe z fizyki, oraz spakować się. Bo przecież jutro idę do szkoły. Nagle mój biały iphone zaczął dzwonić. To Monika. Odebrałam i dałam na głośno mówiący.

-Heja! - Przywitała się blondynka.

-Czesia, co tam?

-Dobrze, wiesz że po jutrze mam urodzinki co nie? - Zaśmiała się.

-Wiem! - Cholera, zapomniałam. Dobra pójdę na zakupy i coś jej kupię.

-No, ja myślę słuchaj będą tam moi inni znajomi, możecie się zapoznać, jeśli chcesz.

-Okej! Dobrze wiesz że gdyby nie ojciec, bym miała przyjaciół. Takich jak ty.

-Oo! Słodko, a co do ojca. Jak tam?

-Zgarnęli go psy, a mamę ambulans..

-O mój Boże! Czekaj już idę do ciebie !

-Oki- Monia rozłączyła się, a ja postanowiłam wszystko posprzątać. Minęła godzinka, a jej nie ma. Napisze do niej.

Ja : Monisko idziesz ?

Monisko : Idę, ale czy mogę zabrać tych moich znajomych? Spotkałam ich, a nie chce ciebie i ich zostawić.

Ja : Okej spoko. Przydasz mi się do czegoś.

Monisko : Hmmm?

Ja : Pomożesz mi zetrzeć tą krew...

Monisko : Okej pa deklu

Ja : Pa pipo >:D

Po pięciu minutach zadzwonił dzwonek. Otworzyłam i ujrzałam Monikę z dwójką chłopaków i jedną dziewczyną. Monika i ja się przytuliłyśmy.

-Jestem Remek - Podał rękę w moją stronę czarno-włosy

-Kira - Ścisnęłam jego rękę.

-Wiktoria, siostra Remka - Przytuliła mnie.

-A ja jestem Michał - Grzywacz uśmiechnął się i podał rękę.

-Miło mi was poznać - Uścisnęłam rękę Michałowi. - Usiądźcie, chcecie coś do picia? - Goście usiedli na białej kanapie, a Michał wpatrywał się w krew na jasnych panelach.

-Co to za krew? I ja chce cole jak masz. - Odezwał się, a mi łza spłynęła po policzku.

-Kira nie musisz mówić - Wyszeptała Monia i przytuliła mnie mocno. Kucnęłam z nią przy czerwonej plamię.

-To działo się tak szybko.. - Wyszlochałam.

-Masakra, współczuje chodź. Umyjemy to. - Sięgnęła po dwie gąbki i namoczyła. Po pół godzinnej zabawie z tym, umyłyśmy ręce i poszliśmy do gości. Graliśmy na konsoli.


-566 słów

Hejka!  Jak zdrówko ? Tęskniłam :>

Kochałem Cię. II M.RWhere stories live. Discover now