Właśnie skończyłam sesję z Dave'm, pacjentem z ciężką traumą którą ma od wypadku który miejsce miał pięć i pół roku temu. Jest jednym z trudniejszych przypadków, jednak robi postępy.
- Dobrze, na dzisiaj to tyle. Na kolejną wizytę umówię Cię... pasuje na przyszły wtorek?
- Tak, do zobaczenia. - po wyjściu pacjenta zajęłam się ustalaniem kolejnych wizyt i dostosowywaniem grafiku do swoich potrzeb. W trakcie przeglądania kalendarzyka rozdzwonił się mój telefon.
- Cara Vayenn, w czym mogę pomóc?
- Cara przyjedź do mnie. Znalazłem ciekawy przypadek. - przewróciłam oczami. Mogłam się domyślić że był to mój ojciec. Dzwonił tak średnio trzy razy w tygodniu i zawsze znajdywał coś w jego mniemaniu "ciekawego".
- Tato, ja też pracuję i mam trochę rzeczy na głowie. Nie możesz zawsze liczyć że zadzwonisz do mnie I ZAWSZE przyjadę.
- Dobrze, dobrze o której będziesz? - Taki był mój ojciec. Zawsze musiał postawić na swoim.
- Czterdzieści minut. - rozłączyłam się i zamknęłam laptopa, zabrałam swoją torebkę i ruszyłam w stronę mojego samochodu którym dojechałam na miejsce. Przez całą drogę zastanawiałam się co jest takiego pilnego żeby wyrywać mnie z pracy w biały dzień, i jak mam w końcu wytłumaczyć ojcu że mam już dwadzieścia osiem lat. Nie jestem już małą dziewczynką, tylko dorosłą kobietą która musi do cholery pracować a nie jeździć do ojca za każdym razem gdy zadzwoni. Dojechałam w miarę szybko bo w dwadzieścia pięć minut co jak na nasze miasto wcale nie jest dużo. Po wejściu do dosyć dużego budynku w oczy rzucił mi się od razu Virgil. Pracuję tu odkąd pamiętam i jest Tylko ciut młodszy od mojego ojca, mimo to wygląda naprawdę nieźle jak na ponad pół wieku.
- Cześć Virgil, jak się trzymasz? - przytuliłam go na przywitanie co było dosyć ciężkie przez moje skromne półtora metra, ale się udało. - świetnie wyglądasz, widzę że czas wcale nie robi na Tobie wrażenia. - Powiedziałam całkowicie szczerze bo wygląda tak samo odkąd skończyłam dwadzieścia lat.
- Oj chciał bym młoda, chciał bym. W ogóle co Ty tu robisz?
- Tata znowu do mnie dzwonił z jakimś "Ciekawym przypadkiem" który okaże się pewnie jak zawsze niczym specjalnym. Mam już tego powoli dosyć. - wzdychnęłam.- Nie widziałem tu nikogo nowego więc pewnie musieli go przywieźć dzisiaj. Ten twój ojciec to naprawdę Ci żyć nie daje, cóż nie będę Cię zatrzymywał bo spokoju Ci nie da. - uśmiechnęłam się szczerze na te słowa, bo były naprawdę trafne. Nie zwlekając już poszłam szybkim krokiem do gabinetu mojego ojca, który gdy mnie tylko zobaczył uśmiechnął się szczerze.
- No w końcu! Ile można czekać. Więc opowiem Ci po co Cię tu ściągnąłem. Przywieźli nam dzisiaj pacjenta. Adam Wesley. Mam jego akta, dam Ci je ale najpierw chcę żebyś z nim porozmawiała.
- Ale jak mam z nim porozmawiać skoro nie wiem nawet na co choruje - warknęłam na ojca bo już powoli zaczęły mnie irytować jego gierki.
- Po pierwsze nie warcz na ojca bo nie wypada, po drugie przeprowadź podstawowy wywiad, sama zobaczysz.
- Dasz mi później spokój? - przewróciłam oczami.
- Jeśli tego właśnie będziesz chciała to pewnie.
Dla świętego spokoju już przygotowałam sobie materiał i poszłam do pokoju który znajdował się za szybą gabinetu ojca, i czekałam na ten "Trudny przypadek" . Po chwili pielęgniarka wprowadziła faceta na wózku, plus minus dwa, trzy lata starszego ode mnie. Ciemne prawie czarne włosy, długie wystające kości policzkowe, duże niebieskie oczy które w lodowaty sposób mierzyły moją twarz, krótszy zarost na policzkach a nad górną i pod dolną trochę dłuższe włoski. W skrócie przystojny. Szkoda że w jakiś sposób chory psychicznie, ale cóż takie mam szczęście. Zaśmiałam się w głowie.
CZYTASZ
LEAVE
Short StoryR E S O C J A L I Z A C J A jest odmianą procesu wychowawczego, który z jednostki wadliwie przystosowanej do wymogów życia społecznego czyni jednostkę ponownie zsocjalizowaną, tzn. uspołecznioną, samodzielną i twórczą. @AleksMalone 2021