Siedziałam pośrodku dużego ogrodu, niedaleko fontanny. Po obu stronach licznych alejek rosły brzozy. O tej porze roku ich niewielkie, zielone listki, poruszane ciepłym wiatrem cicho szumiały. Ścieżki były wyłożone białymi, asymetrycznymi kamieniami, dzięki temu idealnie komponowały się z jasną korą brzóz. Fontannę zdobiła złota rybka z której pyszczka wypływała woda. Jej szum, razem z dźwiękiem liści i świergotem ptaków wprowadzał tu wręcz magiczną atmosferę. W rękach trzymałam typowego "białego kruka", który wyglądał jakby w każdej chwili miał się rozpaść. Książka była jednak naprawdę interesującą lekturą.
-Panienko, twoja matka cię woła - niespodziewanie obok mnie pojawił się nasz kamerdyner Joseph.
Wstałam i ruszyłam w stronę rezydencji. Była ona utrzymana głównej w kolorystyce beży i brązów. Ulubionych kolorów mojej babci. To ona i dziadek byli pierwotnymi właścicielami dworku, który w testamencie przepisali mojemu ojcu. Swojemu jedynemu synowi. Dach był ciemno-brązowy. W identycznym kolorze były okiennice umieszczone po bokach okien. Dwie jasno-brązowe kolumny z wytłoczonymi wzorkami wręcz zapraszały do wejścia, przez znajdujące się pomiędzy nimi, duże, ozdobne drzwi. Joseph otworzył je jak na kamerdynera przystało, abym weszła pierwsza.Gdy znalazłam się już w salonie ujrzałam mamę siedzącą na kanapie, ojca opartego o fotel i moją pokojówkę, Mary stojącą po drugiej stronie pokoju.
-Mamo, tato, co się stało? - mieli naprawę niepokojące miny.
-Catherino, musimy poważnie porozmawiać.
Głos matki sprawił że usiadłam obok niej posłusznie.
-O co chodzi? - przeniosłam wzrok z niej na ojca.
-Jak pewnie wiesz w naszym kraju prawdopodobnie niedługo rozpocznie się wojna - rzekł poważnie ojciec - W związku z tym postanowiliśmy z mamą, że na czas jej trwania zamieszkasz w Anglii, w rezydencji naszego znajomego hrabiego.
-Co!? A co z wami, macie zostać tutaj?!
Oni chyba nie zamierzają mnie tam wysłać samej.
-Cath, doskonale wiesz, że tata jest generałem i na czas wojny musi zostać w kraju. Ja zostanę z nim.
Zdziwiło mnie, że z własnej woli chce tu zostać, szczególnie że w ich małżeństwie już od dawna się nie układa. Ojciec ma mnóstwo kochanek, a matka wcale nie jest lepsza. Zatapia swoje smutki w alkoholu.-Boję się. Nie chce tam jechać sama.
Powiedziałam to głównie po to aby nie zabrzmiało to jakbym się o nich martwiła. Nie kocham ich. Nigdy nie kochałam. Wychowywała mnie głównie opiekunka i po części babcia. Ale oni wcale. Nawet nie okazywali mi miłości jaką powinno dostać dziecko od swoich rodziców. Chociaż po części to prawda, nigdy jeszcze nie jechałam nigdzie bez nich.
-Kochanie, nie bój się, Mary pojedzie z tobą nie będziesz tam sama.
Kochanie, pf. Nie udawaj jakbym była dla ciebie ważna. Nienawidzę gdy ktoś okazuje mi jakąkolwiek czułość. To prawdopodobnie przez to, że niewiele otrzymałam jej w życiu.
-Ale... - chciałam jeszcze coś powiedzieć, ale matka mi przerwała.
-Żadnego "Ale" Catherino Carpenter. Idź do pokoju, Mary cię spakuje. Wyjeżdżacie równo o piętnastej - powiedziała tak stanowczo, że postanowiłam już nic nie mówić, chociaż miałam wielką ochotę z nimi podyskutować.
Ruszyłam za pokojówką do mojego pokoju.★★★
-Ale ja naprawdę nie chcę tam jechać Mary - mój głos był bliski płaczu.
Leżałam na łóżku, uderzając pięściami o poduszki. Byłam jednocześnie niesamowicie smutna i wściekła.
-Catherino, proszę, nie zachowuj się jak dziecko. Nie jedziesz tam na zawsze - skarciła mnie Mary pakując ostatnią suknię do kufra. Każe służbie mówić do mnie po imieniu, ponieważ nie lubię tego, całego "pankenkowania".
Dlaczego ona w ogóle się tym nie przejmuje? Rozumiem, że jest tylko pokojówką i musi robić wszystko, co każą jej moi rodzice, ale dlaczego aż tak obojętnie podchodzi do tego wyjazdu?
-Nie mogłabyś przekonać ich abym jednak została?
-Próbowałam, ale byli nieugięci. Za bardzo zależy im na twoim bezpieczeństwie.
-No proszę chyba po raz pierwszy w życiu - powiedziałam z wyczuwalną w głosie pogardą.
Mary popatrzyła na mnie ze smutkiem. Wstałam i otarłam łzy rękawem sukni patrząc w lustro, bogato zdobioną ramą. Miałam jasne, niebiesko-szare oczy, długie, proste, kasztanowe włosy, sięgające do połowy pleców oraz wyjatkowo jasną cerę. Byłam dość wysoka i szczupła.
Obok lustra siedział duży, biały, puchaty kot, który patrzył na mnie uważnie.
-Weź ją, bez niej nie jadę, - głową wskazałam zwierzę - Ja pójdę jeszcze pożegnać się z babcią.Babcia.
Jedyna osoba którą kiedykolwiek kochałam i która kochała mnie. Nauczyła mnie że najważniejsze to być silnym, odważnym i nigdy się nie poddawać.
Nigdy.★★★
Weszłam do jej pokoju zamykając za sobą drzwi. Siedziała na fotelu, twarzą skierowana w stronę dużego okna. Podeszłam do niej cicho, uklękłam obok i delikatnie chwyciłam jej pomarszczoną dłoń.
Drżała.
Wiedziała po co przyszłam.
-Czuję że już więcej cię nie zobaczę.
-Nie mów tak, proszę - zaraz się rozpłaczę.
-Mój czas się kończy. Już niedługo odejdę z tego świata.
Chciałam zaprotestować, powiedzieć że nie może umrzeć, nie teraz, ale nie dała mi dojść do słowa.
-Nie zapomnij kim naprawdę jesteś i nigdy, przenigdy się nie poddawaj.
Zawsze uważała że mam wyjątkowy charakter. Choć wszyscy inni mówili że byłam zbyt arogancka i niepokorna jak na damę.
-Kocham cię babciu.
Po moich policzkach spływały łzy.★★★
Pożegnanie z rodzicami nie było zbyt wzruszające. Odwróciłam się i szybko wsiadłam do powozu. Nie chciałam już na nich patrzeć. Mary wsiadła tuż za mną i dała znak woźnicy aby ruszał. Gdy wyjeżdżaliśmy z podjazdu naszego domu rodziców już tam nie było.
Odwróciłam głowę w stronę Mary, patrzyła melancholijnie w okno. Lubiłam długie podróże, ale ta nie zapowiadała się zbyt przyjemnie. Ciekawe, kim jest ten ich znajomy hrabia? Bogaty, zgorzkniały staruszek, w wieku mojej babci? Wykształcony, znudzony życiem mężczyzna w średnim wieku? Rozpieszczony przez swoich rodziców, dwudziestokilkulatek z zawyżoną samoocena? Rodzice nic mi o nim nie powiedzieli, ale cóż, czas pokaże. Postanowiłam że spróbuję zasnąć, wtedy czas powinien minąć mi szybciej. Zamknęłam oczy. Chwilę później poczułam, że odpływam.★★★
Witam w mojej pierwszej książce. Zachęcam do komentowania i gwiazdkowania.
~Cath~
CZYTASZ
●Dolina Cieni●Kuroshitsuji●
FanfictionCatherine Carpenter, zwykła dziewczyna z dobrze postawionej rodziny. Jak potoczą się jej losy w rezydencji hrabiego Phantomhive?