Siedziałam w głębi lasu, patrząc na kołyszące się drzewa w rytm wiatru. Czasoprzestrzeń tutaj nie istniała. Dobrze. Nie lubiłam pośpiechu, wyraźnie mi nie służył. Dawał tylko stres i objawiała się w tym czasie, moja niezdarność oraz idąca za tym, chaotyczność. Nie lubiłam mojej szkoły. Co tu mówić, nigdy nie byłam popularna czy tym bardziej lubiana. Imprezy mnie nie interesowały. Po co? Żeby się upić i zagwarantować sobie kaca? Zakochana? Byłam w moim przyjacielu. Lepiej teraz o tym nie opowiadać. Na samą myśl, łzy napływały mi do oczu. Moją jedyną przyjaciółką była Sophie. Zupełnie inna niż ja. Lubiła wszelkiego rodzaju imprezowe klimaty, działała na chłopców jak światło na komary. Lubiło ją naprawdę dużo osób, a jednak to ja byłam jej przyjaciółką. Tak różne, a jednak takie bliskie. Dawałam jej swego rodzaju swobodę, bo przy mnie nie ważne jaka by była. Kochałam ją.
Las, był naprawdę moim domem. Wolałam go, niż swój '' prawdziwy''.
Czułam się tu bezpiecznie. Mogłam pobyć w spokoju od miasta.
Takie moje miejsce sakrum. Po szkole, a czasem uciekając z lekcji przychodziłam tu i spedzałam wolny czas, rysując moje uczucia na papierze. Wszystko zaczęło się, od awantury rodziców. Byłam w piątej klasie. Wystaszyłam się. Krzyczeli na siebie i nawet dochodziło do rękoczynów. Skoro ojciec pił, kiedyś musiała go zostawić. No, ale razem z nim zostawiła mnie. Po części ją rozumiem. Nie byłam dzieckiem z miłości. Byli młodzi i głupi kiedy się poznali. Rodzicielka szybko zaszła w ciążę. Oboje pochodzili z głęboko wierzącej rodziny i wzięli ślub. Łączyła ich tylko miłość do mnie. Podczas gdy ich kłótnia trwała w najlepsze, uciekłam z domu. Zostawiając liścik. Telefon wzięłam, nie chciałam ich za bardzo martwić. Pojechałam autobusem i zrobiłam wycieczkę do lasu. Nigdy nie czułam strachu będąc w nim. Pamiętam, że wtedy przeszłam sporą drogę. Trafiłam do centrum lasu. Duży głaz, gdzie często później siedziałam. Od tamtej pory to było moje miejsce. Poza tym nie powiedziałam, jeszcze jednej rzeczy. Ten las, miał w sobie coś. Im bardziej człowiek się zagłębiał, tym więcej mógł dostrzec. Tak miałam ja.*RETROSPEKCJA *
Bacznie obserwowałam otoczenie. Było spokojnie. Drzewa lekko się kołysały, ptaki śpiewały. Czułam, że to mój drugi dom. Nie miałam ochoty wracać do domu. Rodzice wciąż na siebie krzyczeli. Nawet nie zauważyli mojej nieobecności. Gdyby tak było, dzwoniłby mój telefon już dawno. W oddali blasku słońca, dostrzegłam duży głaz. Podeszłam bliżej i zobaczyłam coś dziwnego. Schowałam się za pień, żeby nikt mnie nie zauważył. Byłam w szoku. Na głazie stał najprawdziwszy wilk. Był ciemno-szary. Jego futro lekko falowało, pod wpływem żywiołu wiatru. Siedział i czekał. Gdybym nie widziała, że się poruszał. Pomyślałabym, iż jest zwyczajną kamienną figurą. Stałam od niego w odległości może na oko 10 metrów.
Wiedziałam, że to zwierzę było groźne, dlatego byłam tylko biernym obserwatorem. Nagle wilk się obrócił. Węszył. Zastygłam. Napewno mnie zobaczył i mi zrobi krzywdę. Pomyślałam sobie wtedy. Nic się nie stało. Zwierzę dostrzegło mnie i patrzyło na mnie. Podeszło bliżej. Stałam jak słup soli, zamiast uciekać.
Chociaż to, by go jeszcze bardziej zdenerwowało. Starałam się opanować emocje. Było ciężko. Był już na tyle blisko, że mogłam dostrzec jego żółte ślepia. Patrzyłam się, zahipnotyzowana jego spojrzeniem. Piękny. Wilk również patrzył na mnie. Nawet się nie rzucił na mnie. Przełknęłam ślinę. Nigdy żadne dzikie zwierzę, nie było tak blisko. Trwało to jeszcze chwilę, gdy po chwili odwrócił pysk. Jego duże uszy, nasłuchiwały las. Zdenerwował się. Warczał. Odsunęłam się. Stał się agresywny. Czułam, że było po mnie. Serce szybciej zabiło. Głupia, myślałam, że będę pogromcą dzikich wilków. To nie był film, a prawdziwe życie. Powoli stawiałam kroki, do tyłu. Patrzył na mnie. Skradał się w moją stronę, ukazując swoje kły. Ogromne kły. Bacznie przyglądał się moim każdym ruchom ciała. Był już naprawdę blisko. Mogłam bez problemu wyciągnąć rękę w jego stronę i go pogłaskać po pysku. Jakoś nie miałam ochoty. Rzucił się na mnie. Przewracając moje małe ciało, bez najmniejszego problemu. Bolało mnie. No, ale nie zwracałam uwagi na tego typu ból. Miałam gorszy problem. Napierał na mnie. Zamknęłam oczy. Szkoda, że moje życie tak musiało się skończyć. Narpiew kłótnia rodziców, potem ucieczka. Słyszałam kroki, coraz bardziej głośne. Coś nadchodziło? Nie wiedziałam. Wolałam nie wiedzieć. Nie otwierając oczu, czekałam na mój koniec. Poczułam jak mnie chwycił. Zaczynało się. Poczułam, że jadę pupą po trawie. Przwnosił mnie do swojej kryjówki? Chciał mnie zjeść u siebie. No wolałam, żeby to załatwił na miejscu. Ostatnia wola ofiary. Ciągnął mnie jeszcze dłuższą chwilkę, gdy w końcu puścił mnie. Znów nic. Kilka dobrych minut, zastanawiałam się czy otworzyć oczy. Postanowiłam, że to zrobię. Zniknął. Jakby rozpłynął się w powietrzu. Znalazłam się w ciemnościach. Głęboko, w jakiejś jaskini? Zmróżyłam oczy i dostrzegłam, małe światełko w tunelu. Pełzłam na czworakach w jego stronę. Wstać nie mogłam, bo było za nisko. Już mnie nie obchodziło czy coś po drodze mnie zje i tak by już to nastąpiło. Gdy dotarłam do wyjścia, zobaczyłam na błocie mnóstwo odcisków łap. Cała wataha tu czeka? Nie wychodziłam z jaskini. Minęła jakoś godzina i w końcu wyszłam. Las był taki jak na początku. Cisza i tylko szum drzew. Czy on mnie schował? Wydawało mi się to nieco dziwne. Dzikie zwierzęta przecież działają instynktami. Dziś najwyraźniej miałam szczęście. Odnalazła drogę powrotną i wróciłam do domu. Mama spała, a ojciec siedział w kuchni. Tak jak mówiłam nawet nie zauważyli, mojej kilku godzinnej nieobecności. Westchnęłam. Nikomu o tym nie wspomniałam. Nie uwierzyliby, poza tym wolałam to trzymać w tajemnicy. Czułam, że powinnam tam wrócić i mu podziękować za łaskę.
*KONIEC RETROSPEKCJI *
Uśmiechnęłam się na te już smutne spotkanie. Jednak się trochę wygadałam, o moim przyjacielu. Szkoda, że już nigdy nie będę mogła cię zobaczyć.**********
Witam was! Mam nadzieję, że wam się choć trochę podoba. :) miłego dnia!
CZYTASZ
INNY
Teen Fiction17 letnia Amy chodzi do liceum. Jest osobą aspołeczną, bojącą się kontaktów z rówieśnikami. Ma jedna przyjaciółkę, która jest zupełnie jej przeciwieństwiem. lubi zwierzęta. Jej życie wydawało się spokojne, jednak z wiekiem zaczęła dostrzegać w sobie...