2

12 0 0
                                    

Właśnie jade do starej fabryki. Jest godzina 20;08 a ten debil zwany moim kuzynem wybrał się na krwawą jadke. Będąc pod fabryka słyszę strzały. Szybkim krokiem znajduje się na samej góże gdzie jest pełno dymu. Idę przed siebie kiedy ktoś mnie przyszpila do ściany a strzały przelatują obok mnie.
-Co ty tu robisz
-Ciebie tez miło widzieć Derek.
Odepchnełam chłopaka i wyszłam zza rogu idąc na 2 kolesi w pistoletach. Unikałam zwinnie strzał a kiedy byłam już blisko chwyciłam mężczyznę za szyje unosząc do góry i rzucając na drugiego. Szlam w stronę Scotta. Czułam jego zapach. Nagle na sobie miałam 4 czerwone kropki. Zabawne. W sekundę każdy z nich leżał na ziemi. Po chwili wbiegł we mnie jakiś chłopak zatrzymałam go i podcięłam nogi, poleciał na ziemie i zaczął warczeć.
-Raven nie zabijamy wilkołaków!
-Wybaczcie!
Podałam mu rękę a kiedy mnie dotknął przeszedł przez moja dłoń dziwny prąd. Derek chyba zauważył jak patrzyłam na chłopaka dlatego przeszedł obok mnie biegnąc do Breaden. Idiota. Chłopak wstał i popatrzył w moje oczy. Odsunąłam się od niego i ruszyłam w stronę reszty. Skoczyłam jednemu na plecy wbijając się z jego szyje, następnemu rozerwała szyje na pół a kolejnemu wyrwałam głowę. Poruszałam się bardzo zwinnie omijając wszytskie przeszkody. Popchnałam przez „przypadek" breaden która upadła na jakieś stare belki. Z uśmiechem kolejnemu kolesiowi rozerwałam gardło.
-Raven stój!
Scott rzucił się na mnie i popchnął na ścianę.
-Uspokój się! Przemieniasz się!
- Ja...ja
Oddychałam bardzo głęboko. Nabierałam łapczywie powietrza. Kiedy już doszłam do siebie każdy na mnie patrzył.
-Wybaczcie nie panuje czasami nad sobą.
-Bycie hybryda to ciężka sprawa.
Obrocilam głowę w stronę osoby która kierowała do mnie te słowa. Satomi stała i patrzyła na mnie.
-Witaj dziecko
-Satomi
Podeszłam do kobiety i ja przytuliłam. Każdy patrzył Na nas w osłupieniu.
-Satomi to przyjaciółka mojej babci z LA.
Kiedy było już po wszystkim lista zniknęła. Znowu mogliśmy zaznać spokoju na jakiś czas. Wyszłam z fabryki a zaraz za mną cała reszta. Każdy rozszedł się w swoją stronę a Scott i Issac stali rozmawiając.
-Dobra wsiadać odwiozę was.
-Dzięki Raven
Popatrzyłam na nich i uśmiechnęłam się. W drodze do domu nikt się nie odzywał pierwsze odwiozłam Scotta do Dereka a później Issaca do domu. Kiedy byliśmy pod jego domem odwróciłam głowę w jego stronę.
-Miło było cie poznać Raven.
Odwróciłam w jego stronę glowe.
-Ciebie tez Issac
-Do zobaczenia jutro
Chłopak dał mi buziaka w policzek i wyszedł z Auta. Zdziwiona popatrzyłam na niego zza szyby i widziałam nikły uśmiech. Ruszyłam do domu. Zaparkowałam pod domem i weszłam do środka, Ciocia siedziała w salonie oglądając jakiś film, Scott był pewnie u Dereka a ja zostałam sama ze sobą. Przebralam się i wyszłam pobiegać do lasu, zrobiłam sobie lekki trening. Skakałam po gałęziach z jednej na druga aż nagle poczułam woń kilku wilkołaków ale nie zwykłych bet czy omeg tylko Alf. Wskoczyłam na najwyższe drzewo obserwując teren z wysokości. Po chwili zobaczyłam dwójkę bliźniaków, wielkiego łysego faceta, dziewczynę która poruszała się na boso i Deucaliona. Zeskoczyłam na liście i od razu zawarczałam, Kali od razu próbowała mnie zaatakować ale odepchnęłam ją a dziewczyna upadła kilka metrów dalej, mięśniakowi sprzedałam kopa w krocze i się złożył a bliźniaki połączyli się w całość i próbowało mnie zaatakować jednak skutecznie unikałam ich ataków. Podskoczyłam na jakimś pniu przeskakując braci i uderzając w plecy. Upadli na ziemie a ja przy okazji wbiłam im paznokcie w plecy żeby nie mogli się ruszyć. Podeszłam w stronę Deucaliona i okrążyłam go powoli wąchając.
-Cuchniesz porażka i się stresujesz lekko. Pewnie nie myślałeś ze uda mi się pokonać tych błaznów, jestem hybryda a nie jakimś tam wilkołakiem.
-Ahhh cudowna Raven Moon. Dziecko Elizabeth i Edwarda, silna dziewczyna z mocnym charakterem, pasowałabyś idealnie do mojej drużyny. Nie myślałaś o tym nigdy?
Popatrzyłam na niego z lekka kpina.
-Nikt nie będzie mi rozkazywać a więc nie chce do ciebie dołączać jesteście słabi pokonałam każdego z twoich nędznych Alf. Lecz nie będę się wtrącać chyba ze któryś z nich zrobi krzywdę mojej ciotce wtedy zabije każdego pokolei - odwróciłam głowę i ruszyłam w swoją stronę, po chwili nie było mnie już w lesie tylko chodziłam pustymi ulicami. Z jakiegoś powodu znalazłam się pod klinika weterynaryjna Deatona. Wyczułam zapach Dereka, Issaca i Scotta. Ciekawe co tym razem idioci wymyślają, weszłam do środka w chwili w której Issac został zamoczony w wannie pełnej lodu. Deaton zadawał dużo pytań do Issaca a po kilku minutach Issac wrócił do nas cały mokry i przemoknięty. Od razu rzuciłam się po koc i okryłam nim chłopaka który usiadł na krześle cały się telepiąc. Derek popatrzył na mnie dziwnym wzrokiem a ja podeszłam do Scotta i zaczęliśmy rozmawiać.
-Trzymają ich w banku - Scott powiedział to do mnie i Dereka.
-Chyba nie chcieliście iść tam sami ? Spotkałam dziś cała ekipę Alf, Deucalion chciał abym się do nich przyłączyła jednak odmówiłam, są trudni do pokonania szczególnie w dzień pełni dlatego nie możecie isc tam sami - odpowiedziałam z zadowoleniem na twarzy.
-Chcesz iść z nami ? - pytanie Scotta było głupie to logiczne ze chce iść poszłabym nawet jakbym nie mogła.
-Jasne że ide - zrobiłam sobie herbatę a kiedy wróciłam do reszty nikogo nie było oprócz Issaca. Podałam mu jeden kubek siadając obok niego.
-Już lepiej ? - zapytałam chłopaka z troska.
-Tak jest okej, ummm mam pytanie... pokłóciłem się z Derekiem i mogę spać dziś u ciebie ? - zapytał niepewnie.
-Jasne ze tak. Zbieraj się to może zdążymy zamówić coś do jedzenia - ruszyliśmy do drzwi wcześniej je zamykając. Wsiedliśmy do mojego auta jednak Issac dalej się trząs wiec włączyłam ogrzewanie i ruszyłam w stronę mojego tymczasowego mieszkania. Wysiedliśmy i ruszyliśmy winda na sama górę. Weszliśmy do mojego apartamentu a ja od razu rzuciłam torebkę na sofę włączyłam muzykę, zadzwonilam po pizzę i poszłam się umyć.
-Issac albo śpisz na kanapie albo ze mną ale bez żadnych sztuczek - chlopak pokiwał głowa i poszedł się przebrać, zjedliśmy i poszliśmy spać. Zasnęłam wtulona w jego prawy bark.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 14, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

She is Alfa Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz