- Chłopaki ruszcie tyłki. Jedziemy na plażę - oznajmiłem wchodząc do kuchni, w której jak każdego ranka widziałem czwórkę najlepszych przyjaciół z zespołu podczas spożywania posiłku.
- Skąd taki pomysł? - Zapytał Brook z pełną gębą jajecznicy.
- Dzwoniła Amy i mówiła, że ma wolny czas, i chętnie spędzi go z nami - odpowiedziałem zgodnie z prawdą.
- O jak miło. Ale najpierw na spokojnie zjedzmy. Siadaj Fovvs, bo wszystko zaraz wystygnie - powiedział Rye z uśmiechem, więc za jego poleceniem usiadłem obok niego.
Po posiłku wrzuciłem naczynia do zmywarki i przeszedłem do mojego nowego pokoju. Dlaczego nowego? Ponieważ niedawno przeprowadziliśmy się.
Nasza radość była na prawdę wielka. Ciężko pracowaliśmy, żeby było nas stać finansowo na tak ogromne mieszkanie jak to. Ciągle koncertowaliśmy, pisaliśmy piosenki i spotykaliśmy fanów. Bardzo to lubiłem.
Jednak nie jesteśmy robotami, aby być na każde zawołanie Blaira. Zmęczenie dało nam popalić, dlatego po wydaniu teledysku do Take This Home zrobiliśmy przerwę od pracy. Krótki urlop.
Niestety dziś jest ostatni dzień. I muszę go jak najlepiej wykorzystać z moimi wariatami i przyjaciółką Amy.
W łazience odprawiłem poranną rutynę i stanąłem przed szafą licząc, że wpadnie mi w ręce coś, co dzisiaj założę. Jednak zrezygnowany zawołałem Ryana, bo to on zawsze pomaga mi w wyborze outfitu. No cóż, z żadnym z chłopaków nie byłem nigdy w tak bliskich relacjach jak z Bae.
Rye to po prostu ktoś więcej niż przyjaciel. Jest jak mój brat, którego nigdy nie miałem. Jak bratnia dusza. I wiem, że zawsze możemy na sobie polegać.
Nastąpiła tylko mała zmiana, gdy do zespołu doszedł Sonny. Częściej się kłócimy i to przez Rye'a, który zachowuje się jakby był zazdrosny, kiedy spędzam czas z Sonny'm. Ale czy rzeczywiście to jest powodem kłótni? Nie wiem.
- Załóż to, będziesz wyglądał sexy - podał mi wybrane ciuchy i puścił oczko. Przebrałem się i spojrzałem w lustro...
- Oszalałeś...nie ma mowy, że wyjdę tak z domu! Te spodenki są za obcisłe, a koszulka za krótka.
- Zrobisz jak zechcesz. Mi się podoba - przeleciał moje ciało wzrokiem. Zatrzymał wzrok na mojej twarzy i oblizał dolną wargę. Speszony odwróciłem wzrok.
- Odwróć się tyłem - powiedział cicho, ale tak że mogłem go usłyszeć.
- Po co?
- Po prostu zrób to - odrzekł ostro.
Posłuchałem go. Stałem przodem do lustra, a tyłem do chłopaka. W odbiciu widziałem jak przybliża się, aż w końcu stanął za mną.
Oboje patrzyliśmy na swoje odbicia. Pasowaliśmy do siebie, ładnie ze sobą wyglądaliśmy. Przynajmniej ja tak uważałem.
Widziałem jak ręką chłopka zmierza w kierunku mojego ramienia. Poczułem jak delikatnie, opuszkami palców dotyka
moją skórę i schodzi niżej. Od ramienia wzdłóż całej długości ręki, aż do dłoni. Splotłęm nasze dłonie. Po moim ciele przeszła fala dreszczu i ciepła. Lubiłem to uczucie. Nasze dłonie były idealnie dopasowane. Moja - mała i jego - większa.
Uśmiechnąłem się delikatnie.Potem brunet wykonał niespodziewany ruch. Zdjął swoją koszulkę i spodnie pozostając w samych bokserkach. Na mojej twarzy były widoczne niemałe rumieńce.
- Zrób to samo - rzekł stanowczo, ale delikatnie.
Ufałem mu. Nieśmiało rozebrałem się do bokserek. Powróciliśmy do wcześniej pozycji.
CZYTASZ
Beach day (Randy)
FanfictionOne shot Każdy, chociaż jeden raz był we friendzone. Każdy, chociaż jeden raz doświadczył nie odwzajemnionej miłości. Jesteśmy zawsze wystawieni na próbę i mamy dwie opcje: podjąć walkę lub poddać się. Nie wszystko kończy się happy endem.