Panna Bridget Rose siedziała na bujanym fotelu i oddając się szydełkowaniu wpatrywała się w zapierający dech w piersiach krajobraz, wspaniałe ogrody dzieliła od niej jedynie kunsztownie zdobiona okienna rama, piętnastoletnią kobietę z gąszczu przemyśleń wyrwał lekki ból spowodowany ukłuciem w palec, kropelka krwi spłynęła powoli na materiał niszcząc jej dzieło.
- Cholera !- krzyknęła następnie energicznie zatkała sobie usta z obawy, przed byciem usłyszaną. - Gdybym nie tkwiła w tych pieprzonych czasach nie musiałabym zajmować się takimi pierdołami. - dodała szeptem wycierając palec o zdobiony rękaw sukni okraszony milionem małych, srebrnych kamyczków.
,,Sama tego chciałaś" pomyślała, karcąc samą siebie za brak dyskrecji. ,,A teraz tkwisz w świecie bezsensownych reguł i szowinistycznych żartów, po prostu bosko".
- Co mnie podkusiło ?- Spytała sama siebie, jakby oczekiwała, że uzyska odpowiedź chociaż ta była jej znana, chciała odkryć historię swoich przodków, tylko tyle, nie prosiła przecież o to by sama stać się swoją Bóg jeden wie ile razy ,,pra" babką, więc czemu się zgodziła?
- Uważaj, jeszcze ktoś Cię usłyszy, moje dziecko - Bridget dopiero teraz zorientowała się, że nie jest sama, odwróciła się z trudem, starając się pokonać dyskomfort spowodowany tysiącem warstw materiału, z których składała się wcześniej wspomniana kryształkowa suknia. Pani Wilkinson stała tuż za nią, jak zwykle wyprostowana jak struna. Lady W. była jedyną osobą, która poznała jej sekret, tylko ona wiedziała, że Bri nie pochodzi z tego świata, a raczej czasoprzestrzeni, dziwnym trafem była niezwykle chętna do pomocy zagubionej dziewczynie i umieściła ja pod swoimi skrzydłami, choć sama nie wiedziała dlaczego.
_______________________________________________________________________________
Suknia Lady Wilkinson
CZYTASZ
It's not your time
RandomPiętnastoletnia Bridget Rose zostaje przeniesiona w czasy wytwornych bali i zdobionych sukien, czy poradzi sobie z problemami życia codziennego XVII wiecznej damy idealnej ? A może będzie staczać się niczym beczka po pagórku sukcesu ? Tego nie jest...