Gdy go musnełam swoimi palcami zauważyłam, że zniknęły. Jakby głatka powieszchnia zwierciadła je pochłonęła. Zaciekawiona tym zjawiskiem spróbowałam włożyć do niego całą rękę. Udało się! Byłam tak tym zafascynowana, że niezauważyłam kiedy cała zostałam pochłonienta przez magiczny przedmiot. Gdy się rozejżałam spostrzegłam, iż nie jestem w swoim pokoju lecz na zielonej trawie otaczoczona norkami wykopanymi w małych wzniesieniach. Zauważyłam, że ciuchy i wygląd też mi się zmieniły. Zamiast swojej sukienki miałam na sobie obłędny i mimo wszystko strasznie wygodny strój, włosy na końcówkach zrobiły się turkusowe i miałam ELFICKIE USZY!!!!! Wyglądałam mniej więcej tak:
Ponad to miałam na plecach takie miecze:
Taki łuk (zamiast złotego jest czarny) i do tego czarny kołczan, który miał wyżłobione turkusowe wzory pełny czarnych strzał z również turkusowymi wzorami oraz tymi frendzelkami na końcu (jak ktoś wie jak to się nazywa to niech mnie poprawi) :
Oraz na nogach dwa takie sztylety:
I dwa takie:
WOW! Strój był totalnie w moim guście i kolorach. Problem polegał na tym, iż do końca nie byłam pewna gdzie jestem, ponieważ jest to poprostu nie możliwe żebym ot tak znalazła się w Śródziemiu, w Shire... prawda?
CZYTASZ
Magiczna przygoda // Hobbit
FanfictionNie znasz dnia ani godziny kiedy życie cię czymś zaskoczy.