Rozdział 1

39 8 7
                                    

Przechodziłam między stolikami, gdy nagle poczułam mocne klepnięcie w tyłek. Zacisnęłam ręce, aby przypadkiem nie odwdzięczyć się mężczyźnie. Tylko, że pięć razy mocniej i to w twarz. I choć to doby plan, wzięłam tylko powoli wdech i wydech. Mogłabym nie chcący zabić mężczyznę, a uciekanie jeszcze przed policją nie było zbyt dobrym pomysłem.

Powoli odwróciłam się. Ledwo wytrzymałam pokusę zrealizowania mojego planu, widząc około czterdziestolatka patrzącego na mnie z pożądaniem.

- Przynieść mi jeszcze jedno - nakazał wskazując na pustą szklankę po piwie. - Śliczne - dodał, lecz nie wiem czy miało być to do mnie, czy do moich piersi, od których nie odwracał wzroku.

Niemal nie naplułam na twarz mężczyzny przypominając sobie, jak tydzień temu bzykał tutejszą dziwkę, choć na jego palcu widniała obrączka. Zastanawiam się czy ludzie po alkoholu stają się głupi, czy są po prostu tacy z natury.

Gdy odchodziłam znowu poczułam klepnięcie w tyłek oraz do tego usłyszałam jego obrzydliwy głos mieszający się ze śmiechem:

- To na drogę.

Z zaciśniętą szczęką podeszłam do baru. Mogłabym mu złamać rękę i zniknąć, zanim zauważyłby, że to moja sprawka. Jednak, mimo chęci usłyszenia krzyku bólu mężczyzny, wyjęłam czystą szklankę. Nalałam do niej piwa z beczki, po czym rozejrzałam się dookoła. Ludzie siedzieli przy stolikach pochłonięci rozmową. Dlatego nazbierałam ślinę, po czym odwróciłam się i wyplułam ją wprost do piwa. To była taka mała zemsta za klepnięcie mnie w tyłek. 

Moje ciało wyprostowało się niczym struna, a oczy stały duże, jak pięciozłotówki, gdy usłyszałam za sobą śmiech. Jestem pewna, że jeszcze kilka sekund temu nikogo nie było przy barze, ani nikt nie wydawał się do niego zmierzać.

Powoli odwróciłam się w stronę świadka mojego wyczynu. Uśmiechnęłam się niezręcznie do blondwłosego mężczyzny siedzącego koło lady.

- Co... podać? - wydukałam, łapiąc się nerwowo za włosy.

- To jakiś nowy przepis? Czy może ślina w piwie poprawia smak? - spytał zachrypniętym głosem, a na jego pięciokątnej twarzy zawitał zawadiacki uśmiech. Coś mi mówiło, że powinnam uciekać, jednak nie mogłam ruszyć ciałem. Nie mogłam nawet oderwać wzroku od jego szmaragdowych oczu.

- To malutka zemsta za klepniecie mnie w tyłek. Dwukrotnie. 

Na mojej twarzy pojawiło się niedowierzanie, gdy uzmysłowiłam sobie, że powiedziałam prawdę. Dlaczego to zrobiłam?

- Nie powinnaś więc napluć dwukrotnie? 

- Nie. Zamierzałam jeszcze dodać wodę z toalety. 

- Mhm... Pomysłowe.

Kątem oka dostrzegłam, jak oparł rękę o głowę. Chciałam odwrócić się, jednak nie mogłam oderwać wzroku od jego oczu. Miałam wrażenie, że zaczynam topić się w ich szmaragdowym kolorze. Wszystko, po za jego oczami, przestało dla mnie istnieć.

- Jak masz na imię? - zapytał, biorąc do ręki kosmyk moich czarnych włosów. Miałam wrażenie, że ciągnie za ich końce, jednak nie poczułam bólu.

 -Melania.

- Chodzi mi o twoje prawdziwe imię.

Poczułam, jak moje szczęka zaczyna drżeć. Nie chciałam tego wyjawić, jednak nie mogłam oprzeć się sile, która nakazywała mi powiedzieć prawdę.

- Iskra.

- Dobrze, Iskro. Powiedz mi dlaczego tu pracujesz?

- Potrzebuję pieniędzy - odpowiedziałam mimowolnie.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 14, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

IskraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz