Kolejny dzień i kolejne wyzwania, ale co to za wyzwania dla Hermiony. Napisac Esej na czterysta słów?

Profesor McGonagall, a raczej dyrektorka, jest bezlitosna, kto wymyślił zajecia na godzinę siódmą rano? I jeszcze jako pierwsze maja być eliksiry z tym starym wariatem.

Hermiona, już dawno jako pierwsze siedziała w WS i zajadała tosty z serem, popijając sokiem pomarańczowym. Wtedy jak oszalały do sali wpadł Harry wraz z Ronem. Ron poślizgnął się na podłodze, uderzając broda w drewnianą ławke.
Przerażona wstała, aby zobaczyć co z rudym, Harry już pomagał mu wstać a Ron masował brode.

-Nieźle się załatwiłeś- usłyszałam nad sobą, podniosłam głowę i zobaczyłam Draco.

-To nic Takiego- Burknął Ron.

-Jak to nic takiego, przecież już ci się robi ogromny siniak- powiedziała Hermiona ogladając obrażenia chłopaka.

-Mhm- mruknął Draco.

Hermiona jako pierwsza skończyła śniadanie, postanowiła że pójdzie do dormitorium, aby jeszcze troszkę odpocząć przed szkołą. W drodze do dormitorium zatrzymał ją Draco.

-Hej! Hermiona- Krzyczał Malfoy.
-To już nie szlama?-odpowiedziała.
-Czy ty zawsze musisz być taka...
-No? Jaka?
-Taka ironiczna.
-aha, co Chcesz?
-Podoba ci się Wesley?
-Co?! Nie! To mój dobry przyjaciel, nic więcej.
-Aa, właśnie tak myślałem, no Wiesz słyszałem plotkę, że niby on ci się podoba- Malfoy potarł kark.
-aha, rozumiem, chcesz coś jeszcze?
-Może chciałabyś dzisiaj wieczorem gdzieś wyjść?- zapytał z nieśmiałym uśmiechem.
-Dam ci później opowiedź.
-No dobrze, to Narazie...

Ten Malfoy jest taki dziwny, a co do wyjścia, Hermiona nie miała ochoty, ani czasu aby wychodzić na jakieś głupie spotkania. Myślała o tym żeby jak najlepiej skończyć szkołe, a nie o zabawach z arystokratą.

Razem z przyjaciółmi czekała pod salą, na mugoloznastwo, kiedy w tym samym momencie obok nich przeszedł Malfoy wraz ze swoimi przyjaciółmi, Nawet nie spoglądając na grupę Gryfonów.

-Tak właśnie myślałem, dosiadł się do nas w pociągu tylko dlatego że nie było miejsca, nie dlatego żeby zakończyć spór.- powiedział zawiedziony Potter.
-No ale się już nie kłócicie- Odpowiedziała Ginny.
-No niby tak, ale jak przechodził to nawet się nie spojrzał.
-To fakt, zachował się niegrzecznie, ale Ginny ma racje, tak czy siak nie wyzywacie się.- powiedziała Hermiona.
-Po prostu odpuść- wtrącił Ron.

-A właśnie Hermiona, Na śniadaniu, gdy wyszłaś, Malfoy odrazu prawie że wybiegł za tobą, rozmawialiście o czymś?- zapytała Ginny.
-Zapytał Czy dzisiaj z nim wyjdę.-opowiedziała Granger.
-Co?!- wykrzyczał Ron.
-To-dopowiedziała Ginny.
-Nie zgadzam się!- zaprotestował Ron.
-Ty akurat masz najmniej do powiedzenia w tym temacie-Hermiona dźgneła palcem w klatkę  Rona.
-Wchodzimy!- usłyszeli od Profesora.

Cała lekcja mineła dosyć ciekawie, W końcu to o mugolach, to coś czego do końca nie wiedzą.

Wychodząc z sali Hermionę dopadł Ron.

-Ejj! Hermiona! Poczekaj!- krzyczał Ron.

Hermiona zatrzymała się i powoli się odwróciła.

-Tak?-odpowiedziała  

...Hermiona zawsze była taka życzliwa i miła, nigdy tego nie rozumiałem, ale zawsze mi się to podobało...Myślał Ron.

-No wiesz, może byśmy dzisiaj gdzieś wyszli?- wyjąkał chłopak.

Gdy rozmawiali, obok nich przechodził Malfoy, kątem oka spojrzał na Hermionę, a pod nosem miał ten chytry i pewny siebie uśmieszek.

-Ej! Hermiona! Słuchasz mnie?- zapytał chłopak
-Tak tak, tylko się zamyśliłam-wydukała
-To jak?- zapytał
-Emm, wiesz, bardzo chętnie bym z tobą wyszła, ale wiesz, mamy bardzo dużo nauki i, i, i Ginny do mnie wpada!- powiedziała na jednym wdechu Granger.
-No okej- powiedział zawiedziony chłopak, spuścił wzrok na swoje buty i odszedł.

Po tej męczącej rozmowie, Hermiona odeszła i tuż za rogiem wpadła na kogoś klatkę piersiową. Powiedziała ciche "przepraszam" i chciała odejść, lecz ktoś złapał ją za ramię.

-Puszczaj!- krzykneła Hermiona próbując się uwolnić.
-Cicho!! Co ty, jesteś nienormalna?- ze zirytowaniem powiedział Malfoy.
-Ja? To ty na mnie wpadłeś!- zaczeła kłócić się Hermi.
-Ehh, no dobra, godzina 18, czekaj przed swoim dormitorium- powiedział Draco.
-Kto wogóle powiedział, że chce z tobą iść?!- Hermi
-Czy ty musisz za każdym razem krzyczeć? Pozatym coś widziałem-Draco
-Co takiego?- Hermi
-Widziałem jak ładnie odmówiłaś Rudemu, więc to chyba logiczne, że wystawiłaś go dla mnie- z założonymi rękoma odpowiedział Draco.
-Aha, nic nie widziałeś- Hermiona odeszła.
-Pamiętaj! Godzina 18!-krzyknął Draco.

Czy właśnie Draco Malfoy, ten arystokrata? Ten z bogatego domu? Zaprosił mnie na randkę? Śmieszne.

Hermiona wróciła do swojego ulubionego miejsca, w tym wielkim zamku, do swojego pokoju.

Była dopiero godzina 15, więc nie miała zamiaru szykować się na randkę, i postanowiła się chwile zdrzemnąć. Gdy się obudziła, była równo godzina 17,  więc miała całą godzinę aby się przyszykować.

Zaczeła od kąpieli z kokosowym olejkiem, później starannie rozczesała swoje długie, kasztanowe włosy. Następnie wybrała najlepsze buty i sukienkę, najlepiej jak umiała ułożyła włosy i zrobiła piękny makijaż. Jej fiołkowa sukienka przepięknie komponowała się z fioletowym cieniem na powiece.

(Musicie mi uwierzyć na słowo, było luks)

A później wyszła przed swoje dormitorium punkt 18 i czekała i czekała i czekała i czekała. Nie zjawił się, jednak postanowiła poczekać jeszczę chwilę z nadzieją że tym razem przyjdzie. Tak jednak się nie stało. Zrezygnowana położyła się na łóżku i wpatrywała się w pięknie zdobiony sufit.

Czego ona mogła się spodziewać po Malfoy'u, czego? Że się zmienił? Tak najwidoczniej myślała. Było jej żal, że wybrała Malfoy'a zamiast Rona, w końcu z Ronem się przyjaźniła.

...
To nie koniec tego wieczoru
Przepraszam za wszystkie błędy językowe jak i ortograficzne.
Kurtyna

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 30, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

A Co Gdyby...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz