I znowu się zaczyna. Znowu to samo. Że się boję jakiejkolwiek reakcji, jakiegokolwiek kontaktu. I teraz wpadamy, ze skorupki w skorupkę naprzemiennie. I gdy mówisz mi, że musimy porozmawiać, i nie chcesz powiedzieć mi o czym, ja zaczynam się bać. Ale tego już ci nie powiem. Żeby tobie stanu nie pogorszyć. Czasem nawet boję się przeprosić za wszystko. I to boli. Bardzo. Planowaliśmy wakacje, teraz nawet nie wiem po czym stąpam. Boję się. Ale tego też ci nie powiem. Conajmniej jedno z nas musi być silne...