diablica rusza na wedrowke

286 3 12
                                    

obudzilam sie rano i ide sobie posrod moich piekielnych ognikow. wystarczy je lekko dotknac, a juz jestes cala oparzona. i jak potem pozwolic jakiemus chlopcowi sie dotykac?

dlatego tak wazne jest wlasnie, aby te ogniki w naszym piekielnym swiecie lataly bez jakichkolwiek spin z nami, diablami i diablicami.

nasze pieklo jest pelne tajemnic, ktore odkrywamy z dnia na dzien.

jest tak gorace, ze jakas osoba, ktora tu nie mieszka, normalnie zjaralaby sie przez ta lawe.

tu nie jest tak, jak w minecrafcie.

tu jest o wiele piekniej, a dla niektorych o wiele gorzej.

aby tu dotrzec  trzeba miec wiele grzechow, a ja jestem w pelni satysfakcjonujaca grzesznica.

postanowilam isc gdzies pochodzic, opowiedziec wam wiecej o moim miejscu zamieszkania, jednak spostrzeglam, ze z lawy wylania sie jakis przystojny diabelek  z pieknymi, naostrzonymi rogami.

pewnie odbywal z kims lub z czyms jakas bitwe, wazna lub mniej wazna.

- hejjjjjjjjjjjjjj!!!! - wydarlam sie odrzucajac w tyl wlosy, te na glowie jak i na pizdzie

- nie mam czasu na tak piekne panie jak ty, sory dolores. - chlop mi odpowiedzial.

i wtedy wiedzialam, ze aby zdobyc jego uwage, musze byc bardziej brzydsza i miec odrobine cierpliwosci.

- no wiesz, ale zobacz.. - zaczelam - wygladamy przy sobie jak para!

- faktycznie, ale jak para po rozwodzie.

- co.

- co.

- dobra nara pedale, ide szukac przyszlych mezow i innego miejsca zamieszkania, innego miejsca w piekle. nara frajerze!

- dawaj pizde!!!!!!!

- co.

- chodz sie ruchac idiotko.

- nie, pa.


koniec!!!!!!!!!!!!11111111111111111111111

diablice sa w kazdej z nasWhere stories live. Discover now