Cierpliwie znosić życie które sama sobie stworzyłam czy zbuntować się przeciw własnym od dawna pielęgnowanyn przekonaniom?
Odgradzać się murem od ludzi którzy naprawdę chcą mi pomóc; to byłaby głupota. A jednak niemożliwie trudno mi wyjąć cegły obojętności i po prostu się otworzyć. Zniszczyć reputację moją i mojego ojca. Z drugiej strony niedługo kończę szkołę...Czy ludzie którym na "mnie" zależy naprawdę są tak niebezpieczni? I czy na pewno chcą widzieć to kim jestem?
Zanim stanie się cokolwiek, muszę ich ostrzec, bo to będzie długi proces.
Uh, Yellow. Taki tok wydarzeń trudno zatrzymać.
Tak szczerze to... s y p i ę s i ę.