- Uwaga drogie panie! Mamy dzisiaj gościa! - odezwał się donośny głos Pani Brown.
Wszystkie służące przybiegły na to zawołanie do swojego pokoju sypialnianego, czekając na instrukcję. Każda siadła na swym łóżku patrząc się na główną menadżerkę posiadłości u podnóża góry, należącej do Pani Charlotte, podstarzałej lecz zamożnej kobiety.
- Gość to nie byle kto, tylko sam Pan Endicott! - oznajmiła z ogromnym entuzjazmem, po czym zaczęła wydawać polecenia.
Dla niewielkiej ilości służących wysprzątanie całej posiadłości, ażeby ciekawski gość nie znalazł w żadnym kącie choćby grama kurzu, naszykowanie cudnego posiłku, ażeby gustujący w luksusie gość zachwycił się bogactwem smaków w kuchni gospodarza było ogromnym wyzwaniem. Każda ze służek musiała pracować w pocieczoła, by na godzinę dwunastą wszystko było gotowe. Jedynie jedna bidulka nie dostała żadnego zadania. Oczy o morskim kolorze wciąż z nadzieją patrzyły na panią Brown, która rozdawała zadania ostatnim służkom. Ta jednak nie zwracała uwagi na dziewczynę, póki ostatnia osoba nie opuściła pomieszczenia. Wtedy surowe, piwne oczy spojrzały z góry na Laurę. Ta jednak patrzyła odważnie, w pewien sposób wyzywająco na twarz starszej kobiety, czekając na rozkazy. Główna menadżer odwróciła się w stronę drzwi, chwytając za klamkę. Laura doskoczyła do niej.
- Pani Brown proszę zaczekać! - krzyknęła dziewczyna. - Wiem jak się sprawy mają, ale naprawdę chcę pomóc - dodała spokojniejszym tonem.
Kobieta nawet na nią nie spojrzała wychodząc z pokoju. Gdy dziewczyna kontynuowała pogoń ta rzuciła jedynie szyderczo :
- Niestety moja droga, ale akurat nie trzeba stłuc żadnej porcelany -
Laura musiała zrezygnować. Jeżeli pani Brown nie chce jej niczego zlecić, to po prostu tego nie zrobi, choćby ktoś błagał ją na kolanach przez cały dzień. Była to bardzo surowa osoba, nie wybaczająca najmniejszego błędu. I mimo tego, że Laura podpadła nie raz, ta nie mogła jej po prostu wyrzucić, więc odsunęła ją od wszystkiego co się dało. To sprawiło, że inne służące nie przepadały za Laurą. Tak więc dziewczyna była całkiem sama. Ale nigdy się nie poddawała. Zawsze, gdy inni myśleli, że dziewczyna da sobie spokój, ta wracała z nową dawką energii i pozytywnego nastawienia. I tym razem jej rezygnacja z wzięcia udziału w przygotowaniach była złudna. Dziewczyna popędziła do kuchni. Służące pracowały najlepiej jak potrafiły, by dobrać najlepsze dania i składniki. Najlepsza z nich w sztuce kulinarnej, Abigail, właśnie wydawała polecenia.
- Tak jak powiedziałam, najpierw podamy zupę jarzębinową, potem bażanta w sosie z białego wina, a na deser creme brule i najlepszą herbatę jaką mamy. Podzielcie się na grupy, niech każda wybierze w czym jest dobra i tym się zajmie. Do dzieła! -
Wysoka brunetka, o szarych oczach i smukłej sylwetce mimo swej roli dowódcy nie zamierzała jedynie nadzorować pracy reszty dziewcząt. Szybko zarzuciła na siebie fartuch i związała włosy. Potem poświęciła całą swą uwagę zbieraniu składników do deseru. Laura stanęła na jej drodze do spiżarni.- Może mogę jakoś pomóc? - zapytała.
Wszystkie dziewczęta spojrzały w jej stronę, zadając sobie pytanie, czy Abigail dopuści tą niezdarę do jakichkolwiek prac. Brunetka patrzyła z góry na Laurę nie odzywając się. Napięcie rosło, ale Laura, jak to miała w zwyczaju nie poddała się i temu wzrokowi. Scena ta wyglądała jak wyjęta z jakiejś bajki, gdzie czas nagle stanął w miejscu. Ciszę przerwał śmiech Abigail, będący tak niespodziewaną reakcją, że żadna z dziewczyn nie wiedziała co zrobić.
- Ty? Pomóc! Raczej mi się nie wydaje - odpowiedziała przestając się śmiać.
- Na pewno jest coś co mogę zrobić. Nie znam się na gotowaniu, ale wiem że istnieją też proste czynności, jak obieranie ziemniaków, czy krojenie czegoś tam -
Laura wyprostowała się, dając do zrozumienia, że bierze sprawę na poważnie. Abigail widząc to złapała się za podbródek myśląc nad jakąś pracą.

CZYTASZ
Rycerska służąca
FantasyTa dziewczyna potrafi tłuc nie tylko talerze. Uważana przez wszystkich za niezdarę i poniżana wreszcie zostaje doceniona przez pewną osobę, która daje jej nowe życie rycerza. Czy to się w ogóle może dobrze skończyć?