CIĘŻKIE POCZĄTKI

36 0 0
                                    


Zaczęło się. Kto by pomyślał, że to właśnie w Wigilię Bożego Narodzenia odejdą jej wody płodowe. Miesiąc przed planowanym terminem. Mowa o Katarzynie Bąk, bizneswomen. Po kolacji wigilijnej kończyła projekt biurowca dla ważnego inwestora zagranicznego, kiedy poczuła dziwny chłód między nogami. W mieszkaniu było gorąco, więc pomyślała, że to tylko pot. Myliła się, zaraz potem pod krzesłem znajdowała się wielka kałuża wody. Była tak ogromna, że średniej wielkości pies mógłby się spokojnie w niej wykąpać. Zdezorientowana przyszła matka nie wiedziała co ma zrobić w tej sytuacji. Jednocześnie chciała dokończyć swoje architektoniczne dzieło, ale i zdążyć do szpitala na czas. Na szczęście poszła po rozum do głowy i wybrała drugie rozwiązanie. Zawołała męża i pojechali na najbliższą porodówkę. Bartosz czekał jak na szpilkach. Pielęgniarki wyprosiły go z sali po tym jak zwymiotował zieloną flegmą na swoją żonę. To efekt pierogów i sałatki jarzynowej. Pomieszane w żołądku dawały mieszankę arcy wybuchową. Po dwóch godzinach ciężkich zmagań pani Bąk została odwieziona na salę poporodową, aby mogła trochę odetchnąć. Po kilkunastu minutach od zakończenia porodu doświadczona lekarka, ordynator oddziału ginekologicznego oznajmiła, że ich dziecko nie żyje. Przyczyna śmierci było niedotlenienie. Świeżo upieczeni rodzice momentalnie popadli w rozpacz. Bartosz prosił, aby ostatni raz pożegnać się ze swoim synem. Żona jednak protestowała, nie miała zamiaru oglądać martwego noworodka. 

Po powrocie do domu Bartosz nie mógł znaleźć sobie miejsca. Cały czas rozpaczał za swoim dzieckiem, w przeciwieństwie do jego żony. Katarzyna starała się wmówić swojemu mężowi, że chłopczyk jest w lepszym świecie, a oni mają czas na robienie kariery. Przecież pieniądze muszą się zgadzać. Kredyt zaciągnięty na dwa miliony złotych sam się nie spłaci. Dwa mercedesy stojące w garażu też. 

Kilka miesięcy później Bartosz otrzymał telefon ze szpitala. Dotyczył on Katarzyny. Podczas spotkania z jednym ze swoich klientów w centrum warszawy nagle straciła przytomność. Ocknęła się dopiero w karetce, która lata świetności miała już dawno za sobą. Odór i smród, który unosił się w niewielkim ambulansie wywołał u Kasi wymioty. Kiedy mąż dotarł do szpitala czekała na niego cudowna wiadomość. Okazało się, że jego żona jest drugi raz w ciąży. Pani Bąk nie podzielała jednak entuzjazmu swojego męża. Oznajmiła mu, że planuje usunąć ciąże. 

Za zamkniętymi drzwiamiWhere stories live. Discover now