the fourth petal

607 37 18
                                    

"Seokjin i Namjoon utworzyli spisek przeciwko mnie i przywieźli mnie tu" - zażartował, co poskutkowało, bo na twarzy młodszego pojawił się lekki uśmiech.

"Przeprowadziłem się po naszej rozmowie. Chciałem zrobić to już dawno, ale ojciec na początku nie chciał mi pozwolić. Teraz nie miał już nic do gadania, bo siedzi w więzieniu i to mama znowu ma prawa rodzicielskie."

Yoongi zacisnął usta w wąską kreskę, bo czuł że poruszył wrażliwy temat. Postanowił to jakoś załagodzić.

"Co u niej słychać?" - zapytał, bo zawsze lubił panią Park. Po tym jak Jimin przestał z nią mieszkać, dopóki była tutaj, często ją odwiedzał i dotrzymywał jej towarzystwa.

"Ma narzeczonego. Jest dla niej naprawdę dobry, cieszę się, że znalazła kogoś takiego. Do tego ma dwie córki, co znaczy, że za chwilę mogę mieć dwie siostrzyczki" - uśmiechnął się oznajmiając to.

Yoongi widząc ten uśmiech, sam uniósł kąciki swoich warg. Mimo, że miał wiele za złe chłopakowi, nie mógł przestać zachwycać się jego idealnością, nawet w takim wydaniu. W kocu, z podkrążonymi oczami i wychudzonym ciałem. On zawsze był dla niego idealny. Nieprzerwanie od ponad trzech lat.

"Yoongi..." - głos młodszego wyrwał go z zamyślenia.

"Tak Jimin?"

"Jeśli się zmienię, będziesz w stanie pokochać mnie jeszcze raz?"

---------------------------------------------------------

Chłopcy mieli spotkać się w parku. Było to już ich siódme spotkanie. Namjoon i Seokjin nazywali to randkami, ale Jimin i Yoongi twardo trzymali się zdania, że to nic z tych rzeczy.

Gdy zobaczyli siebie po przeciwnych stronach jeziorka, posłali sobie uśmiechy i zaczęli iść w swoim kierunku.

"Ładnie wyglądasz" - stwierdził Jimin stając naprzeciwko Yoongiego.

"A ty okropnie" - zaśmiał się Yoongi, chociaż wcale tak nie myślał. Był wręcz pod wrażeniem tego, jak hebanowe włosy chłopaka cudownie kontrastowały ze świeżym białym śniegiem.

"Mówiłem ci już, że kocham twoje różowe policzki?" - zapytał Jimin, kładąc dłoń na jednym z nich.

"Nie myśl sobie, że są różowe przez ciebie. To z zimna" - oznajmił wkładając ręce do kieszeni, bo oczywiście na co komu rękawiczki.

"Jasne. Z zimna."

"Dzisiaj ty miałeś wybierać miejsce, prawda? Gdzie idziemy?" - zapytał Yoongi, na co młodszy zmarszczył brwi.

"Ja? A nie ty? Wydaje mi się, że teraz była twoja kolej."

"O cholera. Faktycznie."

Jimin zaczął się śmiać ze zmieszania starszego, z czego tamten nie był zbyt zadowolony.

"Jeju, zdarza się ludziom zapomnieć okej? Możesz już przestać się śmiać, bo za chwile sobie stąd pójdę" - powiedział z udawanym oburzeniem.

"Możemy iść do baru karaoke."

Jimin ponownie zaczął się śmiać.

"Yoongi, przecież ty nie umiesz śpiewać."

"Wypchaj się" - burknął Yoongi, chowając twarz za szalikiem.

"Chodźmy na łyżwy."

---------------------------------------------------------

Yoongi nie był fanem żadnych sportów poza koszykówką, ale łyżwy mógł przeżyć. Jechał powoli do przodu, podczas gdy Jimin jechał tyłem, by móc wpatrywać się w Yoongiego.

"Pamiętasz jak Tae i Kook przyszli tu kiedyś z nami? Młody miał chyba dziewięć lat i to był jego pierwszy raz na łyżwach."

Yoongi uśmiechnął się na to wspomnienie.

"Taehyung wszedł wtedy z nim na lód i powiedział, że nauczy go jeździć, po czym od razu się przewrócił. Boże, myślałem, że popłaczę się wtedy ze śmiechu."

"Popłakałeś się" - wtrącił Yoongi.

"Racja, ale wiesz co było jeszcze śmieszniejsze? To gdy, Kook po dwóch minutach umiał już jeździć tyłem, a Tae musiał wypożyczyć tego pingwina do podparcia się."

Yoongi parsknął śmiechem. Mimo, że było to sześć lat temu chłopak pamiętał ten dzień, jakby to było wczoraj.

"A pamiętasz jak Hoseok tak się śmiesznie obracał na jednej nodze?" - zapytał starszy.

"Piruet, to się nazywa piruet Yoongi."

"Nieważne. Robił sobie te piruety i nagle jakiś facet zapytał go, czy chce dołączyć do drużyny łyżwiarskiej i ten się zgodził, bo myślał, że będzie się kręcił na tym lodzie, po czym okazało się, że postawili go na bramce w hokeju i biedny cały czas dostawał krążkiem w kask."

"Nigdy tego nie zapomnę. Sam chciałem się wtedy zapisać, ale gdy zobaczyłem go takiego biednego, odetchnąłem z ulgą, że tego nie zrobiłem."

---------------------------------------------------------

Chłopcy jeździli tak przez chwilę cały czas wspominając stare czasy, aż Jimin stracił równowagę, bo lód pod jego łyżwą był zbyt miękki. Chłopak przewrócił się do tyłu, a Yoongi jadący na nim przewrócił się na niego.

Ich twarze były bardzo blisko i oboje przez dłuższy czas chcieli coś zrobić, kiedy w końcu podjechała do nich grupka osób.

"Nic się wam nie stało?"

"Trzeba to zgłosić obsłudze, ten lód już sie nie nadaje do jazdy" - usłyszeli głos jakiejś dziewczyny, gdy dwie inne pomagały im wstać.

---------------------------------------------------------

Lekko potłuczeni udali się do kawiarenki, bo chłód wyciągnął z nich całą energię. Obydwaj popijali teraz dużą kawę z mlekiem, a raczej mleko z kawą, bo jego ilość była zdecydowanie większa. Jedli też ciasto z truskawkami, czego żałowali, bo truskawki okazały się być okropnie niedobre.

"Boże, jak one chyba rok leżały w zamrażarce" - narzekał Yoongi.

"Ja tam się zastanawiam, czy one w ogóle były zamrożone..."

Obydwaj wybuchnęli śmiechem, ale Jimin szybko spoważniał, co Yoongi od razu zauważył.

"Co jest?" - zapytał, bo nie podobał mu się taki zmieszany wyraz twarzy chłopaka.

"Bo..." - zaczął Jimin, ale jakby nie potrafił kontynuować.

"Bo?" - Yoongi odstawi swoją kawę, by skupić się w całości na Jiminie.

"Uh, nieważne."

Yoongi przewrócił oczami. Nie lubił takiego niezdecydowania.

"Mów, bo stracę cierpliwość."

Jimin niepewnie spojrzał na starszego.

"Chciałbyś spędzić ze mną święta? Wiem, że dużo od ciebie wymagam, nie obrażę się jeśli się nie zgodzisz, bo pewnie masz już inne plany, ale chciałem zapytać, bo nie mam z kim ich spędzić..."

Yoongi przygryzł wargę, by się zastanowić. Po chwili smutno popatrzył na Jimina.

"Przepraszam Cię, ale powiedziałem już mamie, że przyjadę... Może innym razem.."

"Oh, okej, nic nie szkodzi" - westchnął wyraźnie smutno Jimin i wstał ze swojego krzesła, by szybko ubrać kurtkę i położyć pieniądze za swoją porcję na stole.

"Pa hyung, dziękuję za dzisiaj" - powiedział po czym wyszedł z kawiarenki.

Yoongi dobrze widział jak młodszy ociera rękawem oczy, przez co na chwilę poczuł się źle. Jednak moment później na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech, bo już wiedział co zrobi.

rose petals on your cheeks | yoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz