Rozdział Pierwszy

22 0 0
                                    

Twilight uniosła zaspane powieki, ze zdziwieniem dostrzegając siedzącą w nogach jej łóżka Pinkie Pie.

- Wstawaj, śpiochu! - Pinkie rzuciła jej w twarz poduszką. Twilight jęknęła, obejmując kołdrę kopytkami i ponownie zamykając oczy.

- Jeszcze minutka... - mruknęła, narzucając sobie pościel na głowę.

- Tak, wiem, że to może być ciężkie - powiedziała Pinkie, próbując ją zepchnąć na ziemię. - Szczególnie wtedy, kiedy słońce postanowiło zrobić sobie wolne.

Twilight zastygła w bezruchu, otwierając szeroko oczy.

- Powtórz to - rozkazała.

- No, że to jest ciężkie, bo niby wciąż trwa noc...

Pinkie Pie w jednej chwili spadła z łóżka, przygwożdżona do ziemi przez Twilight.

- Słońce nie wstało?! - krzyknęła jej w twarz, a następnie uniosła się w powietrze i poszybowała w stronę okna, za którym widniała czarna, bezgwiezdna przepaść nieba.

- Spike dostał list od Cadance - powiedziała Pinkie, podchodząc do niej. - Napisała w nim, abyś jak najszybciej pojawiła się w podziemiach Kryształowego Pałacu.

- O nie - szepnęła Twilight, czując, jak coś podchodzi jej do gardła.

Złapała Pinkie za kopytko, a jej róg zaiskrzył białym światłem, przenosząc je do Kryształowego Imperium.

*

Twilight i Pinkie zmaterializowały się przed mieniącą się w świetle księżyca kopułą otaczającą Imperium. Naprzeciw wyszedł im strażnik, przepuszczając je przez niewielkie owalne wejście, które było niewidoczne dla kucyków o nieczystych zamiarach.

- Księżniczka już na was czeka - powiedział, prowadząc je w stronę pałacu.

Pinkie Pie rozglądała się na wszystkie strony, nie dostrzegając żywej duszy.

- Gdzie się wszyscy podziali? - zapytała strażnika.

- Księżniczka wydała rozkaz odwołania porannych dzwonów. Niech reszta mieszkańców śpi, nie potrzebujemy popłochu.

- Czy Celestia kontaktowała się z Cadance? - spytała Twilight, marszcząc czoło.

- Wiem tyle, ile wy - odrzekł strażnik, otwierając przed nimi wrota do pałacu.

- Twili! - rozległ się czyjś głos.

Twilight odwróciła się, by dostrzec machającego do niej białego kucyka z tarczą na piersi.

- Shining Armor! - krzyknęła, podbiegając do niego i przytulając go z całej siły.

Gdy się od niego odsunęła, zauważyła, że wciąż obracające się Kryształowe Serce zostało otoczone przez kilkunastu uzbrojonych w machairy strażników, w tym jej brata.

- Musimy zadbać o bezpieczeństwo Serca - uprzedził jej pytanie Shining Armor, zauważając niespokojne spojrzenie, jakim go obdarzyła. - Nie wiemy, z jakiego rodzaju zagrożeniem mamy do czynienia, ale podejrzewamy, że Serce może stać się kolejnym łupem.

Twilight pokiwała głową.

- Muszę wrócić do Pinkie - powiedziała, przytulając go raz jeszcze. - Informuj mnie proszę o wszystkim, co będzie wydawać ci się niepokojące.

- Nie ma się co martwić - odparł z uśmiechem Shining Armor. - Może Celestia po prostu zaspała.

Twilight zmarszczyła czoło.

Moonlight's EndWhere stories live. Discover now