1/3

811 84 34
                                    

Było około czwartej rano, kiedy Taehyung pojawił się na ganku drewnianego domku, jaki wybudowanego nad brzegiem jeziora, o którego istnieniu nie wiedział nikt, oprócz miejscowych

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Było około czwartej rano, kiedy Taehyung pojawił się na ganku drewnianego domku, jaki wybudowanego nad brzegiem jeziora, o którego istnieniu nie wiedział nikt, oprócz miejscowych.

Chłopak odchylił głowę na bok, czując ostatni nieprzyjemny dreszcz, który przemykał po jego ciele pod koniec każdej przemiany. Nie przepadał za zmianami w ludzką postać, ale dużo łatwiej mu było wejść do środka chatki jako mężczyzna niżeli wilk, jaki swoim ogonem zbijał większość szklanych rzeczy stojących mu na drodze.

Czując, że wszystkie elementy jego zwierzęcej postaci zniknęły, sięgnął po ubranie przygotowane na ganku. Szybko wciągnął na siebie stary t-shirt i ciemne jeansy, które przyklejały się do mokrego od deszczu ciała. Niestety tuż po północy zaczęło padać, a podczas swojego codziennego obchodu po okolicy, chłopak był zbyt daleko od kryjówki, w której zazwyczaj przeczekiwał ulewy.

Gdy Hoseok po raz pierwszy przyłapał go na przemianie, tylko przez chwilę czuł głębokie zawstydzenie. Nie lubił, gdy ktoś go podglądał, a tym bardziej w całkowitym negliżu, dlatego szybko się wściekł, ukazując Jungowi swoje jeszcze nieprzeobrażone kły.

Nie był postacią z bajki, jakiej przemienieniu towarzyszą iskierki, czy kolorowy dym. Po zniknięciu ogona, uszu i większości futra, stawał się nagi. Nie miał na sobie ubrań, które nosił tuż przed tym procesem, choć raz zdarzyło mu się ich nie ściągnąć. Przez długi czas nie odczuwał na sobie uciskającego mięśnie materiału, lecz tuż po wróceniu do ludzkiej formy, wszystko co miał na sobie było podarte lub brudne w tak paskudny sposób, że żaden proszek nie potrafił usunąć plam.

Po tym "wypadku" za każdym razem pamiętał o ściągnięciu z siebie ciuchów, jakie zostawiał w bezpiecznym i suchym miejscu — zazwyczaj był to właśnie ganek.

Po rozglądnięciu się jeszcze po terenie wokół domu, Taehyung chwycił swoją ciężką kurtkę przewieszoną przez balustradę i sięgnął po klamkę od drzwi.

Stawiając ciężkie kroki na dębowej podłodze, przeszedł po cichu do salonu, gdzie na kanapie spał jego właściciel. Wątłe ciało chłopaka było przykryte kocem i obłożone dokoła kilkoma poduszkami. Jung wyglądał jak mały ptak w skromnym gniazdku, któremu nie groził deszcz ani  porywisty wiatr, będący w ich okolicy dość częstym zjawiskiem od ponad tygodnia.

Taehyung nachylił się nad Hobim i po dostrzeżeniu jego rozchylonyvh warg i zaciśniętych oczu, odwrócił głowę. Ich stosunki nie zaliczały się do specjalnie zażyłych. Byli jak sąsiedzi, których zmuszono do zamieszkania pod jednym dachem i używania wspólnego podwórka. Nie rozmawiali zbyt wiele, w większości z winy Taehyunga, który nie przebywał w domu często.

Drażniło to Hoseoka, jaki po kilku poważnych kłótniach na ten temat przestał się do niego specjalnie odzywać. Tae w żadnej z tego rodzaju sytuacji nie próbował się tłumaczyć. Milczał, wysłuchując wylewanych żali Junga, który widząc brak jakiejkolwiek reakcji ze strony chłopaka,  wpadał w jeszcze większą złość.

家 home。 vhope ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz