*perspektywa bartusia*
Wyszlem sobie zeby sie przejsc. Wieczorem okolo godziny 19, nie wiem bo mam wyjebke na takie rzeczy hehe miałem sobie zagrać koncercik u mnie we wsi zwanej Krakowem. Szedlem sobie spokojnie do zabki po szlugusie bo nie handlowa niedziela a wiecie hehe zabka to ogl jest otwarta, i nagle bum fast attack kurwa i się wyjebalem. Padal deszcz więc bylem caly ujebany jakimis robaczkami ktore slychac jak spadaja z deszczem z chmurki niczym taka chmurka z peta hehe. Przypomniało mi się ze mialem hera koka hasz elezdi w kieszeni, i patrzę a tam bylo a ni ma. Rozgladnolem się szybciutko i chuja nie ma.
- szmato glupia mam cie ide z tym na policje. Nagle uslyszalem znad siebie i szybciutko popatrzalem się do gory. Nademna stal jakis zenujacy typek w czarnych ubraniach z jakimis okularkami na mordzie, pokazujac mi woreczek z moimi mmmm narko narko mefedron.
- szmato oddaj mi moja mąkę!!! Wstalem I uderzylem kolege miedzy oczy kolanem.
- wypindalaj paruwo. Powiedzial podnoszac mefedronik nad głowe.
- jebaniutki Oddaj. Powiedzialem kulturalnie sadzac ze mi odda.
- nie kurwa nie dla psa kielbasa!
- ODDAJ KURWA TERAZ SLICZNIUTKI. krzyknalem wkurwiony probojac wyrwac mu narkotyczki.
- oki masz. Powiedział oddajac mi woreczek.
- i zeby mi to bylo szmato ostatni raz! Krzyknalem pokazujac fakusia. Nazwalem tak mojego środkowego palca jak się wyjebalem i w szpitalu powiedzieli ze mi ze sie pomyliłem, a oddzial psychiatryczny jest w innym budynku. Do dzisiaj nie rozumiem co to znaczylo.
Śliczny nieznajomy uciekl, a ja moglem sie spokojnie delektowac droga do biedronki. Kiedy doszlem w koncy do tesco, kupilem trzy paczki moich ulubionych cienkich marlboro. Mniam jak ja lubie palic. Tak wgl to ten sliczniutki, byl jakis intrygujacy. Mial takie fajniutkie wloski takie dlugie mmmmm ciagnalbym. Postanowilem ze pojde sobie juz do domu, ale zachacze o mieszkanie mojej dupy marceliny. Mieszkala sobie ona niedaleko mojego ulubionego sklepu do ktorego chodze sobie po mmmm szlugusie. Poznalem ja jak jechalem sobie w na ty lnich sie dze niach w ka ret ce, jak polamalem reke koledze ktory mnie przejechal motocyklem jak bylem maly. Lubilem sobie do niej chodzic na tralalala cirimcirmicirimi. Pamietam ze upieklem kiedys z nia ciasto, i zalalem drozdze wrzatkiem i umarly. Poplakalem się wtedy a ona powiedziala że jestem miękki fiut. Ale i tak ja kocham. Wszedlem sobie na trzecie pietro u niej w bloku i wbilem na chate.
- siema skurwysyny. Powiedzialem kulturalnie podchodzac do jej drzwi od pokoju. Przed drzwiami stal jej pies Krzysztof. Pamietam jak kiedys bylem u nich i mnie jebaniutki chcial przerobic na pasztet, jednak ja sie nie dalem, i ucieklem spod maszynki do mielenia mięsa. Otworzylem drzwi i zobaczylem moja dziewczyne która przytula się do koldry. Pomyslalem ze znowu udaje ze to tłuscioch bedoes ktory jest teraz już chudszy od niej. Po chwili zobaczyłem że to jednak nie jest gruba swinia, tylko ktos inny.
- o ty szmato. Powiedzialem nie kulturalnie okrywajac jednym ruchem jej koldre pod ktora jak się okazalo lezal znajomy mi ryj.
- sliczniutki co ty tu robisz! Krzyknalem nie wierzac własnym ocza. W lozku z moja laska lezal cwel lump menda jebana który wcześniej miał moje narkotyczki. Apropo narkotyczkow to byly od lysego w pasiaku rapowanie.
- won to jest moja dziewczyna! Krzyknolem.
- on?! Krzyknela ona pokazujac na slicznego.
- nie, ty!
- nie pierdol tyle, to moja dupa! Krzyknal sliczniutki wkurwiajac się.
- zostalismy oszukani! Powiedzialem kulturalnie do niego patrzac na jego mmmmm sliczne mmmmmmmm oczy.
- ide sobie stad kurwa. Powiedzialem trzaskając drzwiami wyjściowymi. O chuj zapomnialem.
- i zabieram psa! Krzyknalem otwierając drzwi, zabierając psa, i zamykając je spowrotem. Sliczniutki zaraz sobie pojdzie od tej wstrętnej szmulki. Nagle uslyszalem jak wylecial za mna i krzyknal ,,poczekaj!". Odwrocilem sie i wpadlem na niego.
CZYTASZ
Mamo Zakochałem Sie, Czyli Love Story Bartusia I Pawełka||Planbe x Zeamsone
FanfictionDystansu miejcie trochę do tego dzieła literackiego ;))) pisane przez dwie zajebiste osoby