Jak co tydzień wracając z treningu szłam tą samą ulicą. Przez cały czas widziałam tylko te same budynki, jak zawsze idąc tą samą uliczką, ze słuchawkami na uszach, słuchając tych samych piosenek.
W pewnym momęcie poczułam lekkie pociągnięcie i ujrzałam postać w kapturze odbiegającą razem z moją torbą, która zwierała wszystkie moje dokumenty, jak również klucze do mieszkania i portfel z pieniędzmi na zapłacenie czynszu.
W odruchu zaczęłam biec za złodziejem z nadzieją odzyskania torby, co okazało się rzeczą niemożliwą, gdyż może potrafiłam tańczyć, jednak z szybkim bieganiem były u mnie problemy. Śledząc wzrokiem zobaczyłam chłopaka, który zabrał napastnikowi moją własność. Resztkami siły podbiegłam do niego, aby ją odzyskać.
-Ym.. Cześć.- powiedziałam, po czym uśmiechnęłam się przyjaźnie- Może nie wiesz, ale masz cos mojego.
-Ja bardzo dobrze wiem, że mam coś twojego.- odpowiedział, śmiejąć się.
-Naprawdę?- zdziwiona spytałam- Skąd?
-Śledziłem cię.- odpowiedzał lekko, jakby to było oczywiste.
-Śledziłeś mnie?- roześmiałam się.- Więc możesz mi to oddać?
-To zależy...-powiedział cicho.- Coś za coś.
-To znaczy?- Zmierzyłam chłopaka wzrokiem. Miał zadzwiające włosy. Były czarne z zielonym paskiem, który sprawiał, że wyglądał jak paw. Przypominał typowego bad boy'a. Czarne przedarte jeansy, koszulka z logiem zaspołu tewgo samego koloru.
-Tak mi trochę zimno w policzek...-wstchnął- Twoje usta na pewno by je ogrzały...
-Proszę?- spytałam, niedowierzając.
-Dobrze słyszałaś- odpowiedział po czym uśmiechnął się bezczelnie.
-yh... no dobrze.. ale...-zaczęłam się jąkać.
-No już... choć...- zaśmiał się.
Kilkoma nieśmiałymi krokami zbliżyłam się do niego. Zbliżyłam się do jego policzka, jejku jak on świetnie pachnie, gdy prawie dotknęłam ustami jego polika ona odwrócił głowę i nasze usta zetknły się.
Po chwili nasze "przypadkowe" zetknięcie przeszło na szaloną walkę ust i języków.
Zyskałam bardzo bliskiego przyjaciela oraz odzykałam torbę.