Rozdział 3

3 0 0
                                    


Nareszcie kurwa ile można było czekać.

- Powiedział coś więcej ? – musiał, na pewno coś mówił. Jeśli nie to jak się teraz z nim skontaktuję?

- Nie, ale kazał mi przekazać tą kopertę- biorę ją od niego, jest na tyle porządny że nie próbował przynajmniej zobaczyć co jest w środku.

- Ile chcesz ?

- Tak jak zawsze

- Dobra – warkłam w jego strone namaksa wkurwiona, zarobiłam tylko niecałą połowę.

Gdy młody odchodzi wracam do samochodu i otwieram kopertę. Nie mogę uwierzyć w to co jest tam napisane:

Znam imiona i nazwiska. Spotkamy się w Imaginacji o 23.00

Rick

Kurwa mam niecałe dwie godziny. Dobra dam jakoś radę. Szybko odpalam auto i odjeżdżam z piskiem opon, jak na dziewczynę wszyscy mówią, że świetnie się ścigam.

Zajeżdżam do domu rzucam wszystkie rzeczy na podłogę i biegnę do łazienki. Szybko wskakuję pod prysznic i myję swoje ciało, następnie włosy. Stoję w ręczniku przed lustrem i poprawiam mój make-up. Z prędkością światła wparowuję do pokoju i przeszukuję całą szafę w poszukiwaniu idealnej stylówy. Stawiam na luźny czarny t-shirt z nadrukiem i ćwiekami oraz czarne dopasowane jeansy rozdarte na kolanach. Do całości ubieram jeszcze moje biało-czarne superstary i czarną skurzaną kurtkę z ćwiekami.

Spoglądam na telefon i widzę 22.09. Mam jeszcze czas, żeby zjeść coś na szybko. Zaglądam do lodówki, a tam świeci pustkami. Przypominam sobie, że mama zostawiła mi obiad, pewnie jest w piekarniku. Gdy go odnalazłam, podgrzewam i jem .

Jest koło w pół gdy wsiadam do taksówki, jadę około dwudziestu minut i już jestem pod klubem. Już chcę wysiąść, gdy kierowca upomina się o zapłatę. Uśmiecham się do niego przez chwilę, a później mówię chamsko – Proszę, reszty nie trzeba – ten gnój zablokował mi drzwi więc po co mam być miła.

W końcu wysiadam i podziwiam nocny klub w który ostatni raz byłam około roku temu, gdy po raz ostatni widziałam się z Rickiem i jego ''znajomymi''.

Kieruje się w stronę wejścia i widzę ogromną kolejkę do drzwi- jak tak dalej pójdzie nie zdążę- proszę niech zdarzy się jakiś cud.

Nagle za mną pojawia się Mac i obraca mnie w swoją stronę. Dzielą nas milimetry, czuję się dość niekomfortowo w jego towarzystwie, może dlatego, że kilka miesięcy temu próbował mnie zaciągnąć do łóżka pijaną i naćpaną, ale byłam z kumplami więc mu się nie udało.

- Hej kochana – ble... i ten jego głos

- Hej, co tu robisz?

- Szef kazał mi po ciebie przyjść bo podejrzewał, że będziesz tu stać.

- Czyli ty też tu będziesz?

- Tak, a co może się nie cieszysz?

-Tylko ci się wydaje - mówię sarkastycznie.

- Dobra, dobra- podchodzi bliżej zostawiając między nami kilaka centymetrów- ja swoje wiem. Wiem, ze chcesz tego

Nie zdążył już nie powiedzieć po przywaliłam mu z pięści w twarz.

- Prowadź do Ricka

Chłopak nie zastanawiając się dużo wszedł do klubu, a ja prosto za nim. Wchodząc przez drzwi od razu do moich nozdrzy dotarła zapach potu i alkoholu. Nadal podążałam za Mackiem – był wysokim szatynem o zielonych oczach, mniej więcej w wieku dwudziestu lat, od razu można stwierdzić, ze ćwiczy, widać to po jego sześciopaku który opina czarna bluzka – doszliśmy do schodów prowadzących a werandę z widokiem a cały klub. Chłopak kazał im iść na górę, więc tak zrobiłam. Gdy tylko weszłam od razu rozpoznałam Ricka, nic się nie zmienił. Miał na sobie białą koszulę oraz granatowe spodnie od garnituru, gdybym go nie znała śmiało mogłabym stwierdzić, że jest jakimś bogatym biznesmenem szczególnie, że ma koło pięćdziesiątki, a na jego kruczo czarnych włosach nie widać oznak siwizny.

Gdy tylko jego zielono-niebieskie oczy spotkały się z moimi wiedziałam, że dostane to po co przyszłam. Podeszłam bliżej, a Rick machnięciem ręki pokazał mi że ma usiąść obok niego, więc tak zrobiłam.

- Masz coś dla mnie ? – staram aby mój głos brzmiał najpewniej jak tylko się da, ale sama przed sobą nie ukryję tego jak bardzo jestem przerażona. A co jeśli zaraz dosypią mi coś do drinka, który nawet nie wiem jak tu się znalazł, zapakują do jakiegoś worka, zgwałcą i zabiją ? Nie Iza koniec tego myślenia, jeżeli będziesz tak mówić to tak się stanie.

- Mam, ale jak wiesz każda informacja ma swoją cenę.

- Ile? – Byleby nie było to, to o czym myślę

- Spokojnie, nie musisz się bać, nie biorę się za laki w twoim wieku. Ale nie pogardziłbym. Mam propozycję, dam ci informację i pomogę, ale w zamian musisz...

Nie zdążył dokończy ponieważ Mac wpadł na antresole i zaczął krzyczeć coś o czerwonym krzyżu i o jakimś Zacku. Ciekawe kto to i o co chodzi. Długo nie musiałam czekać. Po kilku minutach za chłopakiem pojawili się goście ubrani na czarno z czerwonymi krzyżami na całej długości bluz – Gang !

- Rick! Kope lat stara dupo. Ooo widzę, że teraz obracasz się w młodszym towarzystwie.

~~~~~

Mam nadzieję, że jakoś wytrzymujecie ze mną i moim stylem pisania. Może nie jest jakiś zaawansowany, ale jest mój.

xoxo

NiezwykłaWhere stories live. Discover now