Plan B

25 5 1
                                    

Natalie: Scott! Mam cie dość!
Scott: O co ci chodzi wariatko?!
Natalie: Ty dobrze wiesz o co! Wszyscy się ciebie boją! Nikt przez ciebie nie chce do mnie przychodzić!
Scott: Może nie chcą do ciebie przychodzić bo jesteś tylko pustą szmatą?!
Natalie: Nie wierzę, że to powiedziałeś!
Scott: To uwierz idiotko!
Natalie: To przez ciebie mama z tatą nie żyją!
*ucieka z płaczem do pokoju*
^ w pokoju Natalie^
Natalie: J-ja nie wierze w to... d-dlaczego ja to powiedziałam...
*dzwoni telefon*
Natalie: H-halo?
Logan: Hej, co się stało?
Natalie: Nic ważnego...
Logan: Przecież słyszę, że płakałaś.
Natalie: Ugh... znowu pokłóciłam się z Scottem...
Logan: I przez to płakałaś?
Natalie: Tak jakby... raczej przez to co powiedziałam...
Logan: To co takiego powiedziałaś?!
Natalie: (słychać ciche szlochanie przez słuchawkę) ż-że, t-to...
Logan: No mów!
Natalie: Że to jego wina że rodzice nie żyją!
*Natalie się rozłącza*
# 15 minut później #
*Słychać pukanie do drzwi*
*Natalie otwiera drzwi*
Natalie: Oh... hej Logan~
Logan: *mocno przytula Natalie i szepcze jej do ucha* nie martw się, wszystko będzie dobrze...
Natalie: Dzięki... zawsze potrafisz mnie pocieszyć.
Logan: Wiesz... musimy porozmawiać...
Natalie: Mam się bać? Haha
Logan: Noo... emmm chodzi o to ze dzisiaj mamy spotkanie... tam gdzie zawsze...
Natalie: *ze łzami w oczach* co się stało?!
Logan: Dowiesz się na skałce... ja musze juz lecieć... pa, trzymaj się słonko...
*Natalie zamyka drzwi za Loganem i biegnie do pokoju*

„Wilczy ród"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz