31. Wytłumaczysz mi, dlaczego całowałeś się z Malikiem?

844 104 33
                                    

  Zayn wieczorem wracał do domu ze spotkania z Harrym, który koniecznie chciał obejrzeć zwichnięty nadgarstek swojego przyjaciela, narysować na szynie kilka wzorków oraz wysłuchać całej historii z boiska, która już zdążyła rozejść się między pozostałymi klasami. Prawdę mówiąc, każdy szczegół związany z Horanem i jego ekipą zdobywał rozgłos w przeciągu co najmniej godziny. Irlandczyk był gorącym tematem i nawet jeśli się go bało to i tak chciano wiedzieć, co znowu przeskrobał.

  Tym razem jednak oczy uczniów, opowiadających o niebieskookim nie błyszczały strachem a zaskoczeniem i podekscytowaniem, bowiem niecodziennie Niall wstawiał się w obronie drugiego człowieka, zwłaszcza takiego, z którym miał delikatnie na pieńku. Każdy doskonale wiedział, jak miała się sytuacja między nim a Malikiem - byli zawsze bacznie obserwowani.

  Brunet, pokręcił głową, przyłapują się na myśleniu o farbowanym chłopaku. Westchnął cicho, uśmiechając się delikatnie i skupiając swój wzrok na mijanych krzewach, które w ostatnim czasie na ulicach Londynu zaczęły pojawiać się coraz częściej. Z tego, co słyszał od starszych sąsiadek, rząd postanowił zadbać o wygląd miasta. Roślinność miała za zadanie dodawać mu uroku oraz urozmaicić wieczorne spacery.

  Zayn, pokonując dobrze znaną mu trasę, prowadzącą skrótami do jego domu z każdą kolejną minutą zaczynał odczuwać coraz większy niepokój. Wewnętrznie czuł, że coś było nie tak, odwracał głowę, co kilka pokonanych metrów, spoglądając w tył i upewniając się czy aby na pewno nikt podejrzany za nim nie idzie. Uczucie wzroku, niemal wypalającego mu dziurę w plecach, nasilało się. Zagryzając wnętrze policzka, zmienił kierunek, chcąc przedłużyć drogę i zorientować się w dziwnej sytuacji. Mimo to poczucie, że jest śledzony wcale nie zniknęło.

  Zestresowany skręcił w uliczkę i schował się za ścianą, przyciskając torbę, przewieszoną przez ramię, do swojego boku, aby nie była widoczna. Przypierając policzek do zimnej ściany, lekko wyjrzał zza niej, aby zorientować się, co działo się na głównych ulicach Londynu.

  Niedługo później zauważył mężczyznę średniej postury, rozglądającego się po bokach i delikatnie stąpającego po ziemi. Zayn nie miał już wątpliwości, do tego kim był ten człowiek i kogo szukał. Zacisnął wargi, robiąc się jeszcze bardziej niespokojny. Poczekał jeszcze kilka sekund, obserwując powoli zbliżającego się, ubranego na czarno, mężczyznę, a następnie wciągnął go do uliczki, przypierając przodem do ściany. Chwycił jego oba nadgarstki zdrową ręką, przyciskając je do dolnej części jego pleców.

  — Śledzisz mnie? — spytał prosto z mostu, przyglądając się zaskoczonej twarzy nieznajomego.

  — C-Co? N-Nie! — sapnął zaskoczony, próbując brzmieć na wiarygodnego. Szefostwo skróciłoby go o głowę, gdyby zawiódł.

  — Czemu ci nie wierzę? — uniósł brew, wzdychając. Widział strach w ciemnych oczach oraz nerwowo przełykaną gulę w gardle. Szybko bijące serce oraz ciężki oddech było słychać nawet w większej odległości. — Nie jestem taki głupi, na jakiego wyglądam — mruknął, wzmacniając uścisk — Kto kazał ci mnie śledzić?

  — Nie śledzić — wymamrotał, wiedząc, że jest na przegranej pozycji — Chronić — wyjaśnił.

  — Oh, jak uroczo. To komu mam podziękować? — parsknął.

  Drugi wzruszył ramionami, nie chcąc odpowiedzieć na pytanie. Nie mógł się w pełni zdradzić. Chłopak i tak wiedział już za dużo!

  — Mów albo przestanie być przyjemnie — warknął, zaczynając się niecierpliwić.

  Mężczyzna przerażony, nie chcąc bardziej ryzykować swoim nic nie wartym życiem przymknął powieki, prosząc w duszy, aby jego życie pośmiertne nie skończyło się w piekle.

Sweet but Psycho • ziall ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz