Ujrzałam światło przez okno. Było jasne, i ptaki śpiewały. Zaczęła się wiosna, to fakt. Nie chciałam psuć klimatu mamie więc sama wzięłam się za robotę i przygotowałam jej kanapki. A sobie również zrobiłam kanapki i herbatkę. Ubrałam się i... O cześć! Nazywam się Cookie, mam 16 lat i jestem typową zwyczajną dziewczyną w liceum. Myślę że o mnie z czasem się bardziej dowiecie. Nie przedłużając, kontynuujmy. Ubrałam się - były to luźne dziurawe modne spodenki, jakaś bluzka z adidasa, biała czapeczka i białe skarpetki do białych butów. Zanim się ujrzałam, wybiła 13:00. Miałam pociąg na 13:30 - więc musiałam pojechać tym razem z mamą samochodem. Zwyczaj był taki że szłam pieszo. Ale nie tym razem, jechałam do mojej cioci Maddie - szczupła, wyższa ode mnie kobieta. Wspomnę że to najlepsza ciocia na świecie - daje mi swoje ubrania i kupuje mi coś do powyżej 200 złoty. Ale ja nie wymagam od niej rzeczy, a miłości. Ach, no tak. Jestem singielką i nie mam chłopaka. Chłopaki tylko łamią serca, i obiecanki są fałszywkami. Ha, uwierzycie w to że byłam w związku? No raczej nie uwierzylibyście. Chłopak z którym byłam, zdradził mnie na moich oczach. Zerwałam z nim w parku i rzuciłam mój naszyjnik od niego. Chcę wyrzucić te wspomnienia z siebie. Znajomi? Ha, chcielibyście. Wszystkie to palące dziewczyny i udawające "cool (czytaj kul)"Brzydzę się takich, wracając - na przerwach siedzę sama. Na angielskim siedzę z pewnym chłopakiem, raz mi wyznał miłość ale byłam wtedy w związku przed zerwaniem. No cóż, szkoda mi chłopaka ale myślę że znajdzie sobie lepszą. U cioci położyłam się na swoje miękkie łóżko i była cisza. Nagle dostałam powiadomienie na FaceBooku o zaproszeniu. Marcin Tree? Nie znam typa, ale przyjęłam go. Napisał do mnie ,,hej" ale ja rzekomo odłożyłam telefon i tylko odczytałam. Mama powtarzała mi abym nie przesadzała rozmawiając z nieznajomymi w internecie. Ale gdy zobaczyłam jego profil - był z tego samego miasta. Na awatarze miał swoją twarz - ujrzałam go bliżej i pomyślałam że go kojarzę.Nie nie nie, to nie może być że kojarzę. Tyle miałam pytań do siebie... W końcu nadszedł moment abym wzięła oddech i była odważniejsza. Odpisałam ,,hejka" - i zaczęły się pogawędki. Marcin Tree - zwykły nastolatek i 17 lat. Chodził również do tego samego liceum. Byłam bardziej zdziwiona. Zaprzyjaźniłam się i powiem wam że jego charakter był idealny. Świetnie się z nim rozmawia. Ciocia zawołała mnie na dół i powiedziała że odwiedza nas krewny. Musiałam odłożyć telefon i powiadomienia sypały się jak szalone. Po gościnie wróciłam do pokoju i odczytałam i odpisałam. - Wybacz, miałam gościnę u cioci.M: Luz, też tak miałem.Wydaję się bardzo spoko - tak pomyślałam.
Tak kochani C.D.N myślę że jeszcze dziś będzie kolejny rozdział :D ale niewiadomo, bo aktualnie będę jechać do Olsztyna i nie będę miała czasu pisać :( Wymyśli się coś :3