***

209 5 6
                                    


Było dość późno, kiedy dotarliśmy do mojego mieszkania. Trzymanie się na dystans wykańczało mnie, ale musieliśmy liczyć się z tym, że James może zostać rozpoznany. Spojrzenia i uśmiechy jakie mi rzucał w metrze, siedząc naprzeciwko, sprawiały że było mi gorąco. Tych kilka stacji, które mieliśmy do przejechania było torturą. Gdy tylko wyszliśmy z metra wziął mnie za rękę, korzystając z tego, że już zapadł zmrok. Jego duża dłoń pewnie objęła moją, dużo mniejszą. Nie padły żadne słowa. Rozmawialiśmy ze sobą stale. Teraz chcieliśmy nacieszyć się dotykiem.

Drzwi wejściowe cicho skrzypnęły. Najpierw gdy je otwierałam, a potem gdy James zamykał je za nami. Ruszyłam po schodach i niemal natychmiast poczułam jego dłonie na biodrach. Z cichym śmiechem uwolniłam się z tego słodkiego uścisku i otworzyłam drzwi do mieszkania. Zdążyłam rzucić torebkę na najbliższy stolik, zanim mocne dłonie przyparły mnie do ściany, odwracając przodem do niego. Głodne usta szukały moich, zwinne ręce podciągały sukienkę do góry, w zapamiętaniu gładząc nagą skórę. Dotarł wyżej i jego oczy rozszerzyły się ze zdziwienia, gdy nie znalazł żadnej bielizny.

- Kusicielka - szepnął w moje usta.

Roześmiałam się, wyciągając jego koszulkę z jeansów i wsuwając pod nią ręce. Syknął, gdy przesunęłam palcami po twardym sutku i szybkim ruchem zdjął koszulkę.

- Taka niespodzianka - szepnęłam, gdy moje dłonie przypominały sobie zarys jego mięśni. Och jak ja tęskniłam do tego, by móc go dotknąć.

- Lubię takie niespodzianki - mruknął.

Pokierował mnie w stronę komody w przedpokoju i podsadził, a jego ręce wróciły do eksplorowania mojego ciała pod sukienką. Niecierpliwie rozpinałam pasek jego spodni by dostać się tam gdzie cały dzisiejszy dzień błądziły moje myśli. Jego palce odnalazły wilgoć między moimi udami, szerzej rozsunął mi nogi, przysuwając mnie na sam skraj blatu. Wczepiłam palce w jego włosy, chwytając je całymi garściami, kiedy jego penis wsuwał się w moje wilgotne wnętrze, wypełniając mnie w całości.

Nasze języki splotły się w zachłannym pocałunku, dłońmi przytrzymywał moje biodra na skraju mebla, a jego twardość wypełniała mnie przy każdym energicznym pchnięciu. Tu nie było miejsca na czułości, całkowicie pochłonęło nas dzikie pożądanie.

Tak było za każdym razem. Pierwsze zbliżenie było mocne i brutalne, tak byliśmy siebie spragnieni po długiej przerwie. Dopiero potem następowały kolejne: czułe i łagodne, albo gwałtowne i pikantne. Byliśmy sobą nienasyceni, a przerwy działały na nas stymulująco. Nieustannie prowadzone nieprzyzwoite rozmowy tylko podsycały żar, który tlił się zawsze pod powierzchnią i wybuchał, kiedy się spotykaliśmy.

Poczułam narastającą rozkosz i przerwałam pocałunek, przechylając się do tyłu i wysuwając biodra jeszcze odrobinę do przodu. James przyspieszył. Jęknęłam głośno, kiedy w tej pozycji dotarł do tego punktu, który dawał mi największą przyjemność. Teraz z każdym pchnięciem pod moimi zamkniętymi powiekami wybuchały małe fajerwerki, a przyjemność rozlewała się po całym drżącym ciele. Z mojego gardła wyrywały się zduszone jęknięcia.

- Och, Jamie! - krzyknęłam, kiedy przyszło spełnienie, a moje mięśnie zacisnęły się wokół niego. Dłońmi konwulsyjnie ściskałam jego ramiona. Z jego ust wydobył się głośny jęk, kiedy doszedł. Przez chwilę trwał bez ruchu, z dłońmi wciąż na moich biodrach, po czym przygarnął mnie do siebie i mocno objął ramionami, opierając czoło o moje ramię. Powoli nasze oddechy się uspokajały. W końcu podniósł głowę i pocałował mnie lekko, wysuwając się ze mnie i pomagając mi zejść z komody.

- Nie dotarliśmy do łóżka - stwierdził z uśmiechem, kiedy stanęłam na lekko drżących nogach.

- Nigdy nie docieramy - wytknęłam mu żartobliwie, idąc do łazienki. - Prysznic?

More of youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz