rozdział 1

4 1 0
                                    

Muzykę dało się słyszeć pomimo zamkniętych drzwi klubu, ale żadnemu z dwójki przyjaciół to nie przeszkadzało. Palili w milczeniu, ruszając się delikatnie w rytm muzyki i patrząc na uliczkę pełną imprezowiczów, z których prawdopodobnie każdy miał zupełnie inne życia, inne przekonania i doświadczenia, ale teraz wszyscy łączyli się w bezmyślnej zabawie, tańcu i pochłanianiu takiej ilości toksycznych substancji, jaką byli wstanie. Ale nie była to jedyna rzecz, która łączyła imprezowiczów Foksalu. Oczywiście, wszyscy pili, większość paliła i spora część również ćpała, ale wszyscy, zgodnie jak jeden mąż, ignorowali miejscowych naganiaczy.

Naprawdę, wieczory takie, jak ten sprawiają, że zastanawiasz się, jaki w ogóle jest sens tego zawodu i, co ważniejsze, kto zgadza się go wykonywać? Zwłaszcza biorąc pod uwagę, że jeśli nie wyrobisz normy, nie dostajesz zapłaty, a w niektórych miejscach musisz nawet zapłacić karę firmie, która cię zatrudnia. Tymczasem, każdy kto kiedyś przyjrzał się temu chociaż przez chwilę wie, że lepszą pracę, niż ci ludzie wykonują krzykliwe neony, muzyka i światło wychodzące z lokali. Ale niech bóg błogosławi naganiaczy. W końcu żaden zawód nie hańbi, prawda? Nawet jeśli nawet najgorszy diler ma w jedną noc lepszy obrót, niż ty.

Lexi parsknął cicho z rozbawieniem, po czym zarzucił zastanawianie się nad rzeczami, jakie ludzie zgadzają się robić za minimalną zapłatę. Rzucił niedopałek papierosa na chodnik i spojrzał na swoją towarzyszkę zaczynając rozważać trochę poważniejsze sprawy.

Dziewczyna również przyglądała się ulicy, ale wnioskując po lekkim uśmiechu na jej twarzy ona myślała o czymś przyjemniejszym. Makijaż na jej twarzy delikatnie się rozmazał, ale nie na tyle, żeby już ją o tym informować. Poczekał w milczeniu, aż ona również skończy palić, a kiedy przydeptała papierosa, również na niego spojrzała.

Widząc, że jej się przygląda, spojrzała na niego pytająco, na co ten pokręcił tylko głową.

- Idziemy do środka? - zapytała odpychając się lekko od ściany.

- Poczekaj. Mam coś, o czym chcę pogadać - Lexi ostateczną decyzję podjął zarzucając wszelkie rozważania "za" i "przeciw". Postawił wszystko na jedną kartę, chociaż miał świadomość, że może to nie wyjść tak dobrze, jak sobie wyobrażał. On sam przecież nie zareagował w pierwszej chwili pozytywnie.

Miał jednak nadzieję, że jemu uda się to przedstawić lepiej, niż Oscarowi, a Blue będzie miała tak otwarty umysł, jak zdawała się mieć.

- Brzmi poważnie - powiedziała Blue rozbawiona, chociaż dało się w jej mowie ciała wyczuć lekkie zaniepokojenie. W pierwszym odruchu chłopak pomyślał, że przyjaciółka zakłada, że będzie chciał jej wyznać uczucia, albo, co gorsza, prosić o przysługi. O ile zakładając drugi pomysł, reakcja była adekwatna, o tyle jeśli była to pierwsza, to poczuł się lekko urażony. Po chwili jednak odpędził od siebie myśli, uznając, że naprawdę nie ma sensu boczyć się o coś, co było jedynie jego własnym luźnym założeniem.

- Jest poważne - powiedział z uśmiechem, po czym przechylił lekko głowę z zastanowieniem. - Albo bardziej, będzie, jeśli mnie posłuchasz do końca.

- Okeej - Blue na ten moment była coraz bardziej skonfundowana. - W takim razie tłumacz, bo mnie zaciekawiłeś.

- Możemy do tego na przykład przejść się gdzieś bardziej... prywatnie - zaproponował Lexi, gestem ręki sugerując, że klub pełen ich wspólnych pijanych znajomych nie jest najlepszą lokacją na takie tematy. Miał w głowie raczej park, a najlepszy w ogóle byłby port, żeby mógł ironicznie potem to odnosić do "Wywiadu z wampirem", ale jako że Warszawa nie zapewniała mu takich udogodnień, park brzmiał wystarczająco dobrze.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 06, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Z obiadem autostopemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz