-Ten Japończyk, Takada...dziwny jest- powiedział Hyunbin upijając łyka swojej kawy, spojrzałem na niego porządkując coś w papierach i segrekatorach
-Ah tak?- zapytałem -...miałeś z nim w ogóle kiedyś do czynienia?- dodałem po chwili wyglądając znad papierów poprawiając swoje okulary.
Kwon spojrzał na mnie i milczał, tak jak podejrzewałem, nawet mi nie odpowie, uśmiechnąłem się głupkowato i powiedziałem po krótkiej chwili milczenia
-Po czymś wywnioskowałeś że jest dziwny, prawda?- Hyunbin jedynie westchnął-Sam nie raz mówiłeś że w ogóle nic nie mówi, że się zachowuje dzwinie jak na dorosłego faceta- w końcu mi odpowiedział, patrzył na mnie tym samym wzrokiem cały czas, poprawiłem swoje włosy i nie odpowiedziałem tylko notowałem coś w kartach pacjentów którymi się zajmuję.
To akurat fakt, Kenta jest bardzo specyficzny i dziwny, ale naprawdę czułem że jest sympatyczny i da się z nim dogadać, na pewno umie mówić a jego aspołeczność nie jest spowodowana niczym. Tak naprawdę można powiedzieć że za pewnego rodzaju strachem który w nim drzemał może się kryć jakaś głębsza historia o której się jeszcze nie dowiedziałem. Cały czas rozmyślałem nad tym dlaczego Takada tak się zachowuje
-Panie Kim...- z myśli wyrwał mnie damski głos, uniosłem głowę w górę gdzie ujrzałem zgrabną Koreankę, to była moja asystentka w rękach trzymała tacę z kawą i obiadem dla mnie
-Przyniosłam dla Pana obiad wedle życzenia- uśmiechnęła sięSpojrzałem na swoje biurko które aktualnie znajdowało się w totalnym nieładzie
-oh...- jęknąłem cicho do siebie i szybko przełożyłem wszystkie papiery na bok zostawiając miejsce na obiad o którym tak naprawdę sam zapomniałem
-Tutaj połóż, dziękuję Dayoon- kobieta posłusznie położyła tacę w wyznaczonym miejscu i ukłoniła się-Coś jeszcze panu przynieść?- zapytała po krótkiej chwili a ja jedynie pokiwałem przecząco głową
-Nie, wróć już do swoich obowiązków- powiedziałem spoglądając na nią, a dziewczyna szybko opuściła teren mojego biura.
Gdy wyszła i zamknęła za sobą drzwi westchnąłem głośno, oparłem się o fotel obracany i założyłem ręce za głowę, spojrzałem na danie które miałem zjeść, był to ryż z jakimś mięsem. Wziąłem pałeczki w dłoń i zacząłem grzebać nimi w ryżu, nie byłem specjalnie głodny ale przecież musiałem coś zjeść. Wziąłem w pałeczki kilka kawałków mięsa i zjadłem je.
Po skończonym posiłku wziąłem tacę w rękę i wyszedłem z biura kierując się w stronę stołówki, nagle poczułem że ktoś na mnie wpada a taca wylatuje z moich rąk. Usłyszałem dźwięk tłuczącego się talerza i plastikowej tacy uderzającą o ziemię, jednak jeszcze gorszy był fakt że wrzątek z kawą wylał się wprost na mój fartuch
-Cholera jasna!- powiedziałem patrząc na ubrudzony fartuch który raptem 2 minuty temu był jeszcze czysty jak łza.
Spojrzałem na osobę która na mnie wpadła i był to...Kenta, ale co on robił tutaj? Przecież dopiero jutro miał wizytę, co go tutaj sprowadziło
-Kenta? Co ty tutaj robisz?- zadanie tego pytania było bezcelowe gdyż wiedziałem że Takada mi nie odpowie
-Co prawda powinienem kończyć za chwilę pracę, ale jak chcesz możemy chwilę posiedzieć w gabinecie- pomyślałem że może o to mu chodzi, że chciał po prostu spędzić ze mną trochę czasu.
Myliłem się, Kenta pokiwał głową przecząco i jedyne co mi dał to kartkę z rysunkiem, prawie identycznym co zostawił wczoraj, tylko że kwiat nie miał już pięciu płatków, tylko cztery.
-Kenta o co Ci cho- przerwałem wypowiedź gdy zauważyłem że już nie ma go w klinice
-...chodzi- dokończyłem bardzo cicho i patrzyłem w rysunek, jestem pewny że wiąże się to z poprzednim który Kenta zostawił w moim biurze.Nie zwracając uwagi na bałagan jaki został, szedłem przed siebie wpatrzony w obraz analizując wszystko co się na nim działo, poza tym że był staranniej wykonany dużo się nie zmieniło, może i jestem przewrażliwiony na punkcie filozofii ale nie sądzę żeby liczba płatków była przypadkowa. Co one mogą zwiastować, może Kenta chce mnie w ten sposób o czymś zawiadomić z myśli wyrwał mnie głos starszej kobiety która coś krzyczała
-A panu doktorkowi się w głowie poprzewracało i nawet sprzątać po sobie nie umie?- odwróciłem się i zobaczyłem sylwetkę Pani Yang
-Przepraszam- ukłoniłem się po czym dodałem -kupię jutro pani ulubioną herbatę, teraz niestety się spieszę do domu- gówno prawda, nie miałem żadnych planów...nie chciało mi się słuchać jej biadolenia
-Odpuszczę Ci tym razem- powiedziała, a gdy odchodziłem słyszałem tylko jak mówi o niekulturalnej młodzieży.
CZYTASZ
my flower - dongta (k.dhn x k.tkd)
Fanfiction''kwiat'' z czym kojarzy Ci się to słowo? z pięknym kolorem? z łąką? a może ze zwykłą rośliną? czym są dla Ciebie kwiaty? pewnie teraz myślisz po co zadaję tyle pytań ale jedyne co mogę Ci powiedzieć pytania i odpowiedzi to klucz do sukcesu