-44-

696 71 36
                                    

[pov. Lisa]

- Lisa, co to jest? - wskazała na pudełko leżące obok mnie ale ja tylko się do niej uśmiechnęłam i przeczesałam ręką włosy.

- Daleko jesz-

Urwałam bo Jennie właśnie zaparkowała samochód i wysiadła na zewnątrz. Nerwowo przełknęłam ślinę, zabrałam moje rzeczy i dołączyłam do niej.

Jennie poprowadziła nas przez ścieżkę i już po chwili moim oczom ukazał się niewielki, bardzo zadbany domek. W jego drzwiach czekali na nas jej rodzice. Pani Kim uśmiechnęła się szeroko na nasz widok i objęła swoją córkę.

- Jennie, kochanie, jak dobrze że w końcu do nas przyjechałaś. A ty - wskazała na mnie  - musisz być Lisą, prawda?

Nieśmiało pokiwałam głową i przytuliłam kobietę. Pachniała bardzo podobnie do Jennie przez co na mojej twarzy pojawił się delikatny uśmiech. Pewnie używają tych samych perfum.

Weszliśmy do środka. Dom był urządzony skromnie ale bardzo schludnie. Wszystko do siebie pasowało i dało się poczuć to domowe ciepło o którym wszyscy tyle mówią. W jadalni ustawiony był stół z zastanawionymi miejscami dla... Pięciu osób? Jennie nigdy nie mówiła że ma rodzeństwo. Chociaż może w tym domu mieszka też jej babcia bo nie ma już siły żeby opiekować się sama sobą. Spojrzałam niepewnie na Jennie. Jej twarz była czerwona ze złości a pięści mocno zaciśnięte.

- Mamo - warknęła.

- Przepraszam skarbie, wiem że nie dogadujesz się z Hyunjinem najlepiej ale to w końcu twój brat i ma prawo poznać twoją... - urwała na chwilę - dziewczynę.

- Jasne ale mogłaś mi o tym chociaż powiedzieć.

Usłyszałam ruch w prawej części korytarza więc odwróciłam w tamtą stronę głowę. Z pokoju wyszedł wysoki mężczyzna. Podszedł do nas i zmierzył mnie wzrokiem. Na dłuższą chwilę zatrzymał swój wzrok na moim dekolcie i ustach przez co poczułam się dosyć niekomfortowo. Po omacku wyszukałam rękę Jennie i chwyciłam ją. Ona, wiedząc że to mnie zawsze uspakaja, zaczęła gładzić mnie kciukiem po ręce.

- Jestem Hyunjin - powiedział patrząc prosto w moje oczy. - A ty musisz być...

- Lisa - warknęła za mnie Jennie. - To jest Lisa, moja dziewczyna jakbyś jeszcze nie skojarzył, więc trzymaj ręce od niej z daleka.

Koreańczyk tylko się zaśmiał i usiadł przy stole. Jak na złość musiałam usiąść koło niego. Nie czułam się tu ani trochę dobrze. Oczywiście, rodzice mojej dziewczyny byli kochanymi ludźmi i miło się z nimi rozmawiało (przy okazji pani Kim rzeczywiście robiła niesamowicie smaczne kimchi), ale fakt że Hyunjin siedzący obok mnie cały czas się na mnie gapi odbierał mi chęci do czegokolwiek.

Po zjedzeniu obiadu i słodkiego deseru postanowiłam że to już czas. Wstałam, uprzednio wyciągając niepostrzeżenie małe pudełeczko, i poprosiłam Jennie żeby zrobiła to samo. Popatrzyła na mnie pytającym wzrokiem kiedy poprowadziłam nas na środek pokoju i uklękłam przed nią. Otworzyłam pudełeczko i wyciągnęłam z niego srebrny pierścionek.

- Jennie... - zawahałam się. - Wiem że nie jestem idealną dziewczyną ale... Kocham cię najbardziej na świecie i chciałabym żebyś już na zawsze była moja, a twoja. Wiem że w Korei nie możemy wziąć ślubu ale możemy przecież gdzieś wyjechać, gdzieś gdzie zawsze chciałaś. Będę o ciebie dbała najlepiej jak będę umiała i będę starała się być najlepszą żoną...

- Jennie, czy zostaniesz moją żoną?

Spojrzałam na nią. Jej policzki były mokre od łez. Płakała. Zrobiłam coś źle? Może ona wcale nie kocha mnie tak jak ja ją? Wszystkie moje wątpliwości rozwiał jej delikatny głos.

- Tak, Lisa.

Włożyłam na jej palec pierścionek i wstałam. Jennie powoli zbliżyła swoją twarz do mojej i po chwili złączyła nasze usta. Kiedy oderwałyśmy się od siebie odwróciłam się za siebie. Rodzice mojej, teraz już narzeczonej patrzyli na tą scenę z nieodgadnionym wyrazem twarzy.

- No więc - ciszę przerwał jej ojciec. - Witamy w rodzinie, Lisa.


InstaGirls •Jenlisa•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz