1.

24 2 0
                                    

Chłopak był już jedną nogą na zewnątrz. Rozejrzał się jeszcze dokładnie po pokoju analizując każdy jego kąt, czy przypadkiem nie zostawił czegoś podejrzanego na wypadek, gdyby straże przeszukiwały jego rzeczy. 

Mimo tego, że nikt do tej pory nie dowiedział się o jego ucieczkach z pałacu, to starał się być zabezpieczony i codziennie na nowo układał nowe wymówki. Z resztą, jego rodzice i tak są zbyt zajęci by zajmować się sprawami swojego dorastającego syna. 

Brunet był w pełni przygotowany do skoku, lecz w ostatnim momencie zatrzymało go pukanie do drzwi. Chciał zeskoczyć z wysokiego parapetu do pokoju, lecz był w zbyt wielkim stresie, by to zrobić, więc przestraszony odruchowo chwycił mocno za broń przypiętą do jego pasa.

Obserwował jak zza drzwi wychylał się młody chłopak, niewiele starszy od niego, który nerwowo wszedł do pokoju próbując nogą otworzyć drzwi na oścież, lecz niestety ich ciężar wygrywał z chudym młodzieńcem. Był wpatrzony w złoty kubek stojący na srebrnej tacy, którą mocno trzymał w rękach. Z trudem złapał równowagę gdy na chwilę oderwał wzrok i w końcu zauważył swojego pana kucającego na parapecie i gotowego do kolejnej ucieczki. 

W tamtym momencie poczuli, że czas się zatrzymał, a ich pełne strachu spojrzenia skrzyżowały się ze sobą. Nikt nie wiedział o jego ucieczkach z pałacu, oprócz sługi Harry'ego, lecz mimo tego, obaj nie wiedzieli jak mają się teraz zachować. Po kilku sekundach niezręcznej ciszy, blondyn postawił tacę na stoliku z jasnego drewna stojącym w rogu pokoju i ciężko westchnął.

— Na litość Boską - urwał na chwilę - Znów chcesz to zrobić? - Zapytał zakładając obolałe ręce na piersiach. Harry pokręcił oliwkowymi oczami i uniósł swoją prawą nogę w kierunku wnętrza pokoju. Oparł się rękami o szarawy już parapet i otworzył usta, tak jakby chciał coś powiedzieć, lecz sługa mu przerwał kontynuując. - Rozmawialiśmy o tym.. - powiedział troskliwie opuszczając ręce i zrobił krok w przód.

— Wiem. - książę spojrzał na jasną podłogę, by po chwili znów podnieść wzrok na twarz swojego przyjaciela, który codziennie stara się być dla niego wsparciem. - Ale to nie jest takie łatwe! - Uniósł trochę głos.

— Więc dlaczego nie wyjdziesz drzwiami tak jak normalni ludzie? Tylko skaczesz przez okno z wysokiego piętra. - Z twarzy blondyna nie przestała widnieć troska. Martwił się, że jego ucieczki i korzystanie z broni może źle wpłynąć na zbliżającą się przyszłość. Codziennie zamartwiał się tym, czy jego pan wróci cały. Jednak doskonale wiedział, że przyszły król potrafił o siebie zadbać, lecz mimo tego serce Niall'a zostawało niespokojne.

— Myślisz, że nie próbowałem? - Zapytał z pretensją wzruszając ramionami. Nie chciał żeby to tak zabrzmiało, ale niestety mu się nie udało. - Sam wiesz jaki jest mój ojciec. Najchętniej kazałby mi siedzieć i robić coś co totalnie mnie nie interesuje. 

— A kró-

— Moja matka nie ma nic do gadania. - Przerwał mu doskonale wiedząc o co chce zapytać. Spuścił głowę widocznie zmartwiony. - W tym królestwie rządzi ojciec i ty doskonale powinieneś o tym wiedzieć - Dokończył i westchnął, znów obracając się w stronę okna. Sługa ciężko wypuścił powietrze, a Harry zastygł obserwując jakiś odległy punkt na horyzoncie, chociaż widok zza jego okna nie był zbyt ciekawy.

Rozległe pole ciągnące się w nieskończoność, nigdy nie koszone, szumiące z każdym, nawet najdelikatniejszym powiewem wiatru. Wąska ścieżka przy jej brzegu, wydeptana przez młodego księcia i codziennie pielęgnowana, by przypadkiem chłopak nie zgubił drogi powrotnej. Za polem, całkiem w oddali widać było góry, które znał bardzo dobrze. Ich widok towarzyszył mu codziennie. 

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 13, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

PRINCE HARRY | larryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz